Nieprzypadkowo premierowi Indii Narendrze Modiemu przypadł zaszczyt wygłoszenia przemówienia otwierającego niedawne Światowe Forum Ekonomiczne w Davos. Rok wcześniej takie przemówienie wygłosił Xi Jinping, prezydent Chin. Indie są zaś po Chinach największą gospodarką wschodzącą i w tym roku mogą rozwijać się w tempie szybszym niż Państwo Środka. Międzynarodowy Fundusz Walutowy spodziewa się, że indyjski PKB wzrośnie w tym roku o 7,4 proc., a w przyszłym – aż o 7,8 proc., gdy chiński odpowiednio o: 6,5 proc. i 6,3 proc. Indie dokonały też ogromnego skoku gospodarczego. W 1997 r. ich nominalny PKB wynosił około 400 mld USD, a obecnie wynosi około 2,3 bln USD. Indie były bez wątpienia tym krajem, który wiele skorzystał z globalizacji oraz rozwoju branż nowoczesnych technologii. Nic dziwnego więc, że indyjskiemu premierowi przypadła w Indiach rola obrońcy globalizacji. – Rozwiązaniem dla tej niepokojącej sytuacji sprzeciwu wobec globalizacji nie jest izolacja. Rozwiązaniem jest zrozumienie i zaakceptowanie zmian oraz sformułowanie zręcznej i elastycznej polityki odpowiedniej do zmieniających się czasów – mówił Modi. Nade wszystko jednak starał się przekonać, że jego kraj ma świetlaną przyszłość, którą zapewnią mu reformy przeprowadzane przez jego rząd. Chwalił się, że zlikwidował 1400 „archaicznych praw". – Indie ograniczają biurokrację i rozpościerają czerwony dywan przed inwestorami. Niemal wszystkie obszary naszej gospodarki zostały otwarte na bezpośrednie inwestycje zagraniczne – zapewniał indyjski premier. W przyszłości ma być tylko lepiej, a nominalny PKB Indii ma sięgnąć w 2025 r. 5 bln USD. Indie mogą więc wyprzedzić Niemcy oraz Japonię i stać się trzecią pod względem wielkości gospodarką świata.
Dobry czas dla giełdy
Chwalenie się sukcesami gospodarczymi ma to do siebie, że często przyciąga inwestorów zagranicznych na miejscowy rynek. Tak jest również w przypadku Indii. Sensex, główny indeks giełdy w Mumbaju, wzrósł przez ostatnie 12 miesięcy o 30 proc. Pod koniec stycznia ustanowił nowy rekord, po czym część inwestorów zaczęła realizować zyski. – Realizacja zysków na historycznych maksimach była nieunikniona. Inwestorzy wstrzymują się ponadto od zakupów w oczekiwaniu na ogłoszenie przez rząd budżetu na 2018 r. Jednak wyjątkowo dobre wyniki indyjskich spółek, które w większości przypadków znacznie przekroczyły oczekiwania analityków, dają nadzieję na powrót na ścieżkę wzrostu w nadchodzących tygodniach. Dopóki mocno „rozgrzane", zachodnie parkiety będą kontynuować ruch „na północ", tak długo giełda w Mumbaju powinna cieszyć się zainteresowaniem inwestorów zagranicznych. Jeżeli jednak doszłoby do załamania się rynku, wówczas aktywa rynków wschodzących opuściłyby portfele najszybciej, co zapewne skutkowałoby silną przeceną indyjskich akcji – mówi „Parkietowi" Maciej Leściorz, dyrektor ds. sprzedaży i edukacji w CMC Markets.
Indyjska giełda mocno zyskiwała przez ostatnie 12 miesięcy po części dlatego, że inwestorzy ponownie polubili rynki wschodzące. Kluczowe znaczenie miały jednak dobre perspektywy dla indyjskiej gospodarki i wynikające z nich oczekiwania co do przyzwoitych zysków indyjskich spółek. – Wskutek sukcesywnie rosnących wynagrodzeń, na wysokim poziomie utrzymuje się konsumpcja prywatna, co sprzyja indyjskim producentom. Eksport, który w latach 2014–2016 sukcesywnie spadał, w 2017 r. ponownie odbił, powracając na poziomy bliskie historycznym maksimom. Ponadto zaprezentowane w ostatnich dniach prognozy wzrostu na poziomie 7–7,5 proc. w tym roku wskazują, że po raz kolejny kraj ten ma szansę być najszybciej rozwijającą się gospodarką na świecie – przypomina Leściorz.
„Sektor prywatny powinien nadal korzystać na reformach przeprowadzanych przez rząd Modiego, które mają wzmocnić indyjski sektor produkcyjny, przyciągnąć bezpośrednie inwestycje zagraniczne oraz redukować bariery dla działalności gospodarczej. Indie skoczyły o 30 miejsc na 100. pozycję w tegorocznym rankingu Banku Światowego „Ease of Doing Business" – wskazują analitycy firmy Coface.
Pewne problemy może stwarzać jednak indyjski sektor bankowy. Według danych Banku Rezerw Indii, odsetek złych pożyczek sięgnął w sektorze aż 10,7 proc. W październiku rząd ogłosił dwuletni plan rekapitalizacji banków wart 32 mld USD (z czego większość zostanie sfinansowana poprzez emisję obligacji na ten program oraz podwyższenia kapitału przez banki). „Niespłacane pożyczki w sektorze bankowym wpłynęły na mechanizm transmisyjny polityki pieniężnej, utrzymując koszty pożyczek na wysokich poziomach. To ogranicza chęć krajowych spółek do pożyczania pieniędzy oraz inwestowania. Reformy mające na celu oczyszczenie sektora bankowego zostały wdrożone, ale zajmą one wiele czasu i mogą wpłynąć na podaż kredytów, pomimo luźniejszej polityki Banku Rezerw Indii. Wyższe rządowe wydatki na infrastrukturę powinny jednak zrekompensować tę słabość" – dodają analitycy Coface.