Na giełdę zmierza trzech deweloperów z Wrocławia – jeden jest w trakcie IPO, ponadto na tym rynku działają też Atal i LC Corp. Jak wygląda wrocławski rynek mieszkaniowy i jak wygląda konkurencja?
Myślę, że nikt się nie spodziewał tak dobrego rozwoju sytuacji na rynku wrocławskim. O ile dwa, trzy lata temu deweloperzy sprzedawali tutaj 4,5–5 tys. mieszkań, w ubiegłym roku około 6 tys., o tyle tylko w I połowie tego roku sprzedaż sięgnęła już 3,6 tys. Według wstępnych danych po trzech kwartałach sprzedaż wynosi 5,6 tys., a pamiętajmy, że IV kwartał jest zazwyczaj najlepszy. Jest zatem realna szansa na przebicie sprzedaży 7 tys. mieszkań w całym 2015 r. To mniej więcej połowa tego, co sprzedaje się w Warszawie.
Przy takiej skali projektów na rynku każdy znajdzie coś dla siebie. W porównaniu z konkurencją, jaką widać na rynku warszawskim, u nas nie jest źle. Po wprowadzeniu ustawy deweloperskiej aktualnie na rynku funkcjonuje około 120 spółek realizujących projekty deweloperskie, z czego dziesięć największych graczy kontroluje 50 proc. rynku.
Z czego wynika ten dynamiczny wzrost?
Wrocław to uznane miasto uniwersyteckie, młodzi ludzie przyjeżdżają tu studiować i tu się potem osiedlają. Obserwuję, że na rynku najmu popyt przewyższa podaż, co widać szczególnie w przypadku studentów, i to zachęca do kupowania mieszkań pod wynajem.