Liczę na lepszą drugą połowę roku na naszej giełdzie

Michał Marczak | Z dyrektorem zarządzającym Domu Maklerskiego mBanku rozmawia Jacek Mysior

Publikacja: 12.03.2016 18:05

Liczę na lepszą drugą połowę roku na naszej giełdzie

Foto: Archiwum

Ostatnie tygodnie przyniosły poprawę nastrojów na warszawskim parkiecie. Czy jest szansa, że optymizm zagości na dłużej na naszym rynku?

Na to, co obecnie dzieje się na polskiej giełdzie, trzeba popatrzeć w szerszej perspektywie. W mojej ocenie głównym motorem zwyżek na giełdach jest odbicie notowań ropy naftowej. Poprawa na tym rynku powoduje, że inwestorzy spojrzeli łaskawszym okiem na rynki wschodzące.

Z uwagi na fakt, że i nasz rynek jest w tym samym koszyku, część świeżego kapitału napłynęła na warszawską giełdę, co przy niskiej płynności naszego rynku wywołało korektę wzrostową krajowych indeksów. Na razie nie upatrywałbym w tym początku jakiegoś większego trendu. Koniunktura w dużej mierze będzie pochodną nastrojów na rynkach wschodzących, które z kolei są ostatnio silnie skorelowane z cenami surowców, przede wszystkim notowaniami ropy naftowej.

W mojej ocenie jest jeszcze za wcześnie, by mówić o odwróceniu trendu na rynku surowców.

Wahania cen ropy w ostatnim czasie mocno wpływają za globalne zachowanie inwestorów na giełdach. Skąd takie ogromne emocje u inwestorów?

Przy obecnych cenach ropy jest ryzyko fali bankructw w sektorze wydobywczym i energetycznym, co przełożyłoby się na inne sektory przemysłu i banki. Tym można tłumaczyć słabsze oczekiwania odnośnie do koniunktury amerykańskiej gospodarki. Agencje ratingowe już dostrzegły ten problem, obniżając ratingi koncernów wydobywczych.

Niskie ceny surowców to także wyzwanie dla dużych rynków wschodzących, których dochody są uzależnione od eksportu surowców. A spadek cen surowców, któremu towarzyszy umocnienie amerykańskiego dolara, powoduje, że ryzyko niewypłacalności takich krajów jak Rosja czy Brazylia znacząco wzrasta. Dlatego odbicie cen surowców, które miało miejsce w lutym, przyniosło inwestorom dużą ulgę, znajdując odzwierciedlenie w lepszym zachowaniu giełd.

Powrót spadku cen na rynku ropy jest możliwy?

Wielu inwestorów uwierzyło, że cena ropy naftowej poniżej poziomu 30 dolarów za baryłkę nie ma szans długo się utrzymać, stąd zamykanie krótkich pozycji na rynku surowców. Niemniej z punktu widzenia popytu i podaży jest potencjał do dalszych spadków. Prognozowanie na rynku ropy naftowej utrudnia niestabilna sytuacja polityczna na Bliskim Wschodzie, która może dodatkowo rzutować na podaż tego surowca.

Coraz częściej padają pytania o trwałość kilkuletniej hossy na rozwiniętych rynkach. Wielu inwestorów szansy na podtrzymanie hossy na rynku akcji upatruje w bankach centralnych.

Wiele wskazuje na to, że rola banków centralnych w tym roku będzie kluczowa. Jest duże rozczarowanie, jeśli chodzi o wzrost gospodarczy w strefie euro, co podnosi oczekiwania rynków odnośnie do rozszerzenia programów stymulacyjnych. Niepokoi również słabnące tempo wzrostu amerykańskiej gospodarki. To po części efekt pogarszającej się sytuacji w przemyśle, ze szczególnym uwzględnieniem sektora wydobywczego i powiązanych z nim innych branż przemysłu.

Ta kumulacja negatywnych czynników mających swoje źródło w słabnących gospodarkach moim zdaniem zepchnie giełdy na jeszcze niższe poziomy, co oznacza, że w najbliższych miesiącach trzeba się liczyć z pogłębieniem korekty spadkowej. W skrajnym scenariuszu, jeśli pojawi się kolejna fala spadkowa na amerykańskim rynku akcji, której zasięg szacujemy nawet do 1700 pkt dla indeksu S&P500, nie można wykluczyć wstrzymania dalszych podwyżek stóp procentowych przez Fed i uruchomienia kolejnego programu skupu aktywów.

Wiele wskazuje na to, że banki centralne nie po raz pierwszy wyciągną giełdy z głębokiej korekty, a efekty tych działań zobaczymy w drugiej połowie roku. Dlatego nie spodziewam się końca kilkuletniego trendu wzrostowego na dojrzałych rynkach akcji. W drugiej połowie roku wraz z poprawą sytuacji w globalnej gospodarce indeksy powrócą do kontynuacji trendu wzrostowego.

Z tych przewidywań wynika, że czekają nas burzliwe miesiące na giełdach. Jakie będzie miało to przełożenie na sytuację indeksów warszawskiego parkietu?

Akcje na GPW w pierwszym półroczu tego roku nadal będą pod presją sytuacji na rynkach zagranicznych. Będzie również odczuwalny silny wpływ polityki na wyceny dużych spółek z indeksu WIG20. Pogłębienie korekty na rynkach rozwiniętych może zepchnąć indeks największych 20 firm ponownie w okolice tegorocznych minimów. Jednocześnie gros ryzyk lokalnych zostało już przez inwestorów zdyskontowanych, dlatego biorąc pod uwagę dobre perspektywy makro, WIG20 nie powinien już zachowywać się słabiej niż indeksy pozostałych rynków wschodzących. Z kolei przynajmniej w najbliższych kilku miesiącach małe i średnie spółki nadal powinny zachowywać się lepiej niż duże, tym bardziej że ich wyceny powinny wspierać transakcje przejęć.

Jak rozwinie się sytuacja na rynkach w drugim półroczu?

W naszym bazowym scenariuszu zakładamy, że cena ropy naftowej na koniec roku powróci do poziomu 50 dolarów za baryłkę. Zakładając, że ceny ropy na świecie będą kontynuowały odbicie, szerszy strumień kapitału powinien trafić na rynki wschodzące. Ponieważ w tym koszyku nasz rynek jest mocno niedoważony, zakładamy powrót inwestorów zagranicznych na nasz parkiet. W takiej sytuacji można oczekiwać lepszego zachowania dużych spółek z indeksu WIG20 na tle rynku.

Za nami dziewięć spadkowych miesięcy na warszawskiej giełdzie. Czy polskie akcje są atrakcyjne na tle innych rynków?

Na tle pozostałych rynków emerging markets nie wyglądamy specjalnie atrakcyjnie, jednocześnie polskie akcje trudno uznać za drogie. Trzeba pamiętać, że na przestrzeni ostatniego roku przecena obniżyła wyceny na wielu innych giełdach rynków wschodzących. Czasy, gdy polska giełda notowana była z premią, skończyły się wraz z ograniczeniem roli otwartych funduszy emerytalnych. Dodatkowo występuje ryzyko likwidacji tego, co zostało, co może zniechęcać do większego zaangażowania w polskie aktywa. Niemniej w naszym bazowym scenariuszu nie zakładamy dalszego demontażu OFE.

Które branże z naszego parkietu prezentują się najatrakcyjniej?

Według prognoz makroekonomistów główną siłą napędową polskiej gospodarki w 2016 roku będzie konsumpcja prywatna, wspierana solidnym rynkiem pracy i polityką fiskalną rządu oraz sprzedażą na rynki zagraniczne. Wśród spółek, których kondycja uzależniona jest od popytu konsumpcyjnego, na pierwszy plan wysuwają się spółki z sektora handlu detalicznego. Beneficjentami poprawiającej się sytuacji w gospodarce będą również firmy przemysłowe zorientowane na eksport.

Wciąż korzystnie wyglądają perspektywy deweloperów, co powinno podtrzymać zainteresowanie tym sektorem. Nie można zapominać o spółkach płacących solidne dywidendy, zarówno tych z indeksu WIG20, jak tych o mniejszej kapitalizacji. Stopy dywidend w wielu przypadkach zapowiadają się bardzo atrakcyjnie. Przy nadal dużej niepewności na rynku notowania tych spółek powinny zachowywać się lepiej na tle całego rynku.

A co z firmami, których akcje już dały solidnie zarobić, a wskaźniki ich wyceny zostały wywindowane, ale jednocześnie stabilnie się rozwijają i wciąż mają bardzo dobre perspektywy, będąc nierzadko liderami w swoich branżach? Czy warto jeszcze na nie stawiać?

Spółki mogące się pochwalić stabilnie rosnącym i sprawnie zarządzanym biznesem nie będą mieć problemu z przyciągnięciem inwestorów. Liderzy rynku pozostaną w kręgu zainteresowań, mogąc liczyć na premię w wycenie w stosunku do reszty firm.

Oprócz niezłych perspektyw wzrostu spółki te przyciągają wielkością obrotów, które zapewniają płynność na odpowiednim poziomie. Myślę, że wraz z marginalizacją funduszy emerytalnych i postępującym odpływem indywidualnych inwestorów z naszej giełdy będzie narastała dysproporcja pomiędzy solidnymi, średnimi spółkami oferującymi zadowalającą płynność obrotu akcjami a pozostającymi na marginesie rynku małymi firmami, którymi, mimo potencjalnie niskich wskaźników, nikt nie będzie się interesował.

Czy nadszedł już właściwy moment, by zacząć szukać przecenionych okazji wśród spółek na polskim rynku?

Biorąc pod uwagę globalne czynniki ryzyka i związaną z tym dużą zmienność naszego parkietu, zalecałbym wstrzymanie się z lokowaniem większej gotówki na giełdzie przynajmniej do czasu, aż globalna sytuacja się wyklaruje.

A jak mogą się zachowywać indeksy naszej giełdy? Czy prognozuje pan ich wzrost na koniec 2016 roku?

Obstawiam, że na koniec roku nasze indeksy będą wyżej niż obecnie, choć nie będzie to łatwa wspinaczka. W ciągu roku spodziewam się jednak przetestowania przez krajowe indeksy tegorocznego dołka. Druga połowa roku powinna być już zdecydowanie lepsza, co w skali całego roku powinno przynieść zwyżkę WIG o około 10 proc., odnosząc ją do poziomów, które mamy obecnie na GPW.

CV

Michał Marczak z DM mBanku (wcześniej działającym pod szyldem DI BRE Banku) związany jest od 2000 r. Karierę rozpoczynał na stanowisku analityka. Następnie kierował zespołem departamentu analiz. Od 2007 r. zajmuje stanowisko dyrektora zarządzającego. Odpowiada za opracowywanie strategii rynkowej oraz za sektor wydobywczy. W tegorocznym rankingu „Parkietu" działów analiz biur maklerskich kierowany przez niego zespół analityków po raz trzeci z rzędu zajął pierwsze miejsce. Indywidualnie zajął drugie miejsce w kategorii strategia rynkowa.

Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza