– Musimy się zastanowić, jak sprzedawać licencje w związku z tym, że tzw. polityka okienkowa, określająca czas wyłączności na wyświetlanie filmu, zmieniła się – uważa menedżerka.
Nie wyklucza, że ATM Grupa będzie produkować więcej filmów kinowych. – Będziemy się przyglądać scenariuszom i jeśli zabije nam serce, to pewnie w nie wejdziemy. Zależy nam na tym, aby robić dobre filmy i zarabiać pieniądze – mówi Piasecka.
Polskie produkcje biją ostatnio budżetowe rekordy. „Chopin, Chopin” Michała Kwiecińskiego kosztował aż 72 mln zł. Na ekrany kin wejdzie 10 października. Nie jest to jednak typowy polski film. Był kręcony z dużym rozmachem, w dwóch krajach. Z kolei film Patryka Vegi „Putin” ze względu na zaangażowanie technologii kosztował około 57 mln zł.
Ile dziś średnio kosztuje wyprodukowanie filmu i o ile więcej niż w minionych latach wynosi? – W Polsce powstaje 70–80 filmów pełnometrażowych rocznie. Trudno mówić o średnim budżecie. Duże produkcje mogą kosztować i 60 mln zł. Porządny film komercyjny zmieści się w budżecie 10 mln zł, a art house’owy, promujący kinematografię polską, powstanie za 13 mln zł – wylicza Urszula Piasecka.
Ważnym źródłem finansowania filmów są środki publiczne. – W ub.r. pozyskaliśmy 20 mln zł różnego typu dofinansowań – podaje Andrzej Muszyński. O jakie pieniądze stara się w tym roku, nie precyzuje, ale przyznaje, że spółka znalazła się w gronie podmiotów, którym udało się skorzystać z puli zachęt dla producentów. – Otrzymaliśmy zachęty na film „Jak żyć, żeby nie zwariować” oraz na jeden z seriali – mówi Muszyński.
Ten sam film zakwalifikował się do drugiego etapu konkursu na wsparcie Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej. ATM Grupa stara się także o dofinansowanie innych filmów. – Myślę, że nauczyliśmy się sprawnie korzystać z tych instrumentów – mówi Andrzej Muszyński.