Rolf Ganter, UBS CIO Wealth Management: Na „smart mobility” da się zarobić

Naszym zdaniem Fed jeszcze trzykrotnie podwyższy w tym roku stopy procentowe. Wierzymy również, że Europejski Bank Centralny do końca roku zakończy program QE i nie będzie już zapewniał dodatkowej płynności na rynkach - mówi Rolf Ganter, szef działu ds. akcji europejskich w UBS CIO Wealth Management

Publikacja: 09.06.2018 19:30

Rolf Ganter, szef działu ds. akcji europejskich w UBS CIO Wealth Management

Rolf Ganter, szef działu ds. akcji europejskich w UBS CIO Wealth Management

Foto: Archiwum

Zarówno USA, jak i Europa Zachodnia doznały w pierwszym kwartale spowolnienia gospodarczego. Czy nie ma pan wrażenia, że tzw. „goldilocks economy", czyli idealne warunki ekonomiczne, stopniowo się kończą? Czy ich zakończenie jest winą polityki banków centralnych?

Nie sądzimy, by dobre warunki ekonomiczne już się kończyły. Wierzymy, że zarówno ten rok, jak i przyszły przyniosą światu zsynchronizowany wzrost gospodarczy wynoszący jakieś 4,1 proc. Oczywiście, tak jak pan wspomniał, pierwszy kwartał przyniósł Europie osłabienie, ale było to w dużym stopniu związane z pogodą. Mieliśmy przecież długą i ostrą zimę. Pomimo że wiodące wskaźniki osłabły, nie sądzimy, by europejska gospodarka traciła siły na tym etapie. Nic się nie zmieniło w ogólnym obrazie ekonomicznym. Więcej ludzi ma pracę, konsumpcja trzyma się dobrze, spółki więcej inwestują, co widać w danych dotyczących ich wydatków kapitałowych. Dla nas więc to wciąż czas solidnego wzrostu gospodarczego.

Czy zacieśnianie polityki pieniężnej przez banki centralne będzie jednak przebiegało gładko? Niektórzy eksperci twierdzą, że kryzys w Argentynie czy załamanie liry tureckiej są zapowiedzią dużo większych wstrząsów na rynkach wchodzących. Czy są więc powody, by się bać?

Jednym z trendów, którego powszechnie się spodziewano w 2018 r., jest zacieśnianie polityki pieniężnej. Naszym zdaniem Fed jeszcze trzykrotnie podwyższy w tym roku stopy procentowe. Wierzymy również, że Europejski Bank Centralny do końca roku zakończy program QE i nie będzie już zapewniał dodatkowej płynności na rynkach. Jedynym wielkim bankiem centralnym wciąż zapewniającym płynność będzie więc Bank Japonii. Inwestorzy są obecnie nieco bardziej zaniepokojeni tym, dokąd zmierza inflacja. Te obawy dały już o sobie znać w lutym, co zaowocowało zwiększoną zmiennością na rynkach. Obraz sytuacji jest dla nas wciąż dobry, ale nie spodziewajmy się tak dużych stóp zwrotu na rynkach, jak w zeszłym roku. Rynki powinny dać zarobić, ale będziemy mieli do czynienia z dużą ilością zmienności.

Przyspieszenie inflacji jest w dużej mierze skutkiem wzrostu cen ropy naftowej. Jak będzie przedstawiała się pod tym względem sytuacja w nadchodzących miesiącach?

W przypadku USA wielu ludzi spodziewa się inflacji wynoszącej 2 proc. Oczekujemy, że okaże się ona większa. Da o sobie znać również efekt bazowy, gdyż w zeszłym roku spadły ceny niektórych gadżetów elektronicznych. W lecie inflacja powinna przyspieszyć trochę bardziej, ale Fed powinien tolerować to, że nieco przekroczy ona jego cel mówiący o 2 proc. W strefie euro sytuacja przedstawia się nieco inaczej, ale Mario Draghi, prezes EBC, uzyska możliwość powiedzenia, że nadszedł moment, w którym trzeba normalizować politykę pieniężną. Nie zapominajmy tego, że stopy procentowe w strefie euro są wciąż o wiele niższe niż w USA. Pod tym względem stoimy w miejscu. Gdy inflacja więc przyspieszy, EBC będzie mógł ogłosić, że osiągnął swój cel i nadszedł czas na to, by nieco znormalizować politykę.

Kiedy EBC może więc po raz pierwszy podnieść stopy procentowe? Czy stanie się to jesienią przyszłego roku?

Tak, myślimy, że to będzie w drugiej połowie 2019 r. Nie wcześniej. Najpierw skończą pompować pieniądze do systemu finansowego, ale podwyżki stóp nadejdą później.

Środowisko rynkowe zmienia się bardzo dynamicznie. Rentowność amerykańskich obligacji dziesięcioletnich sięga około 3 proc. a Jamie Dimon, prezes banku JPMorgan Chase, mówi, że inwestorzy powinni się przygotować na 4 proc. Czy ten wzrost rentowności mocno uderzy w atrakcyjność akcji, czy tylko doprowadzi do zwiększonej zmienności na rynku?

Nie spodziewamy się, by rentowność amerykańskich dziesięciolatek doszła do 4 proc. Poziom wynoszący ok. 3 proc. to dobry punkt zaczepienia dla tej rentowności. Sądzimy, że rentowności długu o krótszych terminach zapadalności pójdą w górę, więc krzywa rentowności ulegnie spłaszczeniu. Oczywiście widać teraz na rynku dużo niepokoju wokół tego, w jakim kierunku zmierzają rentowności obligacji. Inwestorzy obawiają, że mogą one iść w stronę 4 proc. i to wywołuje większą presję na rynkach. To, że jednak rentowności nie pójdą naszym zdaniem tak wysoko, oznacza, że rynki akcji, a szczególnie amerykański, powinny być na koniec roku wyżej niż obecnie. Nie spodziewamy się jednak, by udało się uzyskać takie stopy zwrotu jak w zeszłym roku. Droga w górę będzie zaś bardziej wyboista. Strategie z zeszłego roku nie będą więc już działać tak dobrze. Będziemy mieć częściej do czynienia z handlem relatywnym, czyli np. jeden region przeciwko drugiemu regionowi. Trzeba więc łapać dostępne okazje.

Czy sądzi pan, że europejski rynek akcji stanowi wciąż dobrą okazję inwestycyjną, szczególnie w porównaniu z USA?

Obecnie przeważamy globalne rynki akcji a przecież rynek amerykański wciąż stanowi ich największą część. Zajmujemy też pozycję „przeważaj" na rynkach wschodzących. Nie jest jednak tak, że nie mamy preferencji na rynkach europejskich. Ostatnio zamknęliśmy z zyskiem strategię „przeważaj" dla akcji ze strefy euro przeciwko akcjom brytyjskim. Pewnie w tym roku wejdziemy w kolejny handel relatywny na rynkach europejskich. To zależy od okazji.

Pańskim zdaniem poprawa wyników spółek wciąż powinna wspierać zwyżki na rynkach akcji. Czy jednak ten czynnik nie zostanie osłabiony przez obawy dotyczące inflacji i polityki banków centralnych?

Tych czynników nie da się od siebie odizolować. Widzimy, że wzrost zysków na wielu rynkach jest naprawdę silny. I nie jest to odzwierciedlone przez rynek. Spójrzmy na USA. Pierwszy kwartał przyniósł tam silną poprawę wyników. Co prawda część z tego była skutkiem reformy podatkowej, ale jeśli nawet dokonamy poprawki na ten czynnik, to i tak okaże się, że zyski mocno wzrosły. Rynek jednak nie poszedł za bardzo w górę. Bo inwestorzy zastanawiają się, co będzie z inflacją, jak szybko będą podnoszone stopy procentowe, jak wpłyną na rynek czynniki geopolityczne i protekcjonizm. Mamy sankcje na Iran i napięcia na Bliskim Wschodzie, które wpływają na wzrost cen ropy. Jest też sprawa szczytu amerykańsko-północnokoreańskiego. A to wszystko sprawia, że wzrost zysków spółek nie przełożył się na zwyżki na rynku akcji.

Wskazuje pan, że jedną z najlepszych inwestycji w nadchodzących latach mogą być akcje spółek z sektora elektromobilności. Obecnie jednak widzimy, że Tesla, najbardziej znany producent samochodów elektrycznych, ma poważne problemy i ponosi duże straty. Ten rynek jest wciąż na wczesnym etapie rozwoju. Jak on będzie się zmieniał w nadchodzących latach?

W UBS używamy terminu „smart mobility". To połączenie elektromobilności z samochodami automicznymi i carsharingiem. Kiedy przyglądamy się, to widzimy, że w dziedzinie przechodzenia na samochody elektryczne będą przodować Chiny i Europa. Statystyki mówią, że w Europie samochody całkowicie elektryczne to jakieś 0,8 proc. udziałów w rynku. Zaczynamy więc z bardzo niskiego poziomu. Im bliżej 2020–2021 r., tym więcej będzie pojawiało się na nim atrakcyjnych samochodów elektrycznych. Nie stanie się jednak tak, że z dnia na dzień zdobędą one 10 proc. rynku europejskiego. Ale można się spodziewać, że w okolicach 2025 r. mogą odpowiadać za ok. 10 proc. rynku.

Czy Polska może skorzystać na tym trendzie?

Generalnie samochód elektryczny jest łatwiejszy do zbudowania niż auto z silnikiem spalinowym. Jego silnik i skrzynia biegów są bowiem o wiele mniej skomplikowane. Ale skoro to takie łatwe, to można się zastanowić, dlaczego np. Apple nie zaczął budować samochodów elektrycznych? Bo wszystko zależy od tego, co chcemy osiągnąć. Jeśli chcemy stworzyć mały samochód do jazdy miejskiej z punktu A do punktu B, to stosunkowo łatwo można to zrobić. Jeśli jednak chcemy zbudować samochód, który będzie jeździł z prędkością 200 km/h na niemieckiej autostradzie, to sprawa staje się bardziej skomplikowana. Potrzeba dobrego zawieszenia, zachowania aerodynamicznego kształtu, utrzymania standardów dotyczących bezpieczeństwa, potrzeba też dobrej baterii, która najwięcej zajmuje wśród kosztów budowy samochodu elektrycznego. Widać jednak, że ta branża się rozwija. Ostatnio np. firma Dyson produkująca odkurzacze ogłosiła chęć wejścia w sektor samochodów elektrycznych. W Chinach powstaje wiele spółek budujących samochody elektryczne. Niektóre z nich później znikną, inne może odniosą sukces. Wszystko zależy od sukcesu poszczególnych firm. Od tego, czy konsumenci będą kupować auta nieznanej wcześniej marki.

Czy rozwój rynku samochodów elektrycznych doprowadzi do w nadchodzącej dekadzie do znaczącego spadku popytu na ropę?

Tak, ale to będzie długoterminowy trend. W perspektywie 10 lat spadek popytu na ropę nie będzie duży. Nawet jeśli będzie produkowane 10 mln samochodów elektrycznych rocznie, to wciąż będzie sprzedawane bardzo dużo samochodów z silnikami spalinowymi. Na całym świecie jest obecnie ponad 1 mld samochodów spalinowych. One jeszcze długo będą generowały popyt na ropę. Oczywiście, nowe samochody będą nieco bardziej efektywne paliwowo, więc ten popyt może rosnąć nieco wolniej. Krótko- i średnioterminowy wpływ samochodów elektrycznych na rynek ropy nie będzie więc tak oczywisty, jak niektórzy się spodziewają.

CV

Rolf Ganter kieruje działem akcji europejskich w UBS CIO Wealth Management w Zurychu. Jest również specjalistą od rynku motoryzacyjnego. Pracuje w UBS od 2000 r. Wcześniej w tej instytucji zajmował się m.in. ryzykiem kredytowym i bankowością inwestycyjną. Jest stypendystą Fulbrighta. Studiował na University of Denver – Daniels College of Business oraz w Fachhochschule Offenburg. Posiada tytuł CFA. hk

Parkiet PLUS
Czy bitcoin ma szansę na duże zwyżki w nadchodzących miesiącach?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Parkiet PLUS
Prezes Tauronu: Los starszych elektrowni nieznany. W Tauronie zwolnień nie będzie
Parkiet PLUS
Impuls inwestycji wygasł, ale w 2025 r. znów się pojawi
Parkiet PLUS
Jak kryptobiznes wygrał wybory prezydenckie w USA
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Parkiet PLUS
Szalona struktura polskiego wzrostu
Parkiet PLUS
Warszawska giełda chce być piękniejsza i bogatsza