Polska chemia mało konkurencyjna

Dla polskich firm chemicznych Europa wciąż pozostaje najważniejszym rynkiem. To głównie tutaj lokują inwestycje i sprzedają największą część produkcji.

Publikacja: 16.05.2015 16:30

Polska chemia mało konkurencyjna

Foto: 123rf

Eksperci nie mają jednak złudzeń – epoka chemii na naszym kontynencie się skończyła i dziś Europa nie ma już przewagi nad resztą świata. Nie oznacza to jednak, że polskie firmy nie mają żadnych szans w walce z globalną konkurencją.

Inwestycje poza Europą

Branża chemiczna narzeka dziś przede wszystkim na wysokie koszty działalności w Unii Europejskiej, związane na przykład z ochroną środowiska. Chodzi nie tylko o wydatki związane z emisją szkodliwych gazów do atmosfery, ale i o rozporządzenie REACH dotyczące rejestracji chemikaliów. Resort gospodarki wyliczył, że dostosowanie się do tego rozporządzenia kosztować będzie polskie firmy 358,47–614,47 mln euro.

Jak w takich warunkach mogą sobie radzić producenci chemikaliów? – Najlepszym sposobem jest inwestowanie poza Europą, gdzie koszty produkcji są znacznie niższe. Tak robią najwięksi europejscy gracze – zauważa Krystian Brymora, analityk DM BDM.

Z tym że aktualnie nie obserwujemy szerokiej ekspansji polskich firm chemicznych na rynki pozaeuropejskie. – Takie inwestycje wymagają zaangażowania sporego kapitału i są obarczone ryzykiem. Jedynie Synthos w ostatnim czasie ogłosił, że planuje ekspansję sprzedaży w USA i budowę fabryki w Brazylii. O pewnych planach mówił też Ciech, ale nie podał żadnych szczegółów, natomiast Grupa Azoty skupiła się raczej na zapleczu surowcowym (projekt w Afryce). Trudno ocenić, czy te wszystkie projekty faktycznie zostaną zrealizowane – zastrzega Dominik Niszcz, analityk DM Raiffeisen.

Natomiast Kamil Szlaga z DM Trigon tłumaczy, że polskie firmy inwestują głównie w Europie, bo tu jest ich rynek zbytu. – Są jednak przykłady projektów zagranicznych, które realizują chociażby Selena, Sanok czy Grupa Azoty. Trzeba jednak pamiętać, że te przedsięwzięcia obarczone są większym ryzykiem – zauważa Szlaga. Dodaje też, że wybór lokalizacji projektów chemicznych nie jest dziś oczywisty. Jeszcze niedawno mówiło się, że idealnym miejscem na tego typu inwestycje jest Azja, ale obecnie ma ona wiele problemów. – Wciąż atrakcyjna wydaje się natomiast Ameryka Północna, ale tam bariery wejścia na rynek są znacznie większe. Z kolei Ameryka Południowa, ze względu na problemy gospodarcze i skandale korupcyjne, nie wygląda już tak atrakcyjnie, a inwestycje w Afryce obarczone są bardzo dużym ryzykiem – wylicza Szlaga.

Więcej innowacji

Analitycy zgodnie przyznają, że poważną bolączką polskiej chemii jest brak innowacyjności. – Polskie firmy powinny postawić przede wszystkim na nowe produkty, takie, które nie są jedynie kalką konkurencji. To jednak wymaga inwestycji w badania i rozwój, a nasze firmy w tej dziedzinie dopiero raczkują – twierdzi Szlaga.

W podobnym tonie wypowiada się Brymora. Zaznacza, że najwięksi gracze wydają duże pieniądze na badania i rozwój, dzięki czemu mogą produkować wyroby bardziej specjalistyczne, na których uzyskują wysokie marże. Wystarczy wspomnieć giganta chemicznego BASF, który w 2014 r. na projekty R&D wydał aż 1,88 mld euro.

– W tym samym kierunku powinny pójść także mniejsze firmy. Powinny położyć większy nacisk na rozwój działów R&D, których w polskiej chemii praktyczne nie ma. Właściwie tylko Synthos wyróżnia się pozytywnie w tej dziedzinie – tłumaczy Brymora. W ostatnim czasie budowę centrum badawczo-rozwojowego w zależnej Organice-Sarzynie zapowiedział też Ciech.

Problemem jest to, że spółki muszą realizować coraz więcej inwestycji środowiskowych wymuszonych przez przepisy unijne. To ogranicza ich możliwości inwestowania w inne, podnoszące konkurencyjność projekty.

Eksperci przyznają jednocześnie, że małymi krokami polskie firmy zmierzają do większej specjalizacji. – Widać to szczególnie w Synthosie, gdzie stawia się na nowoczesne produkty dla branży oponiarskiej, czy w PCC Rokita mającej na uwadze segment polioli. Mniej pola do manewru ma Grupa Azoty, bo nawozy to w większości produkty masowe, niewymagające dużego know-how – kwituje analityk DM BDM.

Do tej układanki można jeszcze dodać doskonałość operacyjną. – Mając na uwadze słabnącą pozycję konkurencyjną Europy wobec reszty świata, polskie firmy powinny w większym stopniu postawić na poprawę efektywności. Takie działania były już wdrażane w Synthosie, a obecnie realizowane są w Ciechu czy w Grupie Azoty. Obniżenie kosztów i zwiększenie efektywności pomoże firmom w walce z konkurencją – przekonuje Niszcz.

Tania ropa pomaga

Europejskim firmom sprzyja obecnie otoczenie rynkowe, w tym osłabienie euro, które wspomaga eksport poza Europę. – Widać to było w wynikach za I kwartał Grupy Azoty, która zwiększyła eksport do takich regionów jak Afryka czy Ameryka Południowa – wyjaśnia Niszcz. Ale to niejedyny pozytywny czynnik. Na korzyść branży działa też obniżenie cen ropy, przy których planowane w Europie projekty inwestycyjne są bardziej opłacalne.

Również Brymora przyznaje, że obecnie europejskim firmom pomagają niższe ceny surowców, w tym ropy, oraz osłabienie euro podnoszące konkurencyjność na rynkach eksportowych. – Jednak w dłuższym terminie firmom tym trudno będzie dotrzymać kroku globalnym rywalom, dlatego powinny szukać możliwości rozwoju w innych częściach świata – kwituje analityk.

[email protected]

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie