Doroczne listy miliardera Warrena Buffetta skierowane do akcjonariuszy jego firmy inwestycyjnej Berkshire Hathaway od lat przyciągają uwagę inwestorów. Buffett, zwany „wyrocznią z Omaha" dzieli się w nich swoimi spostrzeżeniami oraz prognozami dotyczącymi gospodarki, rynków i ciekawych okazji inwestycyjnych. W tegorocznym liście, opublikowanym pod koniec lutego, temu giełdowemu weteranowi zebrało się na wspominki i sporo miejsca poświęcił w nim błędom, jakie popełnił w trakcie swojej kariery. Opisał m.in. jak Berkshire wyemitowała 272 tys. akcji własnych, by kupić w 1998 r. firmę reasekuracyjną General Reinsurance, której akcje tąpnęły wkrótce po dokonaniu tego przejęcia. – Dzisiaj wolałbym przygotować się do kolonoskopii, zamiast emitować akcje Berkshire – przyznał Buffett. Spora część traderów z Wall Street zaczynała karierę ledwie przed kryzysem i tego typu historie mogą wydawać się dla nich odległą przeszłością. Warren Buffet ma jednak 86 lat, a jego partner biznesowy Charlie Munger – 93. W tym wieku ludziom często zbiera się na refleksje i często mają wiele ciekawych rzeczy do przekazania. Buffett zaczął być aktywny na rynkach finansowych w 1951 r., czyli w czasie gdy trwała jeszcze wojna koreańska, a Munger zaliczył służbę w siłach powietrznych w czasie drugiej wojny światowej. To, że pomimo niesamowitych zmian politycznych, społecznych i technologicznych, jakie zaszły od ich młodości, wciąż aktywnie zarządzają ogromnymi środkami, jest dowodem na to, że dla bardzo bogatych ludzi nie istnieje coś takiego jak wiek emerytalny.
Świat, który odchodzi w przeszłość
Najstarszym miliarderem na świecie jest 102-letni David Rockefeller, syn legendarnego naftowego magnata Johna D. Rockefellera juniora. Jego majątek jest szacowany na 2,9 mld USD, ale jego prawdziwa wartość jest bardzo niepewna. Wszak spora część bogactwa klanu Rockefellerów znajduje się w rękach rodzinnych fundacji charytatywnych. Obecna głowa rodziny Rockefellerów przyjaźniła się na studiach w Londynie w latach 30. z przyszłym prezydentem Johnem F. Kennedym, a w czasie drugiej wojny światowej służyła w Afryce Płn. i Europie w amerykańskim wywiadzie wojskowym. David Rockefeller kierował w latach 1960–1981 bankiem Chase Manhattan a prezydent Jimmy Carter proponował mu stanowisko sekretarza skarbu w swojej administracji. Miał on okazję spotykać się z niemal wszystkimi amerykańskimi prezydentami od czasów Eisenhowera, a także kilkoma komunistycznymi przywódcami (Chruszczowem, Gorbaczowem, Castro, Jaruzelskim) i dyktatorami z Trzeciego Świata (Saddamem Husajnem). Stworzony przez niego think tank Komisja Trójstronna skupił przedstawicieli politycznego i gospodarczego establishmentu z Ameryki, Europy i Japonii, co mocno przyczyniło się do tego, że głowa rodu Rockefellerów jest bohaterem wielu teorii spiskowych. „Niektórzy nawet wierzą, że jesteśmy częścią tajnej grupy działającej przeciw najlepszym interesom Stanów Zjednoczonych. Charakteryzują moją rodzinę i mnie jako internacjonalistów spiskujących z ludźmi z całego świata w celu budowy bardziej zintegrowanej globalnej struktury politycznej i gospodarczej – jednego świata, jeśli wolicie takie określenie. Jeśli to jest zarzut, to czuję się winny i jestem z tego dumny" – przyznał David Rockefeller w swojej autobiografii.
2,9 mld USD 102 lata David Rockefeller Nestor naftowo-bankowego klanu, który kształtował amerykańską historię. Przez wiele lat umacniał potęgę Chase Manhattan Banku, ale znajdował też czas na pracę w zrzeszających wielu prominentów think tankach propagujących globalizację.
George Soros, inwestor wzbudzający równie wielkie kontrowersje jak Rockefeller, ma dopiero 86 lat i majątek wynoszący 25 mld USD. Karierę w branży finansowej rozpoczął w 1954 r. od pracy w jednym z londyńskich banków handlowych. Był imigrantem z Węgier, gdzie jego rodzina zdołała przetrwać niemiecką okupację w latach 1944–1945 i bitwę o Budapeszt. Pisał później, że „1944 rok był jednym z najszczęśliwszych lat w moim życiu". Zbił majątek, zarządzając funduszami, zaliczył atak spekulacyjny na funta w 1992 r. i miał swój udział w wybuchu azjatyckiego kryzysu w 1997 r. Ostatnio jednak trochę zawodzi go intuicja. Spodziewał się, że po wyborze Trumpa na prezydenta dojdzie do ostrej przeceny na amerykańskiej giełdzie. Wcześniej był hojnym sponsorem kampanii Hillary Clinton i ogólnie przez wiele lat przeznaczył sporo pieniędzy na wspieranie lewicowo-liberalnych idei (np. swobodnej islamskiej imigracji do Europy), które w ostatnich latach mocno straciły na popularności w USA i w Europie. Stał się bardziej politycznym aktywistą niż rynkowym guru.