Warto jednak pamiętać, że spadki w dużej mierze były efektem zniżek na rynkach wschodzących, przede wszystkim w Meksyku oraz Indiach. W obu krajach odbyły się w ostatnich dniach wybory, których rezultaty nie zostały pozytywnie przyjęte przez inwestorów. W przypadku Indii, największej demokratycznej gospodarki świata, partia obecnego premiera nie uzyskała samodzielnej większości. Będzie się to więc wiązało z kompromisami koalicyjnymi, co nie zostało dobrze przyjęte przez rynki. Indeks Sensex 30 stracił ponad 5 proc. Warto przypomnieć, że waga Indii w indeksie MSCI EM wynosi obecnie 18 proc., stąd sytuacja w Warszawie była odzwierciedleniem nastawienia inwestorów wobec rynków wschodzących jako całości. Kolejne sesje przyniosły zauważalne uspokojenie nastrojów na warszawskim parkiecie i niewielkie wzrosty, chociaż biorąc pod uwagę skalę wcześniejszych spadków, trudno tutaj mówić o silnym odbiciu.
Dużo więcej działo się na rynkach w Stanach Zjednoczonych. Kluczowym wydarzeniem był dalszy wzrost kursu Nvidii, który pociągnął za sobą pozostałe spółki IT i cały indeks Nasdaq do nowych historycznych rekordów (które w obecnej fazie hossy są ustanawiane średnio co kilka dni). Gwałtowny wzrost wartości Nvidii nastąpił po ostatnich dobrych wynikach kwartalnych i prognozach. Wzrost wydatków związanych ze sztuczną inteligencją na półprzewodniki będzie się utrzymywał. W swoich wynikach kwartalnych producent chipów ogłosił również podział akcji w stosunku 10 do 1, który wejdzie w życie 7 czerwca, dzięki czemu jego akcje będą bardziej przystępne cenowo i dostępne dla większej grupy inwestorów. Jako ciekawostkę warto dodać, że wycena Nvidii przekroczyła 3 biliony dolarów, dzięki czemu spółka wyprzedziła Apple’a i stała się drugą co do wielkości firmą notowaną na Wall Street. Poza czysto statystyczną wartością, ta zmiana ma znaczenie praktyczne. Warto wspomnieć, że za ponad 50 proc. tegorocznej zwyżki indeksu S&P 500 odpowiadają zaledwie cztery spółki, tj. Amazon, Meta, Microsoft i Nvidia, która sama ma ponad 30-proc. udział we wzroście całego indeksu. Obecnie walka z tym trendem nieco mija się z celem, jakkolwiek warto mieć podobne statystyki z tyłu głowy przy analizie ryzyka i budowie portfela spółek na rynek amerykański.
Poza wzrostami spółek technologicznych dobre zachowanie akcji na rynku amerykańskim wspierane było przez dość ciekawy miks danych. Do ostatniego odczytu z rynku pracy dołączyły wczorajsze wstępne wyniki ISM dla sektora usług, który wzrósł do poziomu 53,8 przy prognozach 50,8. Wszystko to oczywiście przekłada się na ocenę przyszłej polityki Fedu. Obecnie około 65 proc. traderów spodziewa się, że Fed we wrześniu wprowadzi obniżkę o 25 punktów bazowych. Warto jednak pamiętać, że najważniejsze dane w kontekście szacowania decyzji Fedu, tj. ważne odczyty z rynku pracy, są dopiero przed nami. Kluczowa wydaje się publikacja majowych odczytów stopy bezrobocia oraz zmiany zatrudnienia w sektorze pozarolniczym, czyli popularne payrollsy.