Rynek eurodolara koryguje wczorajsze wzrosty, oscylując o godzinie 16.00 tuż pod poziomem 1,3300. Po okresie świątecznym główne giełdy w Europie zachowują się niejednorodnie, to znaczy mamy do czynienia z zielonym i czerwonym kolorem, niemniej nie są to mocne odchylenia w stosunku do zamknięć z poprzedniego tygodnia. Nieco bardziej ponuro jest już za Oceanem, gdzie pierwsza godzina handlu odbywa się pod dyktando blisko 2% spadków. Po raz kolejny zależność w postaci silnej wrażliwości na skutki globalnego kryzysu absorbowane wręcz ze zdwojoną siłą przez kraje zaliczane do koszyka emerging markets potwierdziły dzisiejsze odczyty jednego z tych krajów, tym razem Czech. I tak produkcja przemysłowa w lutym spadła o 23,4% r/r, wobec oczekiwań na poziomie -22% r/r, natomiast sprzedaż detaliczna skurczyła się o 7,9% r/r, podczas gdy prognozowano -3,5% r/r. Pozornie nieco lepsze refleksje mogą towarzyszyć przy kolejnej publikacji od naszych południowych sąsiadów, tj. mocno dodatnie saldo rachunku obrotów bieżących. I tak w lutym była to nadwyżka w wysokości 17,13 miliarda CZK, wobec oczekiwań wielkości -2,6 miliarda CZK. Jednak „sucha figura” może wprowadzać inwestorów nieco w błąd, gdyż niniejszy dobry odczyt w dużej mierze jest pochodną mocnego spadku importu, co w efekcie zmienia diametralnie wydźwięk dzisiejszej publikacji. Rozczarowaniem dla rynku okazały się dwie publikacje z amerykańskiej gospodarki. Sprzedaż detaliczna w marcu spadła o 1,1% m/m, natomiast inflacja PPI za ten sam okres wyniosła -1,2% m/m. Konsensus rynkowy wskazywał odpowiednio na 0,4 m/m oraz -0,1% m/m. Powyższe publikacje mogą tym bardziej niepokoić, jeśli pod uwagę weźmiemy masową ilość pieniądza wpuszczonego w ramach ostatnich pakietów stymulacyjnych.
O godzinie 15.11 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,3254 dolara.
[b]Sytuacja techniczna eurodolara:[/b] dzisiejsza sesja była klasycznym odreagowaniem ostatniej fali wzrostów, która doprowadziła ceny do poziomu 1,3400. Skala spadków cen z uwzględnieniem tła makroekonomicznego, czyli opublikowanych podczas dzisiejszego handlu danych o stanie amerykańskiej gospodarki nie porywa. Sygnałem zbliżającego się powrotu do słabszego dolara względem euro może być wyhamowanie spadków w rejonie lokalnego wsparcia 1,3230 – 1,3210. Uzupełniając obraz tej pary o analizę wskaźników technicznych intra day przyjąć można, że już godziny sesji nocnej przynieść mogą znaczące wzrosty. Najbliższy opór umiejscowiony jest na wysokości 1,3370 – 1,3400.
[b]RYNEK KRAJOWY[/b]
Dzisiejsze wydarzenia na rynku złotego zmieniają diametralnie jego średnioterminowy obraz. A wszystko to za sprawą informacji, którą wygłosił Minister Finansów Jacek Rostowski. I tak poinformowano opinię publiczną, że Polska może skorzystać z pomocy MFW, w postaci linii kredytowej opiewającej wstępnie na wartość 20,5 miliarda USD. W efekcie EUR/PLN przełamał poziom 4,3000, natomiast USD/PLN przełamał 3,2300. Lepszy niż zakładano okazał się raport NBP dotyczący salda rachunku obrotów bieżących. I tak w lutym była to nadwyżka w wysokości 0,52 miliarda EUR, podczas gdy zakładano deficyt na poziomie 0,55 miliarda EUR. Z kolei podaż pieniądza w marcu wzrosła o 0,5% m/m.