2 lipca 2003 roku po południu internauta o nicku „mjuzik" napisał, że nagrał film Krzysztofa Kieślowskiego „Podwójne życie Weroniki" i że ma już nagrane chyba wszystkie filmy, które chciałby mieć. No może brakuje mu jeszcze jednego – „Północ – północny zachód". Kalecząc język polski, dodał w następnym zdaniu: „A dzisiaj umarł Lesław Paga. To facet, który sam własnymi rencami zrobił w Polsce giełdę. Niektórzy robią naleśniki, inni kurtki dżinsowe, jeszcze inni robią gazety, a on se zrobił giełdę, nie wiem skąd on to umiał. Nie wiem przed którym bardziej by mi się nogi trzęsły z wrażenia, przed Pagą czy przed Kieślowskim".
Przyszły zawód: menedżer
Jeszcze przed maturą systematycznie czytał Biuletyn Ekonomiczny PAP. Na pytanie polonistki, kim będzie w przyszłości, odpowiedział, budząc w klasie sensację: „menedżerem". – Uznałem, że dla młodego chłopaka z ambicjami jest to odpowiednie zajęcie w przyszłości – tłumaczył potem w jednym z wywiadów. Z biuletynu PAP zapamiętał, że menedżer zarządza wielkimi organizacjami gospodarczymi. Oczywiście z sukcesem. To wystarczający powód, by pójść na studia ekonomiczne na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej, a w 1978 roku wyjechać do USA na stypendium Fulbrighta. Tam miłością do rynku kapitałowego skutecznie zaraził go inny stypendysta – emigrant z Grecji. Od tej pory Paga stawia na siebie. – Wszelkie, nieduże zresztą, oszczędności zacząłem wydawać na konferencje, opłacając wpisowe i prawo do wygłaszania referatów. Nie byłem wcale pewny, czy moja taktyka jest słuszna – opowiadał w reportażu Danuty Zagrodzkiej dla „Gazety Wyborczej". Była słuszna, ale... – Nabrałem przeświadczenia, że najlepiej inwestować w siebie, a jeśli człowiek jest przekonany do słuszności wyboru, to i pieniądze do niego przyjdą. Minęły lata, zanim tak się stało. Bo druga zasada: trzeba być cierpliwym – tłumaczył.
W latach 80. pieniędzy nie ma, za to jest wielka sprawa, czyli „Solidarność". – Mało o tym mówił, bo wszystko było tajne przez poufne – mówi Ewa Paga, żona i założycielka Fundacji im. Lesława A. Pagi.
Sam Paga w wywiadzie powiedział: – Bardzo silnie identyfikowałem się z „Solidarnością", byłem jednym ze współprzewodniczących I Krajowego Zjazdu NSZZ „Solidarność" w Gdańsku w 1981 roku. Patrzyłem na salę pełną ludzi, ten zapał i wydawało mi się niesamowite, że to się dzieje, że w ogóle może się dziać. Było to niezwykłe przeżycie, które mnie wzbogaciło i w jakimś sensie ukształtowało. Potem jednak nie miałem nigdy tendencji kombatanckich.
Żonę Lesław poznaje właściwie przez przypadek. – Moja najlepsza przyjaciółka go znała, ale bardzo chroniła tę znajomość. Kiedy wychodziła za mąż za zupełnie kogoś innego, poznała nas ze sobą. Na jej ślub przyszliśmy już razem – wspomina Ewa Paga, wtedy świeżo upieczona pani stomatolog.