Ostatnie tygodnie przyniosły poprawę nastrojów na warszawskim parkiecie. Czy jest szansa, że optymizm zagości na dłużej na naszym rynku?
Na to, co obecnie dzieje się na polskiej giełdzie, trzeba popatrzeć w szerszej perspektywie. W mojej ocenie głównym motorem zwyżek na giełdach jest odbicie notowań ropy naftowej. Poprawa na tym rynku powoduje, że inwestorzy spojrzeli łaskawszym okiem na rynki wschodzące.
Z uwagi na fakt, że i nasz rynek jest w tym samym koszyku, część świeżego kapitału napłynęła na warszawską giełdę, co przy niskiej płynności naszego rynku wywołało korektę wzrostową krajowych indeksów. Na razie nie upatrywałbym w tym początku jakiegoś większego trendu. Koniunktura w dużej mierze będzie pochodną nastrojów na rynkach wschodzących, które z kolei są ostatnio silnie skorelowane z cenami surowców, przede wszystkim notowaniami ropy naftowej.
W mojej ocenie jest jeszcze za wcześnie, by mówić o odwróceniu trendu na rynku surowców.
Wahania cen ropy w ostatnim czasie mocno wpływają za globalne zachowanie inwestorów na giełdach. Skąd takie ogromne emocje u inwestorów?