Po bardzo trudnych latach 2021 i 2022 krajowy rynek długu przeżywa swój renesans. Napływy do funduszy dłużnych są rekordowo wysokie. Dużą popularnością cieszą się także detaliczne obligacje skarbowe. Odrodzenie przeżywa również rynek Catalyst, czyli notowanych na GPW dłużnych papierów, głównie korporacyjnych, choć nie tylko. Pozostaje jednak niejako w cieniu i charakteryzuje się mniejszym zainteresowaniem niż główny parkiet akcyjny czy zdominowany przez instytucje pozagiełdowy obrót obligacjami. Wydaje się, że GPW chciałaby to trochę zmienić.
W tym tygodniu giełda po raz pierwszy zorganizowała Catalyst Forum. Jak na razie przeszło ono trochę bez echa, ale trudno się temu dziwić, skoro sam rynek nie przyciąga większej uwagi. Bardzo dobrze jednak, że inicjatywa miała miejsce i należy trzymać kciuki za jej dalsze edycje, które, miejmy nadzieję, zaczną budować świadomość wokół rynku Catalyst. Wcześniej GPW poszerzyła prowadzony przez siebie program wsparcia pokrycia analitycznego o kwartalne raporty dotyczące Catalyst. Tym samym widać, że giełda podjęła realne działania, aby zwiększyć zainteresowanie dłużną odnogą swojego biznesu.
Sam rynek Catalyst uchodzi za pewną niszę zdominowaną przez raczej wąską grupę entuzjastów. Charakteryzuje się on niską płynnością i skromnym zainteresowaniem, choć równocześnie może pochwalić się pewną rzeszą wiernych fanów. Niewątpliwie przyciąga charakterem notowanych na nim papierów. W przeważającej większości są to obligacje korporacyjne o zmiennym oprocentowaniu opartym o WIBOR w wersji 3 lub 6-miesięcznej. Tym samym charakteryzuje się niskim ryzykiem stopy procentowej, a ostateczna stopa zwrotu w dużej mierze zależy od poziomu premii kredytowej. W przeprowadzonych od końca lata sześciu publicznych emisjach marża ponad WIBOR wahała się od 2,2 proc. do 5,5 proc. Średnia jej wartość wyniosła ok. 4 proc. czyli oprocentowanie obligacji po dodaniu WIBOR-u z reguły lekko przekracza 8 proc. To dość atrakcyjna wartość, szczególnie że po zmianach przeprowadzonych w wyniku upadku GetBacku, Catalyst aktualnie cieszy się trwającym już trzy lata okresem braku defaultów.
Sama GPW chce poprawić płynność na rynku i zwiększyć jego ofertę. Pewnym przyczynkiem ku temu może być niedawna pierwsza w powojennej historii emisja detalicznych listów zastawnych. Obiecywano wyższą płynność na tych papierach i rzeczywiście spready na tej emisji pozytywnie się wyróżniają, choć sam handel na nich do bardzo aktywnych nie należy. Osobiście w zapowiedziach brakuje mi indeksu dla rynku obligacji korporacyjnych, na podstawie którego mógłby zostać stworzony nowy ETF. W praktyce ruch ten mógłby poszerzyć grono inwestorów operujących na rynku, podobnie jak ETF-y na obligacje skarbowe przybliżyły i trochę spopularyzowały wśród inwestorów indywidualnych ten segment rynku.