Fed zdejmuje nogę z gazu

Gołębia wymowa komunikatu po styczniowym posiedzeniu Rezerwy Federalnej nie wywarła jednoznacznie pozytywnego wrażenia na inwestorach.

Publikacja: 30.01.2016 15:35

Fed zdejmuje nogę z gazu

Foto: Bloomberg

Prawdopodobne odsunięcie w czasie kolejnych podwyżek stóp procentowych nie wystarczyło, by indeksy poszły w górę. Przeważyły obawy związane z powodami, dla których Fed zdecydował wstrzymać tempo zaostrzania swej polityki.

Ropa rządzi na Wall Street

Artykułowane jeszcze kilka tygodni temu przez Fed przekonanie o wyraźnej poprawie kondycji amerykańskiej gospodarki, uzasadniające decyzję o podwyżce stóp procentowych, dość szybko ustąpiło miejsca opiniom znacznie bardziej ostrożnym. Choć komunikat po posiedzeniu Rezerwy Federalnej był wyważony, zapewne by nie przestraszyć inwestorów, to jednak nie trzeba wielkiej wyobraźni, by nabrać podejrzeń, że koniunktura w Stanach Zjednoczonych nie poprawia się tak, jak się tego spodziewano. Zresztą wystarczy spojrzeć na niektóre wskaźniki, a także przypomnieć sobie, jak amerykański PKB zachowywał się w I kwartale 2015 r. i rok wcześniej. Dobra sytuacja na rynku pracy i w usługach to nie wszystko. Utrzymujące się niskie ceny ropy naftowej wkrótce mogą negatywnie odbić się na liczbie miejsc pracy, a wskaźniki wyprzedzające dla przemysłu wystarczająco jasno sygnalizują spowolnienie.

To oczywiście zjawisko dobrze już od pewnego czasu znane, lecz nie sposób o nim nie wspomnieć, patrząc, w jaki sposób ujawniało się w minionym tygodniu, i to zarówno w czasie sesji, jak i w postaci końcowego ich wyniku. Tak ścisłą korelację rzadko zdarza się obserwować na rynkach. Jak się okazuje, może ona występować nie tylko na rosyjskim parkiecie. Świadomość jej istnienia nie pomaga jednak w żaden sposób w znalezieniu odpowiedzi na pytanie, co dalej. Łatwość, z jaką została złamana próba odreagowania spadkowej tendencji przez amerykańskie indeksy, nie wróży bykom łatwego życia. Z drugiej strony po trzech miesiącach cofania się „na z góry upatrzone pozycje" i testowaniu ważnych wsparć najwyższy czas na podjęcie obrony. Choć S&P500 i Dow Jones straciły od szczytu z pierwszych dni listopada ubiegłego roku po „zaledwie" 12 proc., to ta korekta zaczyna wyglądać coraz poważniej. Na 20 ostatnich (do czwartkowej włącznie) sesji na Wall Street tylko siedem przyniosło zwyżki indeksów, w tym jedynie trzy o ponad 1 proc. To proporcje niemal identyczne jak w trakcie pamiętnego tąpnięcia z sierpnia ubiegłego roku, ale obecny styczniowy bilans jest wyraźnie gorszy. S&P500 od pięciu sesji walczy o powrót powyżej 1900 punktów, z mizernym skutkiem. Zejście poniżej 1800 punktów, do którego niewiele brakuje, groziłoby poważniejszymi konsekwencjami. Cała nadzieja w drożejącej ropie.

Indeks giełdy we Frankfurcie znajduje się w nieco lepszej sytuacji, jedynie z tą różnicą, że byki usiłują oddalić go od newralgicznego poziomu 9500 punktów, co także idzie im bardzo mozolnie, a wynik tych starań wcale nie jest przesądzony. Pomocna dłoń, podana im przez Maria Draghiego, wystarczyła tylko na pięć sesji, w trakcie których zarobiły niecałe 500 punktów, z których połowę oddały w miniony czwartek. DAX kończy styczeń przekraczającym 10 proc. spadkiem, czyli wynikiem najgorszym od sierpnia 2011 r.

Wciąż blisko swojego „poziomu strachu", czyli 17000 punktów, do czwartku krążył także Nikkei, a zagrożenie oddalił Bank of Japan, obniżając stopę dla części rezerw do -0,1 proc.

Białe łabędzie nad baryłką

Po niedawnym spadku w okolice 38 dolarów za baryłkę mamy do czynienia z pierwszym od sierpnia ubiegłego roku poważniejszym odreagowaniem notowań ropy naftowej. Choć jego skala sięga już 20 proc., a w przypadku Brenta nawet 27 proc., to przebiega ono w bardzo nerwowej atmosferze, co było widać szczególnie na początku minionego tygodnia. Pierwszego impulsu upatrywano w gołębim nastawieniu EBC. Swoje zrobiła też paniczna ucieczka z krótkich pozycji. Wyraźnie pomógł bykom również gwałtowny atak zimy w USA. Wciąż brakowało jednak solidnych podstaw fundamentalnych. Wreszcie w czwartek pojawiło się oświadczenie rosyjskiego ministra o rzekomej możliwości wspólnego wynegocjowania z OPEC ograniczenia wydobycia surowca o 5 proc., które jednak zostało szybko zdementowane przez przedstawicieli kartelu. Choć więc pojawiło się nad rynkiem surowca kilka „białych łabędzi", to jednak na razie nie ma pewności, czy któryś z nich przyniesie trwały przełom. Przewaga podaży nad popytem, gigantyczne zapasy i perspektywa powrotu na rynek ropy z Iranu to nadal twarde realia.

Od połowy stycznia trwa natomiast znacznie mniej spektakularne, ale konsekwentne budowanie zwyżkowej tendencji na rynku miedzi. Kontrakty na ten metal w ciągu dwóch tygodni poszły w górę o ponad 5 proc. Bez poprawy koniunktury w globalnej gospodarce trudno jednak mieć nadzieję na kontynuację tego trendu. Wsparciem mogłyby być w tym przypadku działania chińskiego rządu i banku centralnego.

Chiny i reszta emerging markets

Ostatnie dni przyniosły pewną poprawę sytuacji na rynkach wschodzących. Indeks MSCI EM wzrósł o niespełna 3 proc., a od niedawnego dołka oddalił się o prawie 6 proc. Co ciekawe, ruch ten odbył się nie tylko bez udziału Chin, lecz wręcz wbrew spadkom na parkiecie w Szanghaju. Shanghai Composite w trakcie czterech pierwszych sesji ubiegłego tygodnia stracił prawie 10 proc., przełamując 2800 punktów i schodząc do poziomu najniższego od listopada 2014 r. Na krach na chińskim parkiecie należy jednak patrzeć przez pryzmat absurdalnej z fundamentalnego punktu widzenia hossy z lat 2014–2015, a nie dyskontowania załamania gospodarczego. Powrót indeksu w okolice 2000 punktów, wokół których Shanghai Composite kręcił się od połowy 2012 do połowy 2014 r., sprowadziłby wyceny chińskich akcji do nieco bardziej racjonalnych poziomów.

Rozwiązania zagadki dotyczącej siły MSCI EM z ostatnich dni należy szukać na rynku ropy naftowej, a więc głównie na giełdach krajów od jej notowań uzależnionych. Mocno w górę poszły indeksy parkietów w Rosji, Kanadzie, Meksyku. Ale wyraźną poprawę odnotowały także wskaźniki na Filipinach, w Tajlandii, Turcji, nie zapominajmy również o Warszawie.

Banki wspomogły WIG20

Choć styczeń na naszym parkiecie nie przełamał złej passy i był dziewiątym z rzędu miesiącem spadków, to jednak jego ostatni tydzień stał pod znakiem nieśmiałych prób odreagowania. Gdy mocniejszy impuls z poprzedniego piątku zaczął wygasać, w sukurs bykom przyszły akcje banków. Ich silne czwartkowe zwyżki to efekt sygnałów dotyczących ewentualnego złagodzenia pomysłów związanych z pomocą dla zadłużonych we frankach szwajcarskich. Można mieć wątpliwości, czy tego typu wiadomości są w stanie przynieść trwałą poprawę notowań i sektora, a w konsekwencji indeksu największych spółek, ale w połączeniu z ewentualnymi innymi pozytywnymi czynnikami oraz wyprzedaniem rynku byłby to argument dla byków.

Znacznie bardziej optymistyczne sygnały zaczęły płynąć z pozostałych segmentów warszawskiego parkietu. Mocniej niż wskaźnik blue chips na wartości zyskał w trakcie pierwszych czterech sesji ubiegłego tygodnia indeks szerokiego rynku, zbliżając się do istotnego poziomu 44 tys. punktów. Największe nadzieje na przełom można wiązać jednak ze średnimi spółkami. mWIG40 poszedł w górę w ciągu czterech dni o prawie 3 proc., a od niedawnego dołka oddalił się o niemal 4 proc. W dodatku dzieje się to przy znacznie zwiększonych obrotach. Do wygenerowania mocniejszego sygnału, jakim byłby powrót powyżej 3400 punktów, trzeba jeszcze trochę wysiłku, ale jeśli pojawił się kapitał, to nie powinno z tym być problemu. W czwartek liderami wzrostu średniaków były walory banków, ale w składzie indeksu nie brakuje spółek, których notowania byłyby w stanie podtrzymać dobrą passę. Najsłabiej wypada w ostatnich dnia sWIG80, gdzie symbolicznej zwyżce o kilka dziesiątych procent towarzyszył z kolei zanik aktywności inwestorów. Generalnie z optymizmem nie należy jednak chyba jeszcze przesadzać, pamiętając o tym, że czynników ryzyka zarówno globalnych, jak i lokalnych jest jeszcze na rynkach sporo.

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza