Prawie wszystkie banki z GPW przedstawiły już wyniki za I półrocze i wyraźnie widać, że trend spadku rentowności w sektorze nadal się utrzymuje (więcej w ramce obok). Chociaż w II kwartale nieco wyhamował z powodu otrzymania przez banki dodatkowego zastrzyku ze sprzedaży udziałów w Visa Europe (przyniósł giełdowym bankom ok. 1,7 mld zł zysku brutto).
Rentowność już nie ta
– Ogłaszane do tej pory wyniki banków za II kwartał są w większości powyżej oczekiwań, jednakże często wsparte są zdarzeniami jednorazowymi. Poza uwzględnianym zyskiem z transakcji sprzedaży Visy zdarzają się np. zbycia wierzytelności, co wsparło wyniki chociażby ING BSK. Pomijając wyniki finansowe, nad Pekao wisi ryzyko dalszego upłynniania pakietu akcji przez włoskich właścicieli. Natomiast w przypadku państwowego PKO BP cały czas wyczuwalna może być niepewność co do politycznej funkcji tej instytucji – mówi Łukasz Rozbicki, zarządzający w MM Prime TFI.
Spadek rentowności i w niektórych bankach także oczyszczonych z Visy wyników to głównie „zasługa" wprowadzonego w lutym podatku od aktywów. Według szacunków analityków Haitonga podatek bankowy będzie w całym roku kosztował banki w Polsce 4 mld zł, czyli ok. 25 proc. ich zysków. Szacują, że polskie banki uzyskają ROE na poziomie 7,7 proc., bo jeszcze nie są w stanie przerzucić kosztów podatku bankowego na klientów (gdyby nie pozytywna pozycja jednorazowa z tytułu umowy z Visą, ROE dla branży wyniósłby tylko 7 proc.). Według prognozy Bloomberga wskaźnik ten dla spółek z indeksu WIG-Banki wyniesie w tym roku 8,6 proc. Warto przypomnieć, że jeszcze nie tak dawno, bo w 2014 r. (ostatnim tak udanym roku dla sektora), wyniósł 11,4 proc. Natomiast w 2015 r. był już znacznie niższy i wyniósł 8,9 proc. (niższe stopy procentowe i stawki interchange, ale głównie koszty upadłości spółdzielczego SK Banku i powołanie funduszu wsparcia dla kredytobiorców będących w trudnej sytuacji).
Warunki biznesowe (trwale?) się zmieniły
Analitycy już od kilku miesięcy podkreślają, że wyniki banków, o ile nie różnią się istotnie od oczekiwanych, zeszły na drugi plan w kontekście prezentacji przez Kancelarię Prezydenta nowej wersji ustawy frankowej, która okazała się korzystna dla sektora bankowego. – Rynek nastawiony był na dużo więcej niż tylko sam zwrot spreadów – bo tylko to jest na ten moment pewne, chociaż szacunek kosztów już rozbieżny od 4 mld zł (twórcy ustawy) do nawet 7–8 mld zł (analitycy). – Nowa wersja ustawy frankowej to ulga dla sektora, ale w dużej mierze już wyceniona przez sierpniowy wzrost wycen – dodaje Rozbicki.
Po publikacji na początku sierpnia nowego projektu ustawy frankowej notowania banków wystrzeliły po kilkanaście procent, ale po ochłonięciu inwestorzy zdali sobie sprawę, że koszt jej wejścia w życie może być znacznie większy niż tylko wynikający ze zwrotu spreadów i indeks WIG-Banki znowu jest pod presją.