Ryzyko dało znać o sobie

Wzrost napięcia w stosunkach między Stanami Zjednoczonymi a Koreą Północną przypomniał inwestorom o zagrożeniach, przerywając sielankę na Wall Street i pogłębiając kłopoty głównych giełd europejskich.

Publikacja: 13.08.2017 08:30

Groźby Kim Dzong Una podziałały na inwestorów jak zimny prysznic.

Groźby Kim Dzong Una podziałały na inwestorów jak zimny prysznic.

Foto: PAP/EPA

Borykające się od końca czerwca bieżącego roku z problemami indeksy głównych giełd europejskich mocno odczuły skutki niepokojów politycznych związanych z sytuacją wokół Korei Północnej.

Europejskie giełdy w opałach, Wall Street wystraszona

DAX po niedawnej próbie powstrzymania negatywnej tendencji stracił w ostatnich dniach prawie 3 proc. i w piątkowy poranek znalazł się poniżej 12 tys. punktów. To poziom widziany ostatnio w marcu. W tym miejscu byki powinny podjąć próbę zdecydowanej obrony, chcąc myśleć o poprawie. Okoliczności są jednak ku temu niezbyt sprzyjające. Jeśli nie dojdzie do złagodzenia napięcia, mogą być kłopoty. Podobnie jest na parkiecie w Paryżu. Mocne tąpnięcie zaliczył też wskaźnik giełdy londyńskiej, tracąc do piątkowego poranka 2,6 proc.

Zdecydowanie pogorszyła się sytuacja na Wall Street. Indeksy zaliczyły w miniony czwartek spadek największy od maja, a licząc w układzie tygodniowym (do czwartku) – od marca. Co prawda w przypadku Dow Jonesa to na razie tylko nieco ponad 1 proc., a dla S&P500 jedynie 1,6 proc., ale biorąc pod uwagę wcześniejszy optymizm, zmiana nastrojów jest zdecydowana. Nawet jeśli sytuacja geopolityczna ulegnie poprawie, to zagrożenie korektą może na dłużej zagościć w świadomości inwestorów, a powtarzane od dawna opinie o zbyt wygórowanych wycenach akcji mogą w końcu zrobić swoje. Powodów do schłodzenia atmosfery jest przecież znacznie więcej, a ich wpływ może mieć charakter długotrwały.

Bezpieczeństwo chętnie kupię

Rosną notowania wszystkich aktywów, które mogą być uznane za bezpieczne schronienie dla wystraszonego coraz bardziej kapitału. Nawet te, którym w ostatnich dniach odmawiano tej cechy. Mowa tu oczywiście o franku szwajcarskim, o którym przypomniano sobie bardzo szybko. Jego indeks wobec głównych walut wzrósł w minionym tygodniu o ponad 1 proc., kasując znaczą część wcześniejszego spadku. Indeks jena skoczył o ponad 1,5 proc. Wobec dolara najmocniej taniały waluty rynków wschodzących, w tym także naszego regionu, nie wyłączając złotego. Inwestorzy chętnie kupują także obligacje skarbowe, zapominając na chwilę o zawiłościach polityki pieniężnej głównych banków centralnych. Rentowność dziesięcioletnich papierów niemieckich spadła w ciągu kilku dni z prawie 0,48 proc. do 0,39 proc., a amerykańskich poszła w dół z 2,26 proc. do niespełna 2,2 proc.

Z najbardziej spektakularną zwyżką mieliśmy do czynienia w przypadku złota. Jego notowania, które jeszcze w pierwszych dniach sierpnia broniły się przed spadkiem, skoczyły do 1293 dolarów w piątkowy poranek, co oznacza wzrost o prawie 3 proc. Tym samym cena kruszcu zbliżyła się do poziomu lokalnych szczytów z połowy kwietnia i początku czerwca, i to mimo umocnienia się dolara. W razie ustąpienia napięć politycznych należy się jednak liczyć z tym, że złoto potanieje.

Surowce znów pod presją

GG Parkiet

Rajd indeksu rynków surowców wyraźnie wytracił impet wraz z początkiem sierpnia. Korekta, która przybrała formę ruchu w bok, uległa zaostrzeniu w czwartek, po 1,5-proc. spadku. Na giełdach towarowych piętno odcisnęła zarówno niechęć inwestorów do ryzyka, jak i umocnienie się dolara z ostatnich dni. Jeśli chodzi o ropę naftową, potwierdza się scenariusz, zgodnie z którym trudno liczyć na wzrost notowań powyżej 50 dolarów za baryłkę w przypadku WTI. Nie pomógł im w ostatnich dniach silny spadek zapasów w Stanach Zjednoczonych, a niepokój podsycają oczekiwania wzrostu wydobycia surowca oraz obniżane systematycznie prognozy cen na obecny i przyszły rok.

Mimo dobrych danych z chińskiej gospodarki w fazę ostrej korekty weszły notowania miedzi. Szczyt z maja 2015 r., do którego niedawno dotarły, okazał się skuteczną zaporą w kontynuacji trwającej od początku ubiegłego roku hossy na tym rynku. Od środy kontrakty na miedź poszły w dół o prawie 2 proc., ale cena miedzi w Londynie spadła dopiero w czwartek, i to o kilka dziesiątych procent. Spora przecena ujawniła się na rynku wielu surowców rolnych.

Emerging markets w stanie zagrożenia

Czwartkowy spadek MSCI Emerging Markets o 2,4 proc. był najmocniejszym tego typu ruchem od grudnia ubiegłego roku. W ciągu dwóch sesji ETF na ten indeks stracił ponad 3 proc. Z podobnie silnymi korektami mieliśmy do czynienia w ciągu ośmiu miesięcy jedynie trzykrotnie, w tym z równie gwałtowną w połowie maja. Wówczas skończyło się na dwóch sesjach strachu, jednak obecnie można mieć obawy, że czeka nas coś więcej. Rynki wschodzące znalazły się w ostatnich dniach pod presją umacniającego się dolara, niepewnej wciąż koniunktury na rynkach surowców oraz silnej awersji do ryzyka, o którym inwestorzy przypomnieli sobie po dość długim okresie ignorowania wszelkich obaw. Mimo że sytuacja w związku z napięciem wokół Korei Północnej wydaje się dość poważna, reakcja giełd azjatyckich jest umiarkowana, co każe się spodziewać jej pogłębienia. Szczególnie jeśli nie dojdzie w najbliższych dniach do złagodzenia emocji lub przynajmniej zmiany retoryki, a sądząc po kolejnych czwartkowych wypowiedziach Donalda Trumpa, raczej się na to nie zanosi. Ponadto niepokój nie dotarł jeszcze na część rynków wschodzących, należy się więc liczyć z możliwością reakcji opóźnionej. Widać to było coraz wyraźniej w notowaniach piątkowych, gdy spadki na parkietach azjatyckich były już powszechne, a ich skala nieco większa niż w poprzednich dniach. Spokojnie dotąd zachowujący się Shanghai Composite tracił w piątek chwilami prawie 2 proc., powodując poważny wyłom w trwającej od połowy maja tendencji wzrostowej na chińskim parkiecie. Podobna sytuacja była w Hongkongu. Warto przy tym przypomnieć o roli, jaką Chiny mogą odegrać w załagodzeniu sytuacji, oraz o zniecierpliwieniu Donalda Trumpa ich postawą.

GPW w defensywie

Pogorszenie nastrojów na giełdach światowych z łatwością przeniosło się na nasz parkiet, na którym w pierwszych dniach minionego tygodnia byki poczynały sobie coraz śmielej. We wtorek indeks największych spółek z impetem pokonał poprzedni szczyt z pierwszej połowy maja i znalazł się na poziomie najwyższym od ponad dwóch lat. Dwa dni później po tej 1,5-proc. zwyżce nie było już śladu, choć trzeba przyznać, że skala przeceny nie była przesadnie duża i nie było widać panicznej wyprzedaży akcji blue chips. Wyjątkiem były papiery Energi, które w czwartek tąpnęły o 7,5 proc. po pogłoskach dotyczących możliwości zawetowania przez prezydenta korzystnej dla spółki ustawy o odnawialnych źródłach energii. Przekraczające 2 proc. zniżki walorów PKO BP i KGHM oraz szerokie grono spadkowiczów to sygnały świadczące o rozpoczęciu ewakuacji z naszego rynku inwestorów zagranicznych. Powrót WIG20 poniżej 2400 punktów nie spowodował co prawda dramatycznego pogorszenia sytuacji, jednak stworzył podatny grunt do kontynuacji niekorzystnej tendencji, szczególnie po tym, jak MSCI Emerging Markets zakończył czwartkową sesję silnym spadkiem.

W przypadku indeksu szerokiego rynku samo niewielkie cofnięcie także nie musiało robić specjalnie złego wrażenia, ale nabierało znaczenia w połączeniu z faktem, że nastąpiło po dotarciu WIG do poziomu szczytu z października 2007 r., którego pokonanie otwierałoby drogę do ataku na rekord wszech czasów. Nadal jednak można mieć nadzieję na realizację tego optymistycznego scenariusza, pod warunkiem uspokojenia nastrojów w otoczeniu oraz utrzymania pozytywnego nastawienia globalnego kapitału do rynków wschodzących.

Na stosunkowo bezpieczną wygląda na razie korekta widoczna w segmencie średnich firm. Choć mWIG40, w odróżnieniu od dwóch poprzednio omawianych indeksów, zniżkuje od początku sierpnia, to stracił w tym czasie zaledwie 1,6 proc. i znajduje się w połowie konsolidacji, w której przebywa od maja. Do tego ma jeszcze trochę miejsca na bezpieczną kontynuację korekty, a martwić można by się było dopiero wówczas, gdyby jej skala zwiększyła się do 5–6 proc.

Znajdujący się w zdecydowanie najgorszej sytuacji wskaźnik najmniejszych spółek od początku sierpnia zaczął przejawiać chęć powstrzymania trwającej od kwietnia negatywnej tendencji. Świadczą o tym próby obrony przed spadkiem poniżej 15 500 punktów. Na razie nie są one ani przesadnie skuteczne, ani przekonujące, jednak czwartkowa symboliczna zwyżka w mocno niesprzyjającym otoczeniu może dawać pewną nadzieję, tym bardziej że grono walorów silniej tracących na wartości było niezbyt liczne. Tej stawce przewodziły papiery PBG, znajdujące się w specyficznej sytuacji.

Roman Przasnyski

główny analityk, Gerda Broker

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie