Cztery fakty dotyczące rynku złota

Po kilku słabych latach szlachetny metal ma swoje miejsce w zdywersyfikowanym portfelu inwestycyjnym. Ale czy to już czas na agresywne zwiększenie jego udziału w takim portfelu?

Publikacja: 17.01.2016 10:59

Cztery fakty dotyczące rynku złota

Foto: 123rf

W naszym raporcie dotyczącym klas aktywów, który uczyniliśmy punktem wyjścia wszelkich dalszych rozważań na przestrzeni tego roku, znalazło się też złoto. Ze względu na historyczne stopy zwrotu i niską (a czasem wręcz ujemną) korelację z akcjami dorzuciliśmy ten kruszec do proponowanych portfeli (5 proc. w alokacji konserwatywnej, 10 proc. w zrównoważonej i 15 proc. w agresywnej). Pojawiła się nawet koncepcja, by po trzech słabych dla złota latach (przynajmniej w ujęciu dolarowym) tymczasowo na ten rok lekko przeważyć (zwiększyć) jego udział względem tych proponowanych długoterminowych wag.

Wydaje się, że temat inwestowania w złoto jest na początku nowego roku wart głębszej analizy. Poniżej kilka ważnych obserwacji i wyjaśnień na temat cennego kruszcu.

I. Mocny dolar głównym sprawcą słabości?

Powszechnie przyjmuje się, że notowania złota uzależnione są od notowań dolara amerykańskiego – im mocniejszy dolar, tym gorzej dla kruszcu. Nasza analiza potwierdza tę teorię, przynajmniej jeśli się weźmie pod uwagę kurs USD względem koszyka głównych walut. Wielka hossa na rynku złota skończyła się, gdy dolar przestał się osłabiać. Oczywiście nie jest to jedyny czynnik, ale jak widać być może czynnik o największym znaczeniu.

Jedna strona medalu jest taka, że gdyby dolar miał kontynuować uporczywą aprecjację względem innych walut, należałoby oczekiwać względnej słabości złota. Sęk w tym, że trudno tu o jakąś precyzyjną prognozę, do kiedy ten stan rzeczy może potrwać. Już teraz dolar jest najmocniejszy względem koszyka od ponad 12 lat(!), tak więc tendencja jest mocno zaawansowana. Z tego względu nie tylko nie należy przekreślać złota jako składnika zdywersyfikowanego portfela, ale też warto zacząć się zastanawiać, czy w którymś momencie nie zacząć ostrożnie zwiększać jego udziału.

Z punktu widzenia polskiego inwestora trzeba tu jeszcze brać pewną poprawkę na zmiany kursu USD/PLN. Na dłuższą metę nie mają może one kluczowego znaczenia dla inwestycji w złoto (bo wahania jego notowań są dużo większe niż wahania kursu walutowego), ale średnioterminowo mogą być istotne. Pokazał to ubiegły rok, kiedy spadek ceny dolarowego złota został zbilansowany przez adekwatny wzrost kursu USD względem PLN. To jednak raczej wyjątek od normy.

II. ETF mocno odchudziły swe zasoby, a spekulanci grają na spadek

Kulminacyjna faza wielkiej hossy na rynku kruszcu (2009–2011) była napędzana przez duży napływ kapitału o typowo spekulacyjnym, krótkoterminowym charakterze. U szczytów największy fundusz typu ETF (SPDR Gold Shares), który wystartował zaledwie pięć lat wcześniej, za pieniądze wpłacone przez klientów zgromadził przeszło 1300 ton złota o łącznej wartości przekraczającej, według naszych obliczeń, 70 mld USD. Z kolei na rynku terminowym (COMEX) otwartych było przeszło 230 tys. długich pozycji w kontraktach, zakwalifikowanych jako spekulacyjne (w odróżnieniu od „handlowych"), przy niemal braku krótkich pozycji. Ponieważ jeden kontrakt opiewa na 100 uncji, wartość tych długich pozycji można było wówczas szacować na ponad 40 mld USD.

Od tamtego czasu dużo się jednak zmieniło. Z danych World Gold Council (WGC) wynika, że fundusze ETF od dziesięciu(!) kwartałów nieprzerwanie redukują swe zasoby (dane do III kwartału 2015 r.). Zasoby największego z nich odchudziły się o przeszło połowę (poniżej 650 ton) i są najmniejsze od 7,5 roku(!). Po potężnej nadwyżce pozycji na zwyżkę na rynku futures nie ma już śladu. Wręcz przeciwnie, od listopada ub.r. mamy do czynienia z utrzymującą się niewielką przewagą krótkich pozycji (cały czas mowa tylko o tych pozycjach, które są kwalifikowane jako spekulacyjne). Ewidentnie nastroje wśród uczestników rynku uległy na przestrzeni ostatnich lat silnemu schłodzeniu. Stąd może być jeszcze daleka droga do ich mocnego ocieplenia, ale zdjęcie nadmiaru spekulacji z rynku to na dłuższą metę dobra wiadomość.

III. Popyt na fizyczne złoto stabilizuje się

Największym filarem rynku według klasyfikacji WGC jest popyt na biżuterię. Ten komponent całego popytu jest jednocześnie, co ciekawe, najbardziej stabilny i przewidywalny. Dużo większe wahania odnotowano w ostatnich latach, jeśli chodzi o zapotrzebowanie na złoto inwestycyjne, czyli w formie sztabek i monet. Popyt netto (według klasyfikacji WGC to różnica między popytem i podażą) w tym segmencie skurczył się przez ostatnie dwa lata o 800 ton w skali roku. Widać już jednak pewne oznaki stabilizacji. W III kwartale popyt netto po raz pierwszy od 2013 r. urósł.

IV. Wycena rozsądniejsza, ale jeszcze nie okazyjna

Warren Buffett skrytykował niegdyś inwestowanie w złoto z tego względu, że w odróżnieniu od akcji i obligacji nie przynosi ono żadnych dochodów (dywidend/odsetek). Z tym wiąże się kolejny problem – skoro nie ma dochodów, to nie sposób zastosować standardowych, dochodowych metod wyceny. Tutaj nie ma czegoś na kształt wskaźników cena/zysk, trudno więc powiedzieć, kiedy złoto jest drogie, a kiedy tanie.

Można jednak doszukiwać się pewnych substytutów dla tych metod. Z naszej analizy wynika, że takim „zamiennikiem" może być wskaźnik (dolarowej) ceny złota względem poziomu (amerykańskiego) indeksu inflacji (CPI). Skoro przyjmuje się powszechnie – nie bez kozery – że szlachetny metal jest na dłuższą metę dobrym zabezpieczeniem przed inflacją, to nadmierne odchylenia od inflacji mogłyby podpowiadać, czy złoto jest zbyt tanie lub zbyt drogie.

Dobra wiadomość jest taka, że wskaźnik złoto/inflacja z poziomów bardzo wysokich, świadczących o silnym przewartościowaniu, skorygował się do tej pory już o blisko połowę(!) i jest w miarę blisko historycznej średniej. To kolejny argument za tym, by złoto znalazło się w zdywersyfikowanym portfelu. Jednocześnie widać jednak, że może być za wcześnie na bardzo agresywne inwestowanie w ten kruszec, bo nasz wskaźnik wyceny jest nadal wysoko względem historycznych minimów, gdzie opłacało się mocno przeważać złoto w portfelu.

Reasumując te wszystkie rozważania, znaleźć można powody, dla których po relatywnie słabym okresie złoto ma uzasadnione miejsce w zdywersyfikowanym portfelu inwestycyjnym, choć z uwagi na brak sygnałów zahamowania trendu wzrostowego dolara i ciągle ponadprzeciętny poziom wskaźnika wyceny na agresywne przeważenie może być jeszcze za wcześnie.

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza