Jak wynika z danych firmy doradczej Savills, w I kwartale w Warszawie wynajęto 160,5 tys. mkw. biur, w Krakowie – 56,6 tys., we Wrocławiu – 43,8 tys., w Trójmieście – 26,4 tys., w Katowicach – 18,5 tys., w Poznaniu – 14,5 tys., w Lublinie – 10,7 tys., w Łodzi – 5,9 tys. mkw.
– Biorąc pod uwagę popyt brutto, a więc wszystkie typy transakcji najmu (nowe umowy, renegocjacje, ekspansje, powierzchnie zajmowane przez właścicieli budynków – red.), I kwartał na rynku biur w Polsce był relatywnie dobry – ocenia Vitalii Arkhypenko, analityk w Cushman & Wakefield. – Wzrost tego wskaźnika liczony dla wszystkich rynków biurowych wyniósł przeciętnie 22 proc. rocznie.
Czas wynajmu biur w I kwartale był bardzo zróżnicowany w zależności od wielkości biura i klasy budynku. REDD podaje, że najszybciej wynajmowały się małe moduły – do 500 mkw. – średnio to 447 dni. Powierzchnie od 500 do 1 tys. mkw. znikały z rynku średnio po 899 dniach, a te największe, powyżej 1 tys. mkw., znajdowały najemców średnio w 988 dni.
Piotr Capiga, ekspert Cushman & Wakefield, zauważa, że uwaga najemców jest skupiona na nowych biurowcach w centrach miast. – Większość tego typu obiektów w momencie oddawania do użytku ma niemal komplet najemców – mówi.
Jak dodaje, w ofercie jest najwięcej biur o metrażach ok. 1–1,5 tys. mkw., co odpowiada najbardziej typowej powierzchni piętra w biurowcu. – Większość deweloperów stara się pozyskać najemców większych powierzchni, odmawiając wydzielania małych modułów – zaznacza Capiga. – Stosunkowo niewiele jest ofert biur poniżej 500 mkw. Takie oferty znikają bardzo szybko – przyznaje.