Kraje BRICS mają już swoje złote lata za sobą

Blok, któremu wróżono, że będzie przyszłością światowej gospodarki, został najmocniej dotknięty przez obecną falę kryzysu.

Publikacja: 29.03.2016 15:55

Dilma Rousseff, prezydent Brazylii. Procedura impeachmentu pani prezydent rozgrzała brazylijską gieł

Dilma Rousseff, prezydent Brazylii. Procedura impeachmentu pani prezydent rozgrzała brazylijską giełdę, tak że ponownie weszła ona w okres hossy (do zwyżek przyczyniło się też odbicie na rynkach surowcowych). Rousseff może stracić stanowisko już w połowie kwietnia, a jej ekipa mocno odczuwa skutki wielkiego skandalu korupcyjnego w koncernie Petrobras. Odejście Rousseff nie sprawi jednak, że Brazylia nagle wyjdzie z recesji.

Foto: Archiwum

BRICS – Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i dodana później do tego grona Republika Południowej Afryki. Kluczowe rynki wschodzące, którym przed kryzysem wróżono niesamowicie szybki rozwój. To do nich miała należeć przyszłość świata. Przez ostatnie 12 miesięcy słyszeliśmy o nich jednak głównie w negatywnym kontekście. Spektakularny krach w Chinach, spowolnienie w tej ogromnej gospodarce, które pociągnęło w dół ceny surowców, bijąc rykoszetem w inne rynki wschodzące – od Rosji po Brazylię, kłopoty rosyjskiej gospodarki związane z sankcjami i przeceną naftową, recesja w Brazylii połączona z głębokim kryzysem politycznym, problemy gospodarki i systemu politycznego RPA, rozczarowujące reformy w Indiach... O kłopotach państw BRICS, przecenie walut oraz akcji z tych rynków napisano już wiele. Tak jak kiedyś silne były zachwyty nad tymi rynkami, tak dzisiaj głośne są na nie narzekania.

– Kraje BRICS od dawna przestały być synonimem sukcesu, a w ostatnich kilkunastu miesiącach stały się wręcz synonimem kłopotów. Marketingowa nazwa Brazylii, Rosji, Indii i Chin miała przyciągnąć inwestorów na te rynki i przez dłuższy czas magia potencjału gospodarek rozwijających się z liczną, młodą populacją faktycznie działała. Tyle że rynki wschodzące już od kilku lat nie znajdują uznania wśród inwestorów – wskazuje w rozmowie z „Parkietem" Mateusz Adamkiewicz, analityk HFT Brokers.

– Można powiedzieć, że inwestowanie w aktywa związane z krajami BRICS było w ostatnich latach swojego rodzaju modą, a do rekomendacji inwestycyjnych opartych na modzie warto podchodzić krytycznie. Wystarczy przypomnieć inne rynki, które były jeszcze niedawno promowane, np.: „dotcomy", nieruchomości w USA, złoto, ropa, a w ostatnim czasie – ekskluzywne nieruchomości w Londynie. Tego typu aktywa, wybierane przez doradców i analityków, często już w dość zaawansowanym stadium zwyżek, są obwoływane „bezpieczną przystanią" lub rysowane są scenariusze niebotycznych zwyżek ich cen. Portfel aktywów BRICS był podobnie lansowany, nawet wtedy, gdy traciły one na wartości. Nagle, w listopadzie zeszłego roku, oznajmiono, że era BRICS już się skończyła. Trudno zrozumieć wybór tego akurat momentu, biorąc pod uwagę, że nastąpiło to po wielu latach spadku wartości aktywów w funduszach tego typu – mówi „Parkietowi" Łukasz Wardyn, dyrektor na Europę Wschodnią w CMC Markets. Czyżby jednak inwestorzy przedwcześnie pogrzebali rynki krajów BRICS? Czy dadzą one jeszcze zarobić inwestorom?

Słabe punkty bloku gospodarczego

Kondycja gospodarcza tych państw sama w sobie nie zachęca do lokowania tam pieniędzy. Czy dobrym miejscem do inwestowania jest kraj pogrążony w głębokiej recesji lub obłożony sankcjami? Nawet pobieżna, ale zdroworozsądkowa analiza powinna mówić, że nie.

– Recesja, która objęła gospodarki wschodzące, jest najbardziej zauważalna w Brazylii. Kraj ten przeżywa teraz jeden z najdotkliwszych okresów dekoniunktury w swojej historii. W ujęciu rocznym gospodarka największego kraju Ameryki Południowej skurczyła się w ostatnim kwartale 2015 r. o 5,9 proc., a jej prognozy wzrostu na kolejny rok należą do jednych z najgorszych w skali światowej – przypomina w rozmowie z „Parkietem" Enrique Diaz-Alvarez, dyrektor ds. oceny ryzyka w firmie Ebury. Kryzys dotknął również innych krajów BRICS.

– Wyniki gospodarcze w Rosji również nie napawają optymizmem – kraj przeżywa obecnie poważną recesję, a gospodarka skurczyła się w czwartym kwartale o 3,8 proc. Ceny ropy kształtują się na poziomie najniższym od wielu lat, co wywiera miażdżący wpływ na rosyjską gospodarkę, która w dużej mierze opiera się właśnie na wydobyciu ropy i gazu. Nie jest zatem zaskoczeniem, że kurs rosyjskiego rubla zachowywał się w ostatnich latach podobnie do światowych cen ropy i stracił połowę swojej wartości w stosunku do dolara amerykańskiego w ciągu zaledwie 18 miesięcy – dodaje Diaz-Alvarez.

– Rand południowoafrykański w ograniczonym stopniu korzysta na wzroście apetytu na ryzyko. Pomimo atrakcyjnej wyceny surowców niezwiązanych z ropą naftową (złoto, ruda żelaza), perspektywy dla randa są obciążone niestabilną sytuacją polityczną w kraju, gdzie oskarżenia dotyczą dwóch najważniejszych osób w państwie – prezydenta i ministra finansów. Średnioterminowe perspektywy dla randa nie wyglądają lepiej, gdyż RPA wkrótce może stracić rating inwestycyjny od wszystkich trzech agencji. Kontynuowana polityka podwyżek stóp procentowych przez bank centralny może nie zatrzymać odpływu kapitału. Wzrost gospodarczy w RPA pozostaje słaby (mniej niż 1 proc.), a inflacja wysoka (ok. 6 proc.), co zniechęca kapitał inwestycyjny do przeprowadzania carry trade w randach – wskazuje w rozmowie z „Parkietem" Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers.

– Gospodarka chińska nie jest jeszcze przestawiona na model zasilania oparty na konsumpcji, a zbędne inwestycje nie mogą bez końca zasilać wzrostu gospodarczego. Ponadto wysoki poziom zadłużenia, zwłaszcza sektora prywatnego, stawia pod znakiem zapytania trwałość utrzymania wysokiego wzrostu. Brazylia i Rosja są silnie uzależnione od sytuacji na rynkach surowcowych, a deprecjacja walut i wysoka inflacja pozbawiają te gospodarki wsparcia konsumpcji prywatnej, na jaką mogły liczyć w ostatnich latach. Jednocześnie niski udział towarów o wysokiej wartości dodanej w eksporcie ogranicza w pewnym stopniu możliwość korzystania przez te rynki ze zwiększonej konkurencyjności za sprawą deprecjacji ich walut – mówi „Parkietowi" Grzegorz Sielewicz, główny ekonomista Coface w Europie Centralnej.

– Na razie większego kryzysu w Chinach nie będzie, ale mimo wszystko lokowanie tam środków w obecnych warunkach jest dosyć ryzykowne. Brazylia może stać się ciekawym rynkiem do inwestycji w myśl zasady „kupuj, gdy leje się krew", ale tylko w przypadku ustabilizowania sytuacji politycznej, a do tego nam daleko. Stosunkowo łatwym rynkiem do odczytania jest Rosja, ponieważ w tym przypadku wszystko zależy od notowań ropy. Walka polityczna Rosji z Zachodem jakby ucichła, przede wszystkim w Europie, która nie może sobie pozwolić na wojnę ekonomiczną z tym krajem. Potencjał dla cen ropy naftowej jest jednak ograniczony do 50 dolarów (przy tym poziomie produkcja w USA ponownie urośnie, co naturalnie obniży cenę), dlatego po zwyżkach warto poczekać na jakąś korektę, aby zwiększyć oczekiwaną stopę zwrotu z inwestycji. Gospodarczo najlepiej wyglądają obecnie Indie, które cały czas utrzymują tempo wzrostu powyżej 7 proc. Niestety, nawet to nie daje gwarancji sukcesu inwestycyjnego – w ostatnich miesiącach ETF na zorientowany na tamtejszą giełdę wyraźnie tracił – przypomina Adamkiewicz.

Negatywny wpływ na aktywa z krajów BRICS miała też polityka Fedu. Perspektywa podwyżek stóp w USA uderzała w rynki wschodzące. Bardziej „gołębie" stanowisko amerykańskiego banku centralnego powinno dać im chwilę oddechu. Nie musi to jednak oznaczać aprecjacji ich walut. – Wysokie stopy procentowe utrzymywane w krajach BRICS (6,75 proc. w Indiach, 4,35 proc. w Chinach, 11 proc. w Rosji, 14,5 proc. w Brazylii oraz 6,75 proc. w RPA) wciąż pozostawiają bankom centralnym możliwość przeprowadzenia cięć, które mogłyby pobudzić wzrost krajowych gospodarek. Dalsza deprecjacja jest więc prawdopodobna, szczególnie w przypadku państw, których banki centralne celowo obniżają kurs waluty krajowej, by zwiększyć atrakcyjność cenową swoich towarów. Taką strategię już stosują chociażby Chiny. Nie można wykluczyć również pogłębiania się problemów wewnętrznych, jak w przypadku Brazylii, gdzie usunięcie prezydenta z urzędu jest jednym z możliwych scenariuszy. Dużym zagrożeniem jest też możliwość dalszej eskalacji konfliktu na osi Rosja–Turcja, co może spowodować wycofywanie się kapitału zagranicznego z poszczególnych państw – uważa Monika Krzywda, analityczka instytucji płatniczej Akcenta.

Szanse na odbicie

To, że gospodarki i rynki krajów BRICS znalazły się pod dużą presją, nie oznacza jednak, że nie da się tam znaleźć atrakcyjnych aktywów i ciekawych okazji inwestycyjnych. Zwłaszcza że rynki te stały się już mocno wyprzedane.

– Uważam, że aktywa BRICS są atrakcyjne, ale jako portfel używany do spekulacji, zarówno po długiej, jak i krótkiej stronie rynku. Trendy na nim są wyraźne i długie, dzięki czemu dają relatywnie mocne sygnały inwestorom. W najbliższej przyszłości ruchy cen na rynkach walut i obligacji związanych z krajami BRICS będą głównie zależne od globalnego apetytu na ryzyko oraz od cen surowców. W tym względzie ubiegły rok był bardzo słaby, ale w marcu chęć do większego ryzyka znacznie wzrosła – wskazuje Wardyn.

Jego zdaniem okazje inwestycyjne można znaleźć np. w Brazylii. – Inwestorzy mogą przewidywać odwrócenie negatywnego trendu dynamiki PKB w Brazylii, która jest w klasycznej recesji. Ósma co do wielkości gospodarka świata jest w tarapatach, jednak jej główną słabością nie jest kondycja surowców, ale bardziej są to kwestie wewnętrzne, jak nadmierna biurokracja, korupcja i słaba infrastruktura. Na wykresie głównego indeksu giełdowego optymiści nie przeoczą jednak faktu, że ostatnie dno było wyższe od tego z 2008 r. Kurs USD/BRL rośnie w siłę od 25 lutego. Naruszył nawet wsparcie z jesieni ubiegłego roku. Warto obserwować tę parę walutową, ponieważ w sytuacji powrotu do trendu spadkowego mogłaby ona być instrumentem generującym wiele okazji inwestycyjnych dla inwestorów stosujących różne horyzonty czasowe i strategie – wyjaśnia Wardyn.

Część analityków widzi też okazje inwestycyjne w Indiach. – W krótkim terminie rupia indyjska ma wszystkie podstawy do aprecjacji. „Gołębi" zwrot Fedu i osłabienie USD będzie wspierać globalne nastawienie, a przez to popyt na waluty o wysokich stopach procentowych. Indyjski rynek akcji jest pod mocnym wpływem inwestorów zagranicznych, więc pozytywne nastawienie wzmocni napływ kapitału portfelowego i rupię. W dłuższym horyzoncie wzrost gospodarczy powinien pozostać silny (ponad 7 proc.), a stabilizacja cen surowców na niskich poziomach powinna pomóc w utrzymaniu deficytu na rachunku bieżącym na bezpiecznym poziomie ok. 1 proc. PKB – twierdzi Białas.

– Inwestowanie w rosyjski indeks giełdowy i w rubla niesie ze sobą największe ryzyko, ale też potencjalnie największą „nagrodę". Trzeba jednak we właściwy sposób zarządzać kapitałem, bo zmienność rosyjskich aktywów jest największa – przypomina Wardyn.

Niektórzy wskazują też na możliwe szerokie odbicie cen aktywów z krajów BRICS. – Jesteśmy zdania, że mimo wspomnianych fatalnych wyników niedawna deprecjacja walut rynków wschodzących była nadmierna. Wydaje się, że zwłaszcza brazylijski real i południowoafrykański rand osiągnęły tymczasowo najniższe możliwe wartości. Przewidzieliśmy taki rozwój wypadków kilka tygodni temu i jak na razie wszystko wskazuje na to, że było to uzasadnione, patrząc na reala, randa i rubla, które dynamicznie odbijają się od dna. Można oczekiwać, że wszystkie waluty państw BRICS z wyjątkiem juana, który delikatnie się osłabił, zwiększą swoją wartość na koniec 2016 r. bądź, w przypadku rupii, pozostaną na niezmienionym poziomie w stosunku do dolara amerykańskiego. Sądzimy, że zapewni to wzmocnienie każdej waluty państw BRICS w stosunku do polskiego złotego w 2016 r. – mówi Diaz-Alvarez

Szukając następców

Nawet jeśli odbicie na rynkach BRICS okaże się o wiele silniejsze, niż mówią nawet najbardziej optymistyczne prognozy, to kraje z tej grupy nie będą już traktowane przez inwestorów z takim entuzjazmem jak przed kryzysem. – Do gospodarek, które będą miały największy potencjał w 2020 r., będą należeć Indie, natomiast pozostałe BRICS zostaną zastąpione przez kraje azjatyckie, jak Indonezja, Filipiny, Wietnam czy Sri Lanka. Niemniej jednak nie są już to tak liczne populacje oraz tak duże gospodarki, jak wspomniane pozostałe kraje BRICS. Zarówno kraje rozwijające się, jak i rozwinięte będą notować niższe poziomy wzrostu gospodarczego, niż miało to miejsce w ubiegłej dekadzie – prognozuje Sielewicz.

Kraje BRICS mają więc swoje złote lata już za sobą. Niestety nie ma też ich kto zastąpić w roli kluczowych rynków wschodzących...

Parkiet PLUS
Zagraniczne spółki z potencjałem
Parkiet PLUS
Obsługując naszych klientów, staramy się myśleć dokładnie tak jak oni
Parkiet PLUS
Nasz portfel edukacyjny w ubiegłym roku ponownie się sprawdził
Parkiet PLUS
Praca maklera to moja pasja, chociaż momenty zwątpienia też się zdarzają
Materiał Promocyjny
Kluczowe funkcje Małej Księgowości, dla których warto ją wybrać
Parkiet PLUS
Ranking „Parkietu” – Borciuch i Santander BM znów na czele
Parkiet PLUS
Dywidendowe tuzy amerykańskiej giełdy