Niezwykle budujące było wczorajsze wystąpienie Bena Bernanke, którego optymizm od samego początku kryzysu nie opuszcza. Zdaniem szefa FED największa gospodarka świata ma silne fundamenty i pomimo trudnych warunków makroekonomicznych, problemy te przy zachowaniu „wrażliwości, cierpliwości, uporu” mogą zostać wkrótce przezwyciężone. Słowa szefa FED choć mogą podnosić morale obywateli amerykańskich, to jednak należy je przyjmować z duża dozą ostrożności, gdyż jak pokazują ostatnie kwartały rzadko kiedy w swoich ocenach i sądach Ben Bernanke miał rację. Dzisiaj w nocy poznaliśmy już produkcję przemysłową z Japonii, której odczyt z jednej strony był zbieżny z prognozami rynkowym, z drugiej natomiast ilustrujący dramatyczny obraz kraju Kwitnącej Wiśni. Przed nami jeszcze inflacja CPI oraz bazowa z USA za marzec. Ponadto zza Oceanu do publicznej wiadomości podane zostaną indeks NY Empire State za kwiecień (prog. -35,2 pkt) oraz marcowa produkcja przemysłowa (prog. -0,8% m/m).
O godzinie 08.13 zgodnie z notowaniami na rynku międzybankowym za jedno euro trzeba było zapłacić 1,3243 dolara.
[b]Sytuacja techniczna eurodolara:[/b] wciąż bez jednoznacznego rozstrzygnięcia. Po raz kolejny notowania wyhamowały spadki w rejonie figury 1,3200. Skala aprecjacji waluty amerykańskiej cały czas zatem pozostaje w cieniu fali wzrostów cen z 13 kwietnia. Można w związku z tym przyjąć, że potencjał do wygenerowania kolejnej fali deprecjacji dolara jest widoczny. Poranny układ wskaźników technicznych dość wyraźnie ogranicza miejsce do dalszych spadków. Linię najbliższego wsparcia wykreślić można na 1,3180 – 1,3200. Lokalny opór i jednocześnie sygnalna rozwinięcia fali wyprzedaży dolara umiejscowiona jest na wysokości 1,3300. Większej zmienności spodziewać się można w godzinach popołudniowych w ramach reakcji na dane makro z USA.
[b]RYNEK KRAJOWY[/b]
Euforyczna reakcja inwestorów po konferencji Ministra Finansów na temat przystąpienia do elastycznej linii kredytowej (flexible credit line) z MFW zmieniła diametralnie średnioterminowy obraz na parach złotowych. Rynek bowiem niniejszą decyzję uznał jako nagrodę za relatywnie odpowiedzialną i racjonalną politykę fiskalną rządu, co w zasadzie jest wymagane przez listę restrykcyjnych warunków MFW w ramach udzielanej pomocy. Z pewnością wczorajsza decyzja zdejmuje część ryzyka inwestycyjnego z naszego kraju, w efekcie przełoży się na obniżenie rentowności obligacji wzdłuż całej krzywej dochodowości. Choć główny indeks WIG20 wczoraj zamknął się nieznacznie po czerwonej stronie rynku, to obroty podliczone na blisko 2,2 miliarda złotych sygnalizują napływ świeżego kapitału.