– Chiny wnioskują do Światowej Organizacji Zdrowia (WHO), by przyznać im kierownictwo nad globalnym systemem paszportów immunologicznych – stwierdził podczas niedawnej konferencji BizNews Investment Conference Nick Hudson, prezes firmy PANDA, zajmującej się analizą danych dotyczących pandemii. Jego zdaniem to fatalna wiadomość, gdyż oznacza ona, że Chiny będą próbowały wprowadzić na skalę globalną swój tzw. system zaufania społecznego, w ramach którego obywatele są karani lub nagradzani przez sztuczną inteligencję za określone zachowania. – Jeśli coś takiego was porządnie nie wystraszy, to nie wiem, co innego mogłoby to zrobić – dodał Hudson.
Oficjalnie nie ma jeszcze żadnych prac nad stworzeniem globalnego systemu tzw. paszportów covidowych. Są jedynie rozmowy pomiędzy niektórymi państwami na temat wzajemnego uznawania certyfikatów szczepień przeciwko Covid-19. Niektóre kraje otworzyły też swoje granice dla osób posiadających tego typu zaświadczenia. Z drugiej strony Chiny już w zeszłym roku chwaliły się tym, że kontrolują pandemię za pomocą systemu zaufania społecznego, w którym miliony kamer wyposażonych w systemy rozpoznawania twarzy śledzi potencjalnych „winowajców". O wprowadzeniu covidowych przepustek do normalnego życia otwarcie mówią również niektóre zachodnie rządy. Władze Wielkiej Brytanii zapowiedziały już, że w ciągu kilku tygodni uruchomią pilotażowy program takich elektronicznych przepustek. Te certyfikaty mają być udostępniane obywatelom poprzez aplikację publicznej służby zdrowia. Ludzie mogący się nimi pochwalić będą mogli kibicować rozgrywkom ligowym na stadionach i brać udział w koncertach. Premier Boris Johnson rozważał też, czy zabronić wstępu do pubów osobom niemającym covidowych przepustek, ale wycofał się z tego pomysłu w reakcji na falę oburzenia społecznego. Przy okazji wyszło na jaw, że prace koncepcyjne nad systemem paszportów immunologicznych były bardzo zaawansowane już w grudniu, a rząd wówczas rozmawiał z kilkoma firmami na temat wdrożenia tego systemu. Co oczywiście nie przeszkadzało części oficjeli mydlić oczu opinii publicznej. – Na pewno nie planuję wydawać żadnych paszportów szczepionkowych, ani nie znam nikogo innego w rządzie, kto by to zrobił – deklarował na początku grudnia Michael Gove, minister będący szefem kancelarii rządu.
Kopiowanie izraelskiego rozwiązania
Edward Argar, brytyjski minister zdrowia, niedawno otwarcie przyznał, że system paszportów covidowych w jego kraju może być wzorowany na funkcjonującym już w Izraelu systemie zielonej przepustki. Pełną dawką szczepionek przeciwko Covid-19 zostało już tam zaszczepione ponad 50 proc. populacji, a osoby, które przyjęły szczepionkę, zostały uprzywilejowane względem niezaszczepionych. Od lutego korzystają one z tzw. zielonych przepustek (istniejących zarówno w formie fizycznej, jak i elektronicznej), które okazują, by wejść do siłowni, kin, restauracji czy hoteli. Przepustki te są ważne jednak tylko przez pół roku od daty przyjęcia drugiej dawki szczepionki. W przypadku ozdrowieńców są one ważne jedynie do końca czerwca 2021 r. (Premier Beniamin Netanjahu zasugerował, że Izraelczycy prawdopodobnie będą musieli się szczepić raz na pół roku. Nie podał żadnych naukowych podstaw tych przypuszczeń). Wprowadzenie tego systemu nie obyło się bez zgrzytów. Szybko powstał czarny rynek fałszywych certyfikatów. Okazuje się też, że wielu właścicieli restauracji czy siłowni nie podchodzi rygorystycznie do sprawdzania zielonych przepustek.
Dyskusja o paszportach covidowych w Unii Europejskiej jest jak na razie nieco wyciszona ze względu na stosunkowo wolne tempo programów szczepień. Najczęściej rządy mówią o certyfikatach, które pozwalałyby na przekraczanie granic międzypaństwowych bez kwarantanny i testów. Niektóre rządy nie kryją się jednak z tym, że chciałyby covidowych przepustek również na potrzeby wewnętrzne. Pierwszym krajem Europy kontynentalnej, który potwierdził, że wprowadzi przepustki covidowe, jest Dania. Nad specjalną aplikacją, zawierającą potwierdzenie szczepienia i wyniki testów, pracuje tam firma Netcompany. Zapowiada ona, że jej aplikacja będzie gotowa w maju, a zainteresowanych jest nią wiele innych rządów. – Rozmawiamy w tej chwili z tuzinem krajów, z których większość to kraje europejskie – stwierdził w rozmowie ze Sky News Andre Rogaczewski, prezes Netcompany.