Obowiązki prezesa Towarowej Giełdy Energii przejął pan w trudnym dla spółki momencie. Rynek terminowy jest w trakcie przekształceń, spadają na nim obroty, a na rynku spot niebawem pojawi się konkurencja. Jakie cele postawiła przed panem rada nadzorcza TGE?
Priorytetem było zarządzenie tematami bieżącymi. Chodziło głównie o wdrożenie unijnej dyrektywy MiFID II, która wymaga przekształcenia rynków terminowych energii i gazu. Ustalenie kształtu nowej platformy handlu i reguł na niej obowiązujących wymagało szerokich konsultacji z uczestnikami.
W połowie listopada TGE rozpoczęła działalność jako pełnoprawna giełda-koordynator PCR oraz operator na europejskim rynku MRC. Uruchomiliśmy nowy system informatyczny Sapri do obsługi handlu energią na połączeniach międzynarodowych (pozwala na handel z wykorzystaniem mocy przesyłowych na połączeniach z Litwą i Szwecją oraz porównywanie cen na tych rynkach – red.).
W następnym etapie przyjrzymy się możliwości rozwoju szeroko rozumianego rynku terminowego i wykorzystania do tego kompetencji TGE i podlegającej jej izby rozliczeniowej. Na poziomie grupy kapitałowej przygotowywana jest strategia. Plan rozwoju Towarowej Giełdy Energii ma się w nią wpisywać.
Kiedy ją ogłosicie i gdzie chcecie być za rok, trzy lub pięć lat?