To czy tak się stanie będzie zależeć od dzisiejszego przebiegu handlu na Wall Street. Z początkiem miesiąca obserwujemy swoistą eksplozję optymizmu, której nie są w stanie nawet zakłócić informacje o „kontrolowanym” bankructwie General Motors. Inwestorzy zdają się wierzyć w szybki koniec gospodarczego kryzysu, co w ich mniemaniu sprawia, że akcje są zbyt tanie. W długim okresie na pewno tak – w krótkim niekoniecznie, gdyż wszystko będzie zależeć od tego, w jaki sposób wspomniany kryzys się zakończy. Jak na razie schemat litery „U” jest wciąż bardziej realny, niż „V”. To sprawia, że rynkiem w coraz większym stopniu zaczynają rządzić emocje, a bieżące wyceny zaczynają odrywać się od fundamentów. Stare powiedzenie mówi jednak, iż z rynkiem się nie dyskontuje. Trendu nie można zmienić przez żadne tajemne zaklęcia, trzeba po prostu się do niego dostosować. Albo pozostać z boku. Patrząc na wykres Dow Jones Industrial Average widać, że średnia 200 sesyjna w ujęciu dziennym jest już coraz bliżej – 8.765 pkt. Dopiero jej naruszenie da sygnał do ataku na 9.000 pkt.

Ciekawie zachował się dzisiaj rynek EUR/USD. W momencie ataku popytu na złotego (godz. 9-10) doszło do wyrysowania podwójnego szczytu w okolicach 1,4245, po czym w kolejnych godzinach notowania spadły poniżej 1,42. Pomogły w tym dane, które poznaliśmy o godz. 14:30. Bazowy indeks cen PCE Core wzrósł w kwietniu o 0,3 proc. m/m wobec spodziewanych 0,2 proc. m/m. Czy jest to pierwsza jaskółka powrotu problemów inflacyjnych? Zobaczymy. Ciekawą reakcję zaobserwowaliśmy w przypadku publikacji indeksu ISM dla przemysłu. Odczyt, który stał się motorem dla dalszych zakupów akcji na Wall Street, nie doprowadził do wyraźnych wzrostów EUR/USD. Gwoli informacji – w maju wskaźnik ISM wyniósł 42,8 pkt. wobec spodziewanych 42,0 pkt. Tymczasem po godz. 14:30 za euro płacono 1,4170, czyli tyle ile przed godziną 9:00 rano.Wracając do wydarzeń z kraju, warto zwrócić uwagę na dzisiejsze szacunki resortu finansów odnośnie majowej inflacji. Zdaniem urzędników wskaźnik CPI obniżył się do poziomu 3,8 proc. r/r z 4,0 proc. r/r odnotowanych w kwietniu. To może potwierdzać, że szczyt inflacji mamy już za nami. Zwłaszcza, iż po południu dodano, że już w sierpniu może ona spaść do 2,5 proc. To może stwarzać pole do dalszych cięć stóp procentowych przez RPP, chociaż trzeba pamiętać o sceptycznych głosach (prof. Dariusz Filar).

Sporządził: Marek Rogalski – analityk DM BOŚ S.A.