Retro jest w cenie Tata czy syn? Dwaj panowie G.

Dziś nieco odmiennie, bo aż dwa samochody, różne, ale bardzo blisko spokrewnione. W zasadzie najbliższa rodzina, dwa pokolenia legendy. Wybrałem je, bo choć upały sakramenckie, już zaczynam tęsknić za wakacjami i latem. To ostatni dzwonek, by wystawić głowy na gorący wiatr.

Publikacja: 16.09.2016 16:05

VW Garbus w odkrytej wersji debiutował w 1949 roku i był wytwarzany ponad 30 lat. Tak dobrze utrzyma

VW Garbus w odkrytej wersji debiutował w 1949 roku i był wytwarzany ponad 30 lat. Tak dobrze utrzymana wersja to świetna okazja.

Foto: Archiwum

Owszem, najpopularniejszym modelem samochodu w historii jest Toyota Corolla – dotąd sprzedano ponad 44 miliony egzemplarzy. Jednak w duecie wciąż niepokonany jest „rodzinny zestaw" Volkswagena, czyli garbus – ponad 21,5 miliona oraz Golf – ponad 30 milionów sztuk.

Ten pierwszy zmotoryzował powojenne Niemcy, choć jego projekt – jak już pisałem – powstał jeszcze przed wojną, na osobiste zlecenie Hitlera, który miał rzec w 1933 roku do Ferdinanda Porschego: „Proszę zaprojektować pojazd dla ludu, który nazwiemy Volkswagen, mogący przewozić dwójkę dorosłych plus trójkę dzieci, z prędkością około 100 km/h". VW Käfer, u nas zwany Garbusem, a na Zachodzie Beetle, był na sukces skazany, ponieważ miał prostą i solidną konstrukcję oraz niską cenę. Produkowano go 70 lat i to jest nadal światowy rekord, jeśli chodzi o długość produkcji samochodów.

Kariera odkrytych wersji nie jest tak długa, ale też robi wrażenie – pierwszy kabriolet zbudowany na Garbusie opuścił zakłady Karmanna już w 1949 roku; ostatni w 1980 roku, przechodząc po drodze tylko niewielkie zmiany.

Golf, zaprojektowany przez Giorgio Giugiaro i debiutujący w 1974 roku, okazał się godnym następcą Garbusa, choć nie wszyscy wierzyli w to, że się uda. Poprzeczka podniesiona była wysoko. Tam, gdzie przez dziesięciolecia dominował tylnonapędowy Garbus, z umieszczonym z tyłu silnikiem, miał się pojawić Golf z motorem z przodu i napędem na przednie koła. Rewolucyjna zmiana szybko zyskała jednak uznanie, wystarczyły dwa lata, by sprzedał się pierwszy milion.

„Golf oferuje maksimum przestrzeni użytkowej i bezpieczeństwo. Jest bezkompromisowo praktyczny. Niska linia talii czyni go przejrzystym, pochylona ku przodowi maska ułatwia obserwację drogi tuż przed samochodem. Nisko umieszczone tylne okno sprawia, że manewrowanie tyłem jest znacznie łatwiejsze" – pisał producent o nowym modelu i rzeczywiście chyba te cechy okazały się decydujące.

Debiut był mocny, w plebiscycie na Europejski Samochód Roku 1975 Golf I zajął drugie miejsce, ustępując tylko Citroenowi CX. Oferowany był jako 3- i 5-drzwiowy hatchback, ale w 1979 roku Karmann przygotował otwartą wersję Golfa i w tym samym roku rozpoczęto jego seryjną produkcję. Co ciekawe, ten Golf Cabriolet, z małymi zmianami, był produkowany do 1993 roku, dziesięć lat dłużej niż pierwsza generacja modelu.

Na rynku sporo jest otwartych wersji obu modeli. Garbusy, jak przystało na weteranów, których jakość branża i fani doceniają, są odpowiednio droższe. Oto dwa przykłady dla pobudzenia apetytów. Volkswagen Garbus 1303LS Cabrio z 1973 roku, z 52-konnym silnikiem 1.6, jest wspaniale odrestaurowany i utrzymany, zadbano nawet o dodatki retro, które dodają tylko smaku. Cena to 49 000 zł.

17 lat młodszy Volkswagen Golf I Cabriolet z 1990 roku, również w gustownej bieli, wyceniony jest na 13 900 zł. Właściciel zapewnia, że zachował wciąż oryginalny lakier, na którym dopiero pojawiają się pierwsze oznaki korozji. Przy pewnym doinwestowaniu zyskujemy zatem kultowy kabriolet i czekamy, aż jego wartość wzrośnie na tyle, by można było go wymienić, na przykład na Garbusa.

[email protected]

Parkiet PLUS
"Agent washing” to rosnący problem. Wielkie rozczarowanie systemami AI
Parkiet PLUS
Sytuacja dobra, zła czy średnia?
Parkiet PLUS
Pierwsza fuzja na Catalyst nie tworzy zbyt wielu okazji
Parkiet PLUS
Wall Street – od euforii do technicznego wyprzedania
Parkiet PLUS
Polacy pozytywnie postrzegają stokenizowane płatności
Parkiet PLUS
Jan Strzelecki z PIE: Jesteśmy na początku "próby Trumpa"