W naszym raporcie dotyczącym klas aktywów, który uczyniliśmy punktem wyjścia wszelkich dalszych rozważań na przestrzeni tego roku, znalazło się też złoto. Ze względu na historyczne stopy zwrotu i niską (a czasem wręcz ujemną) korelację z akcjami dorzuciliśmy ten kruszec do proponowanych portfeli (5 proc. w alokacji konserwatywnej, 10 proc. w zrównoważonej i 15 proc. w agresywnej). Pojawiła się nawet koncepcja, by po trzech słabych dla złota latach (przynajmniej w ujęciu dolarowym) tymczasowo na ten rok lekko przeważyć (zwiększyć) jego udział względem tych proponowanych długoterminowych wag.
Wydaje się, że temat inwestowania w złoto jest na początku nowego roku wart głębszej analizy. Poniżej kilka ważnych obserwacji i wyjaśnień na temat cennego kruszcu.
I. Mocny dolar głównym sprawcą słabości?
Powszechnie przyjmuje się, że notowania złota uzależnione są od notowań dolara amerykańskiego – im mocniejszy dolar, tym gorzej dla kruszcu. Nasza analiza potwierdza tę teorię, przynajmniej jeśli się weźmie pod uwagę kurs USD względem koszyka głównych walut. Wielka hossa na rynku złota skończyła się, gdy dolar przestał się osłabiać. Oczywiście nie jest to jedyny czynnik, ale jak widać być może czynnik o największym znaczeniu.
Jedna strona medalu jest taka, że gdyby dolar miał kontynuować uporczywą aprecjację względem innych walut, należałoby oczekiwać względnej słabości złota. Sęk w tym, że trudno tu o jakąś precyzyjną prognozę, do kiedy ten stan rzeczy może potrwać. Już teraz dolar jest najmocniejszy względem koszyka od ponad 12 lat(!), tak więc tendencja jest mocno zaawansowana. Z tego względu nie tylko nie należy przekreślać złota jako składnika zdywersyfikowanego portfela, ale też warto zacząć się zastanawiać, czy w którymś momencie nie zacząć ostrożnie zwiększać jego udziału.
Z punktu widzenia polskiego inwestora trzeba tu jeszcze brać pewną poprawkę na zmiany kursu USD/PLN. Na dłuższą metę nie mają może one kluczowego znaczenia dla inwestycji w złoto (bo wahania jego notowań są dużo większe niż wahania kursu walutowego), ale średnioterminowo mogą być istotne. Pokazał to ubiegły rok, kiedy spadek ceny dolarowego złota został zbilansowany przez adekwatny wzrost kursu USD względem PLN. To jednak raczej wyjątek od normy.