Przez ostatnie kilka lat słychać było narzekania, że nasz rynek IPO opiera się przede wszystkim na małych i średnich ofertach. Trudno było temu zaprzeczyć. Statystyki dotyczące liczby debiutów na głównym parkiecie owszem robiły wrażenie i nawet pod tym względem plasowaliśmy się w europejskiej czołówce, ale już ich wartość pozostawiała wiele do życzenia. W 2017 r. sytuacja się odwróciła. Debiutów było stosunkowo niedużo, ale w końcu doczekaliśmy się kilku naprawdę znaczących ofert.
Różne punkty widzenia
W ubiegłym roku na głównym parkiecie warszawskiej giełdy pojawiło się w sumie 15 nowych firm (licząc ze spółkami, które przeniosły się z rynku NewConnect). Wynik ten okazał się słabszy niż ten z 2016 r. (19 debiutów), a przecież już wtedy słychać było marudzenie, że rynek nie rozpieszcza firm inwestycyjnych, które pośredniczą w upublicznieniu przedsiębiorstw. Liczba wprowadzonych na rynek spółek często jest jednak sprawą drugorzędną. Dobrze wygląda to w statystykach, ale jednak ważniejsza wydaje się być wielkość przeprowadzonych oferty w myśl zasady: nie ilość, a jakość. Pod tym względem nasz rynek wyglądał już naprawdę całkiem nieźle. Firmy, które zadebiutowały na parkiecie w 2017 r., przeprowadziły oferty o łącznej wartości prawie 7,6 mld zł. W porównaniu z ofertami z kilku ostatnich lat jest to wręcz przepaść. W 2016 r. debiutanci przeprowadzili oferty o wartości niespełna 1,1 mld zł, zaś w 2015 r. było to 2 mld zł.
Na pierwszy rzut oka wygląda to naprawdę dobrze, ale kiedy rozbierze się te statystyki na czynniki pierwsze, to sytuacja nie wygląda już tak różowo. Sama oferta publiczna akcji Play Communications miała wartość prawie 4,4 mld zł. Jeśli dodamy do tego ofertę Dino (prawie 1,7 mld zł), GetBack (0,74 mld zł) oraz Griffin Premium (0,5 mln zł), to okaże się, że łączna wartość tych czterech ofert osiągnęła poziom prawie 7,3 mld zł, czyli ponad 95 proc. wartości wszystkich ofert debiutantów z rynku głównego.
Nietrudno się domyślić, że to brokerzy, którzy uczestniczyli właśnie w tych największych ofertach, okazali się największymi wygranymi na rynku IPO w ubiegłym roku. Powody do zadowolenia po 2017 r. mają jednak nie tylko oni. W duże oferty często zaangażowanych jest kilka podmiotów, wszystko po to, aby dotrzeć do jak najszerszego grona inwestorów i spełnić oczekiwania emitenta. Przy procesach, którym towarzyszyła sprzedaż akcji w 2017 r., udział wzięło 17 podmiotów, czyli o trzy więcej niż rok wcześniej.
DM PKO BP bierze wszystko
Nie zmienia to jednak faktu, że wielkim zwycięzcą rynku IPO jest DM PKO BP, dla którego zresztą cały 2017 r. okazał się wielkim sukcesem. To bowiem już kolejny triumf brokera. Firma, na czele której stoi Filip Paszke, najpierw okazała się najaktywniejszym domem maklerskim na rynku wtórnym akcji, przerywając tym samym ośmioletnią dominację DM Banku Handlowego, a później jej zespół analityczny zajął pierwsze miejsce (ex aequo z Trigon DM) w rankingu „Parkietu". Zwycięstwo w rankingu IPO dało jej z kolei pośrednictwo w dwóch ofertach.