Operatorów nie stać już na grę nie fair wobec UKE

WYWIAD | MARCIN CICHY z prezesem Urzędu Komunikacji Elektronicznej rozmawia Urszula Zielińska

Publikacja: 04.01.2018 04:05

Wydaje się, że najważniejszą sprawą, z którą zmagał się pan w 2017 r. i zmaga nadal, jest unijna regulacja „roam like at home" (RLAH) zrównująca ceny usług w roamingu w UE z krajowymi. Zarząd Playa w połowie grudnia spodziewał się zgody na pobieranie dodatkowych opłat za te usługi. Nie dostał jej. Zgody nie ma też Orange Polska. To prawda, że – mówiąc w przenośni – trzasnął pan niektórym telekomom drzwiami przed nosem w tej kwestii?

Drzwi UKE są otwarte. Tak samo jak w pierwszej połowie 2017 r., kiedy wdrażaliśmy RLAH. Wtedy odbyliśmy 22 warsztaty z rynkiem, teraz 21. Z 12 złożonych przez telekomy wniosków dziewięć dopłat już zatwierdziliśmy, ale rozmowy rzeczywiście bywają trudne. Weryfikujemy deklarowane przez operatorów straty własnymi modelami analitycznymi. Nie wszędzie spółki opierają się pokusie nadinterpretacji. Nie jest tajemnicą, że mają plany marketingowe, strategie sprzedaży produktu z dopłatą, a niekoniecznie biorą pod uwagę cele regulacji. Bywa, że trzeba coś doprecyzować, czasem dać sygnał, gdzie powinni poprawić wnioski, by spełnić nasze oczekiwania. To precedensowe postępowania, więc i rezultaty muszą być kontrolowane przez regulatora. Koniec końców priorytetem jest konsument.

UKE chce mieć wpływ na kształt oferty detalicznej operatorów?

Nie uważam, że jako regulator powinienem zatwierdzać oferty detaliczne. Nie ma takiego mechanizmu w Unii Europejskiej. Chcemy mieć wpływ na to, w jakiej formie przyznana dopłata do roamingu może obciążyć konsumenta.

To nie to samo?

Nie, ponieważ nasze dyskusje z operatorami mają komponent twardy – przyznanie zgody na dopłatę z maksymalnym pułapem, oraz komponent miękki – sposób jej wykorzystania w ofertach. Zakładam, że wszystkie strony tego procesu traktują się poważnie. Zresztą operatorów nie stać już na granie nie fair wobec UKE. Limit został wyczerpany.

„Dopłaty" zaczęli stosować na razie tylko mali wirtualni operatorzy mobilni, MVNO, choć zgodę ma i Polkomtel z grupy Cyfrowy Polsat...

To prawda. Mówiliśmy już w czerwcu, że MVNO są w najtrudniejszej sytuacji. Nie jest tajemnicą, że nie wszystkie tego typu firmy wdrożyły zasadę RLAH. Prowadzimy w tych sprawach kontrole, w pięciu przypadkach wydaliśmy już zalecenia. Ale oprócz leczenia objawów musimy wrócić do eliminacji przyczyn. Z jednej strony 98 proc. Polaków ma dziś dostęp do taniego roamingu, a w pierwszych trzech miesiącach działania RLAH wolumeny usług transmisji danych osiągnęły wartość pięciokrotnie wyższą niż w całym 2016 r. To blisko 5,5 mld megabajtów (około 5,5 mln GB – red.). Z drugiej strony operatorzy idą w coraz większe straty (w III kw. ub.r. negatywny wpływ na EBITDA sieci mobilnych to 250 mln zł – red.), szukają miejsc na ich skrośne subsydiowanie, wnioskują do UKE o dopłaty. Unijne stawki hurtowe roamingu są bowiem dużo wyższe niż ceny detaliczne. Historia jak z mieszkaniem, którego rynkowa wartość nie pokrywa kwoty kredytu.

W tym kwartale przedstawimy analizę sytuacji w Polsce. Poprosiliśmy sejmową Komisję Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii o wysłuchanie, mówiłem o tym paradoksie także na grudniowym plenum BEREC w Kopenhadze (organizacja zrzeszająca regulatorów – red.). Zarówno w kontekście inwestycji w 5G, jak i obniżania hurtowych stawek FTR (pobieranych przez sieci stacjonarne za kończenie połączeń – red.) czy detalicznych cen połączeń międzynarodowych.

Działa pan na poziomie unijnym, aby przyspieszyć obniżkę hurtowych stawek roamingowych płaconych przez polskich operatorów?

Tak. Przekażemy nasze analizy Komisji Europejskiej. Zasygnalizuję także ten temat jeszcze w styczniu, w ramach planowanych spotkań z komisarzami unijnymi. Zresztą jest wiele zagadnień związanych z jednolitym rynkiem cyfrowym, których poruszenia w Brukseli oczekują od prezesa UKE polscy przedsiębiorcy.

Czego konkretnie oczekują?

Dyskusji na temat priorytetów. Filarem unijnej strategii jest stworzenie warunków do rozwoju sieci i usług. Rozwiązania cyfrowe mają się opierać na komunikacji elektronicznej. Poprzez harmonizację i dystrybucję częstotliwości, standaryzację systemów łączności czy realizację planów pokryciowych będziemy do 2020 i 2025 r. wdrażać 5G. To oznacza koszty inwestycyjne szacowane przez Brukselę na prawie 500 mld euro. Przychody z 5G w kolejnych ośmiu latach mają zaś wynieść 225 mld euro. Jest jeszcze 3,5 mld euro w ramach tzw. europejskiego partnerstwa publiczno-prywatnego, ale wiadomo, że przedsiębiorcy telekomunikacyjni będą musieli wyłożyć pozostałą część. Jednocześnie unijne dyrektywy czy wytyczne redukują ich przychody, spada wartość rynku i atrakcyjność dla inwestorów. W europejskim kodeksie łączności elektronicznej (EKŁE) mamy kilka pułapek, dlatego nie można twierdzić, że wszystko jest super, że mamy wyłącznie pozytywną agendę.

Jaki może być wpływ wymaganej przez KE regulacji FTR na przychody polskich operatorów?

Oparcie stawki na oczekiwanym przez Brukselę modelu kosztowym (tzw. bottom-up pure LRIC) oznacza spadek przychodów z tego tytułu o 80 proc. I to w segmencie rynku, który w ostatnich czterech latach i tak już stracił ponad 2 mln użytkowników, bo ludzie odchodzą od telefonów stacjonarnych. Paradoksem jest, że ci sami przedsiębiorcy szukają wkładu własnego, aby skorzystać z unijnych funduszy POPC na inwestycje w sieci szerokopasmowe.

Czy UKE planuje szybką zmianę stawek FTR?

Współpracuję z Komisją Europejską już 11 lat. Zawsze wymaga zgodności z własnymi wytycznymi, nigdy nie odmawia prawa do dyskusji.

Latem mówił pan o kilku elementach strategii, w tym o refarmingu częstotliwości. Co w tym zakresie udało się w 2017 r. zrobić?

W częstotliwościach posprzątaliśmy temat kanałów separacyjnych w paśmie 1800 MHz. Gdy przychodziłem do urzędu, trudno było ocenić, czego oczekują Polkomtel, P4, T-Mobile i Orange. Z jednej strony postępowania administracyjne w toku, z drugiej biznesowy impas. Mnóstwo wątków, brak konkluzji. Teraz jesteśmy na etapie negocjacji reshafflingu (ponowne ułożenie bloków pasm – red.) w obu pasmach: 1800 MHz i 900 MHz.

Dlaczego te negocjacje tak długo trwają? Kiedy zakończą się i czy UKE będzie musiał ingerować?

W oczywisty sposób Orange, T-Mobile oraz Polkomtel chcą ugrać inne, oprócz częstotliwości, korzyści w ramach trójstronnej transakcji. To akurat jest poza bezpośrednim obszarem mojego zainteresowania. Ale nie pomaga historia przetargu z 2007 r. na 1800 MHz i wyroki sądowe, które obligują prezesa UKE do działania. Tutaj niestety muszę się angażować, a właściwie jestem angażowany przez strony.

Prawda jest też taka, że pasmo to dobro deficytowe i astronomicznie cenne, a prawo telekomunikacyjne jest ułomne w zakresie efektywnej gospodarki częstotliwościami. Kilka miesięcy temu przygotowaliśmy zmiany przepisów dające regulatorowi możliwość reshafflingu, czy – szerzej – refarmingu z urzędu. Dodatkowo chcemy usprawnić procedury selekcyjne, również na bazie naszych ostatnich doświadczeń z 450 MHz, a także ograniczyć aukcyjne procedery negocjacji w złej wierze, zaimplementować zmiany oczekiwane przez KE. Projekt przepisów jest w resorcie cyfryzacji, czekamy na start prac rządowych. Czasu jest mało, zwłaszcza w kontekście wdrażania 5G, planowanych aukcji i przetargów.

Ta nowela ma szanse ujrzeć światło dzienne, biorąc pod uwagę przymiarki do likwidacji Ministerstwa Cyfryzacji, które ma inicjatywę legislacyjną?

Mam nadzieję, że tak.

W strategii prezesa UKE mowa jest o powszechnej usłudze internetowej: gwarantowanym dostępie i operatorze zobowiązanym do jego świadczenia. Kiedy się pojawi?

Gdy będzie uzasadnienie. Po pierwsze, muszą się zakończyć prace nad EKŁE, gdzie ten temat jest dyskutowany. Po drugie, nasze analizy muszą wykazać popyt na usługę powszechną dostępu do internetu, zakładając, że to mechanizm interwencji ostatecznej, a nie sposób na eliminację białych plam.

Jest też pytanie, czy w ramach POPC rzeczywiście gwarantujemy równe szanse operatorom mobilnym. Rezygnacja Netii z II konkursu, moim zdaniem związana z kosztami dzierżawy, nasuwa pytanie, czy w obszarach najbardziej kosztochłonnych nie powinniśmy mocniej wspierać dostępu radiowego.

Straszy pan kablówki czy faktycznie chce je regulować?

Nasza koncepcja nie jest wymierzona przeciwko kablówkom. Model regulacji, który zbudowaliśmy, opiera się na neutralności technologicznej i optymalizacji sieci oraz usług hurtowych, zgodnie z wytycznymi Brukseli i praktyką innych krajów Wspólnoty. Nie ma znaczenia, kim jest regulowany przedsiębiorca, czy to operator alternatywny, czy zasiedziały, czy ma sieć światłowodową, czy miedzianą. Liczy się bezwzględny poziom konkurencji na poziomie lokalnym. Regulacja może więc dotknąć każdego, na sprawiedliwych zasadach. Rozumie to Orange, rozumieją lokalni ISP, jest problem ze zrozumieniem wśród największych sieci kablowych.

Jeździł pan ostatnio – jak minister cyfryzacji – do Paryża na rozprawę w sporze wytoczonym Polsce przez udziałowców Sferii (grupa Cyfrowego Polsatu)?

Nie.

W tym roku Sferii kończy się rezerwacja bloku 800 MHz. Będzie musiała zapłacić spore pieniądze za ewentualną prolongatę. To możliwe, że arbitraż zakończy się „wyczyszczeniem" wzajemnych roszczeń?

Historia jest mocno pogmatwana, tak merytorycznie, jak i formalnie, m.in. wskutek prób „czyszczenia" roszczeń w poprzednich latach. Sprawę prowadzi Prokuratoria Generalna, dajmy jej szansę przepracować temat.

CV

Marcin Cichy jest szefem Urzędu Komunikacji Elektronicznej od jesieni 2016 r. Pracował dla urzędu już w latach 2005–2013, głównie gdy kierowała UKE Anna Streżyńska, dziś minister cyfryzacji. Gdy odchodził, był dyrektorem departamentu strategii i analiz rynku telekomunikacyjnego. Potem trzy lata pracował dla UPC: odpowiadał za pozyskiwanie regulowanego dostępu do nieruchomości i infrastruktury operatorów. Od marca 2016 r. kierował biurem analiz w resorcie cyfryzacji. Jest absolwentem Politechniki Warszawskiej i SGH. ziu

Parkiet PLUS
Obligacje w 2025 r. Plusy i minusy możliwych obniżek stóp procentowych
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Zyski zamienione w straty. Co poszło nie tak
Parkiet PLUS
Prezes Ireneusz Fąfara: To nie koniec radykalnych ruchów w Orlenie
Parkiet PLUS
Powyborcze roszady na giełdach
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Unijne regulacje wymuszą istotne zmiany na rynku biopaliw
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie