Sporty wytrzymałościowe pomagają rozwijać cechy bardzo przydatne w biznesie. Przekonuje się do tego coraz liczniejsza grupa menedżerów. – Ukończenie triatlonu na dystansie Ironman stało się moim marzeniem, kiedy po raz pierwszy usłyszałem o tych zawodach – wspomina Mateusz Walczak, prezes NWAI DM. Jego zdaniem jeśli ktoś chce ukończyć zawody rozgrywane na najkrótszym dystansie, może do nich przystąpić praktycznie bez przygotowań. Natomiast ukończenie dystansu Ironman wymaga już od roku do dwóch lat regularnych treningów. Szef NWAI DM w planach na 2016 r. ma start w kilku zawodach. – Ciągle mam tam coś do udowodnienia – dodaje.
Z kolei u Rafała Jerzego, prezesa grupy Immobile, triatlon jest konsekwencją przygody z lekkoatletyką, a konkretnie biegania na 800 m (czas 1:46.49) w Legii Warszawa. – Sport świetnie rozładowuje napięcia i regeneruje siły do pracy – mówi. Natomiast Paweł Jarski, zarządzający grupą Elemental Holding, triatlon traktuje jako odskocznię od rutyny codziennych wyzwań, a trening przede wszystkim jako czas, który może przeznaczyć wyłącznie dla siebie. Plany na ten rok? – Dwukrotny występ na dystansie olimpijskim i jego ukończenie, zapewne w ramach Elemental Tri Series, czyli cyklu zawodów, które objęliśmy patronatem – odpowiada. Planuje również wystartować i ukończyć co najmniej dwie edycje zawodów na dystansie Ironman. Giełdowa spółka aktywnie uczestniczy w rozwoju polskiego triatlonu. – Wspieramy utalentowaną młodzież i uznanych zawodników, w tym Mateusza Kaźmierczaka, jednego z najbardziej utalentowanych polskich triatlonistów – wskazuje prezes. Nowym projektem jest zaangażowanie spółki w Elemental Tri Team, którego celem jest zbudowanie kadry triatlonowej na igrzyska olimpijskie w Tokio. – Grono najlepszych trenerów, lekarzy, dietetyków i pasjonatów tej dyscypliny najpierw dokona wyboru najzdolniejszych zawodników, a następnie będzie wspierać tych trzech, czterech młodych ludzi w ich przygotowaniach do olimpijskich kwalifikacji – zapowiada prezes.
Odchudzanie dało impuls
Już jakiś czas temu przygodę z triatlonem rozpoczął Piotr Krupa, prezes Kruka. – Pewnego majowego dnia, stojąc na wadze, z niedowierzaniem odczytałem wynik: 118 kg. Właściwie nie powinienem się dziwić. Przez ostatnie kilkanaście lat nie dbałem o dietę, nie uprawiałem regularnie sportów. Postanowiłem doprowadzić swoją wagę do normalności – opowiada. Postawił na ruch, zaczynając od jazdy na rowerze i biegania. – Wszystko zaczęło się więc od odchudzania. Trudno o bardziej prozaiczny powód startu w „żelaznym" triatlonie – podkreśla prezes. Powoli przestawał być zwykłym amatorem ruchu. Po trzech miesiącach biegał co najmniej raz w tygodniu na dystansie 10 km, a w pozostałe dni 4–5 km. – Za pierwsze poważne wyzwanie postawiłem sobie maraton. Nie potrafię opisać, jaką czułem euforię, dobiegając do mety w stolicy Czech. Ja, facet zza biurka, nigdy niegrzeszący aktywnością sportową, wbiegałem na metę pierwszego w życiu maratonu – wspomina. Następnym krokiem po maratonach był triatlon, właśnie ten najtrudniejszy z serii Ironman (3,8 km pływania, 180 km jazdy na rowerze i 42,2 km biegu). – Od roku 2009 i pierwszych zawodów IM Arizona w sumie ukończyłem kolejne sześć zawodów z cyklu IM m.in. we Francji, Meksyku, Australii i Austrii, na Wyspach Kanaryjskich czy w RPA – wymienia. W międzyczasie brał udział w biegach maratońskich w Pradze, Sztokholmie, Wrocławiu, a także w tych największych na świecie w Berlinie, Tokio i Nowym Jorku.
Bieganie coraz popularniejsze
Największą grupę pasjonatów sportu wśród giełdowych prezesów stanowią właśnie biegacze. Wśród nich są Tomasz Czechowicz z MCI Capital oraz Marcin Marzec z Arterii. – Mój najbliższy start to Orlen Maraton 24 kwietnia – wskazuje Marzec. Pasjonatem sportu jest też szef Action Piotr Bieliński. – W młodości byłem skoncentrowany na bieganiu. Mam na swoim koncie trzy medale mistrzostw Polski juniorów i młodzieżowców w biegu na 1500 metrów. Mój rekord życiowy to 2 godziny 44 min w Maratonie Berlińskim – wskazuje. Teraz uprawia kolarstwo. – Po pierwsze dlatego, że Action sponsoruje zawodową grupę Verva ActiveJet Team. Po drugie, sport ten uczy pokory, ciężkiej pracy i zasad fair play, a to wszystko bardzo przydaje się w zarządzaniu biznesem – mówi.
Pasjonatów aktywnego spędzania wolnego czasu przybywa, rośnie też popyt na akcesoria sportowe. – W ciągu ostatnich dwóch lat nasze obroty realizowane dzięki akcesoriom podwoiły się – mówi Artur Ciupka, dyrektor ds. produktu i sprzedaży spółki OTCF, właściciela marki 4F. Z kolei Monika Bułakowska, specjalistka ds. marketingu w firmie Adrealine, podkreśla, że szczególnie duże zainteresowanie gadżetami sportowymi widać w sezonie wiosenno-letnim.