Planowane na 9 maja podpisanie francusko-polskiego traktatu strategicznego ma obejmować przede wszystkim obronność, ale i kwestie gospodarcze. Nie wiadomo, na ile sprawy energetyki będą tam ujęte, nie jest jednak tajemnicą, że francuski EDF uchodzi za faworyta w wyścigu po drugą lokalizację elektrowni jądrowej. Może on spełnić warunki, które wynikać będą z programu polskiej energetyki jądrowej (PPEJ), który ma być niedługo przyjęty.
Partnera poznamy za rok
W lutym do Polski przyleciał Luc Rémont, ówczesny prezes francuskiego EDF. Ten koncern od lat jest obecny w Polsce, zatem wizyta ta nie powinna wzbudzać dużej uwagi, niemniej towarzyszyły jej liczne zabiegi, aby doszło do spotkania z reprezentantami premiera oraz ministerstw odpowiedzialnych za energetykę, w tym resortu klimatu i przemysłu. Luc Rémont spotkał się także z przedstawicielami największych spółek elektroenergetycznych, w tym z Polskich Sieci Elektroenergetycznych oraz Polskiej Grupy Energetycznej, która może być potencjalnym partnerem przy drugiej elektrowni jądrowej, a na pewno dysponentem gruntu pod przyszłą elektrownię jądrową, a więc Bełchatów lub Konin (pod warunkiem przejęcia pełnej kontroli na spółką PGE PAK w Koninie).
Pierwszą lokalizację w Choczewie dostali Amerykanie z Westinghouse, a wybór partnera dla drugiej ma rozstrzygnąć PPEJ. Na razie jednak znamy tylko założenia projektu. PPEJ zakłada wybór partnera strategicznego w trybie postępowania konkurencyjnego (odmiennie niż pierwsza lokalizacja). Sposób realizacji inwestycji ma obejmować zarówno finansowanie dłużne, jak i udział kapitałowy oferenta, przynajmniej na etapie budowy. PPEJ dopuści także udział odbiorców końcowych we własności elektrowni. – Jeśli chodzi o wskazanie, kto tym inwestorem może być, ostatecznej decyzji nie ma. Mogą być to różne opcje, tak jak przy pierwszej lokalizacji, inny inwestor, spółka celowa. Nie rozstrzygamy tego – wskazuje Ministerstwo Przemysłu. Partnera dla tej inwestycji poznamy na przełomie lat 2026 i 2027. W grze są Amerykanie (Westinghouse), Koreańczycy (KHNP) oraz Francuzi (EDF), którzy są najbliżej ewentualnego porozumienia z rządem. Dołączyć mogą także Kanadyjczycy. Ostateczną decyzję lokalizacyjną dla drugiej elektrowni jądrowej poznać możemy do 2028 r. Budowa miałaby rozpocząć się w 2032 r., a oddanie pierwszego bloku ma nastąpić w 2040 r.
EDF faworytem w wyścigu
Francuzi są faworytem, ponieważ wydaje się, że są najbliżej spełnienia wymogów, które pojawią się w nowym PPEJ. Oficjalnie przedstawiciele EDF nie chcą się deklarować, czy są gotowi na kapitałowe zaangażowanie w projekt. Amerykanie nie, bo Westinghouse nie ma w strategii, aby być także operatorem elektrowni. EDF poza sprzedażą technologii jest teoretycznie gotowy pełnić taką rolę i nieoficjalnie przedstawiciele spółki dają do zrozumienia, że są gotowi wziąć odpowiedzialność na współrządzenie obiektem. – Wszystkie opcje są na stole. Tak jak powiedziałem wcześniej: budujemy w Polsce od lat długoterminowe partnerstwo. Chcemy w Polsce zostać na dłużej” – mówił w lutym „Rzeczpospolitej” Luc Rémont.
Zdaniem naszych rozmówców nowy układ strategiczny powinien zawierać wątek energetyczny, w tym związany z rozwojem energetyki jądrowej. Zdaniem prof. Tomasza Młynarskiego z Uniwersytetu Jagiellońskiego, zajmującego się tematyką energetyczną, a w latach 2017–2022 ambasadora RP we Francji, Paryż, oferując Polsce technologię cywilnych reaktorów jądrowych, jest zainteresowany wieloletnim strukturalnym partnerstwem, także w wymiarze politycznym. – Francja zyskałaby istotnego regionalnego sojusznika, wobec sceptycznych w kwestii energetyki jądrowej Niemiec, co można przekuć w szerszy sojusz polityczny w Unii Europejskiej, na czym nam także zależy. Francuzi chcą kontynuować dyskusję na takie tematy, jak regulacje europejskie w zakresie energetyki jądrowej czy finansowanie nowych inwestycji – mówi nasz rozmówca.