BRICS – Brazylia, Rosja, Indie, Chiny i dodana później do tego grona Republika Południowej Afryki. Kluczowe rynki wschodzące, którym przed kryzysem wróżono niesamowicie szybki rozwój. To do nich miała należeć przyszłość świata. Przez ostatnie 12 miesięcy słyszeliśmy o nich jednak głównie w negatywnym kontekście. Spektakularny krach w Chinach, spowolnienie w tej ogromnej gospodarce, które pociągnęło w dół ceny surowców, bijąc rykoszetem w inne rynki wschodzące – od Rosji po Brazylię, kłopoty rosyjskiej gospodarki związane z sankcjami i przeceną naftową, recesja w Brazylii połączona z głębokim kryzysem politycznym, problemy gospodarki i systemu politycznego RPA, rozczarowujące reformy w Indiach... O kłopotach państw BRICS, przecenie walut oraz akcji z tych rynków napisano już wiele. Tak jak kiedyś silne były zachwyty nad tymi rynkami, tak dzisiaj głośne są na nie narzekania.
– Kraje BRICS od dawna przestały być synonimem sukcesu, a w ostatnich kilkunastu miesiącach stały się wręcz synonimem kłopotów. Marketingowa nazwa Brazylii, Rosji, Indii i Chin miała przyciągnąć inwestorów na te rynki i przez dłuższy czas magia potencjału gospodarek rozwijających się z liczną, młodą populacją faktycznie działała. Tyle że rynki wschodzące już od kilku lat nie znajdują uznania wśród inwestorów – wskazuje w rozmowie z „Parkietem" Mateusz Adamkiewicz, analityk HFT Brokers.
– Można powiedzieć, że inwestowanie w aktywa związane z krajami BRICS było w ostatnich latach swojego rodzaju modą, a do rekomendacji inwestycyjnych opartych na modzie warto podchodzić krytycznie. Wystarczy przypomnieć inne rynki, które były jeszcze niedawno promowane, np.: „dotcomy", nieruchomości w USA, złoto, ropa, a w ostatnim czasie – ekskluzywne nieruchomości w Londynie. Tego typu aktywa, wybierane przez doradców i analityków, często już w dość zaawansowanym stadium zwyżek, są obwoływane „bezpieczną przystanią" lub rysowane są scenariusze niebotycznych zwyżek ich cen. Portfel aktywów BRICS był podobnie lansowany, nawet wtedy, gdy traciły one na wartości. Nagle, w listopadzie zeszłego roku, oznajmiono, że era BRICS już się skończyła. Trudno zrozumieć wybór tego akurat momentu, biorąc pod uwagę, że nastąpiło to po wielu latach spadku wartości aktywów w funduszach tego typu – mówi „Parkietowi" Łukasz Wardyn, dyrektor na Europę Wschodnią w CMC Markets. Czyżby jednak inwestorzy przedwcześnie pogrzebali rynki krajów BRICS? Czy dadzą one jeszcze zarobić inwestorom?
Słabe punkty bloku gospodarczego
Kondycja gospodarcza tych państw sama w sobie nie zachęca do lokowania tam pieniędzy. Czy dobrym miejscem do inwestowania jest kraj pogrążony w głębokiej recesji lub obłożony sankcjami? Nawet pobieżna, ale zdroworozsądkowa analiza powinna mówić, że nie.
– Recesja, która objęła gospodarki wschodzące, jest najbardziej zauważalna w Brazylii. Kraj ten przeżywa teraz jeden z najdotkliwszych okresów dekoniunktury w swojej historii. W ujęciu rocznym gospodarka największego kraju Ameryki Południowej skurczyła się w ostatnim kwartale 2015 r. o 5,9 proc., a jej prognozy wzrostu na kolejny rok należą do jednych z najgorszych w skali światowej – przypomina w rozmowie z „Parkietem" Enrique Diaz-Alvarez, dyrektor ds. oceny ryzyka w firmie Ebury. Kryzys dotknął również innych krajów BRICS.