W roku 2022 trudno to uznać za grzech – wojna w Ukrainie i towarzyszący jej potężny impuls inflacyjny zdezaktualizowały jakiekolwiek prognozy, a skutki wzrostu cen surowców i sankcji nałożonych na Rosję były niedoszacowane zarówno przez banki centralne, jak i analityków. Wielomiesięczne pasmo niespodzianek inflacyjnych wpłynęło silnie na politykę monetarną, wymuszając na FOMC zacieśnienie znacznie gwałtowniejsze niż te obserwowane w ciągu ostatnich 20 lat. Gdy jednak inflacja zaczęła się stabilizować, a następnie spadać, rynek długu błyskawicznie zaczął wyceniać scenariusze zakończenia podwyżek i późniejszych szybkich obniżek stóp, półpermanentnie nie dowierzając w słowa członków Komitetu i J. Powella, a później w gwałtowny sposób korygując oczekiwania.

Analogiczną sytuację, po raz kolejny, zobaczyliśmy w listopadzie i grudniu, co zaowocowało największym dwumiesięcznym wzrostem cen obligacji w historii, ale też wyceną scenariusza, który miał się nijak do oficjalnych planów Komitetu – sześć obniżek stóp procentowych w 2024 r. stanowiło dwukrotność tego, co zapowiadano, a początek cyklu w wycenach był przyspieszony o co najmniej trzy miesiące.

Jeżeli styczniowe posiedzenie Fedu pozostawiało jakiekolwiek złudzenia na temat tego, czy w marcu stopy zostaną obniżone, dane z rynku pracy, a także np. wartości wskaźników ISM dla przemysłu i usług całkowicie je w naszej ocenie rozwiewają. Wbrew również naszym własnym obawom właściwie każda publikacja makroekonomiczna z ostatnich tygodni rysuje obraz silnej gospodarki amerykańskiej w 1Q2024. Dynamika wynagrodzeń pozostaje zaskakująco wysoka i znajduje się powyżej poziomów, które sugerowałyby dalszy ruch w stronę celu inflacyjnego Fedu. Pomimo nieustających problemów Chin wyhamowały nawet spadki cen surowców (z wyjątkiem gazu), a sytuacja na Bliskim Wschodzie tworzy ryzyko szoku na rynku ropy. Wreszcie, motywacja dla członków Komitetu do obniżania stóp, gdy giełda bije kolejne rekordy, jest niewielka. W tym momencie listopadowa prognoza startu cyklu w czerwcu i zaledwie trzech ruchów w tym roku staje się naszym zdaniem bardziej prawdopodobna niż wciąż wyceniane przez obligacje pięć obniżek.

Ten drugi scenariusz musi się naszym zdaniem łączyć z przeceną na giełdach, jedyną inną możliwością byłby dalszy gwałtowny spadek inflacji w USA, ale obecnie bardzo trudno jest określić, z czego właściwie miałby on wynikać. Na tyle, na ile można to oceniać na tak wczesnym etapie roku, rośnie szansa, że wzrost gospodarczy będzie w 2024 r. wyższy od potencjalnego (2 proc.), rynek pracy pozostaje nadzwyczaj silny, w otoczeniu zewnętrznym przeważają ryzyka negatywnych, a nie pozytywnych zaskoczeń. Sprawia to, że wciąż atrakcyjnie wygląda krótki koniec krzywej rentowności, a ryzyko korekty na rynku akcji pozostaje w naszej ocenie wysokie.