Warto tutaj zwrócić uwagę na inny aspekt wydarzeń z ostatnich tygodni. Dobre nastroje na giełdach sprawiają, iż obserwujemy konsekwentny wzrost rentowności amerykańskich obligacji, co potwierdza tezę o przemieszczaniu się kapitałów w kierunku bardziej ryzykownych aktywów. Niestety tak duży wzrost rentowności – w przypadku 10-letnich papierów blisko 100 pkt. do 3,61 proc. od marca b.r. – nie wróży dobrze gospodarce. Można postawić tezę, iż ogłoszony wtedy przez FED program wykupu amerykańskich obligacji, mający doprowadzić m.in. do spadku długoterminowych stóp procentowych, nie przynosi żadnych efektów. Niewątpliwie ta kwestia zostanie poruszona podczas dzisiejszego wystąpienia szefa FED przed Izbą Reprezentantów. O godz. 16:00 Ben Bernanke przedstawi okresowy raport nt. stanu gospodarki.
Poza tym już o godz. 9:58 poznamy odczyty indeksów PMI ze strefy euro dotyczących kondycji sektora usług w maju, a o godz. 11:00 kolejny odczyt PKB w I kwartale (progn. -2,5 proc. kw/kw i -4,6 proc. r/r), oraz kwietniowa inflacja PPI. Te odczyty mogą być istotne w kontekście jutrzejszego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego. Wczoraj pisałem, iż w kontekście zerowej dynamiki inflacji HICP w maju, nie można wykluczyć, iż padną zaskakujące sugestie odnośnie możliwego cięcia stóp procentowych na początku lipca – to może być sygnał do rozpoczęcia wyraźniejszej korekty na rynku EUR/USD. Wracając do dzisiejszych danych : o godz. 13:30 agencja Challenger przedstawi swoje szacunki odnośnie przyszłych zwolnień w amerykańskich przedsiębiorstwach, a o godz. 14:15 druga agencja, ADP, zaprezentuje swoje szacunki odnośnie zmian liczby etatów poza sektorem rolniczym w maju. Prognozuje się tutaj spadek o 520 tys. wobec zniżki o 491 tys. w kwietniu. Dane te będą stanowić swoistą przymiarkę do oficjalnego odczytu Departamentu Pracy zaplanowanego na piątek. Z kolei o godz. 16:00 poznamy wartość majowego indeksu ISM dla usług (progn. 45 pkt.).
Z kraju nie napłyną dzisiaj żadne istotne publikacje. Tym samym nadal będziemy pod wpływem czynników zewnętrznych – globalnych nastrojów na giełdach i ewentualnie danych z regionu. Dzisiaj rano opublikowany został kolejny odczyt danych o PKB Słowacji w I kwartale. Został on zrewidowany do -5,6 proc. r/r względem wcześniejszych -5,4 proc. r/r. Dla kontrastu – prezes NBP, Sławomir Skrzypek powiedział dzisiaj rano, iż są duże szanse na to, aby Polska odnotowała w tym roku minimalny wzrost gospodarczy. O godz. 9:51 za euro płacono 4,47 zł, dolar był wart 3,1270 zł, a frank 2,9420 zł. Złoty był tym samym nieco mocniejszy, niż wczoraj po południu, co można tłumaczyć dalszą poprawą nastrojów na globalnych rynkach. Nie zmienia to jednak faktu, iż patrząc w nieco dłuższej perspektywie nasza waluta tylko nieznacznie reaguje na pozytywne informacje.
[b]EUR/PLN:[/b] Wczoraj wieczorem nie udało się sforsować poziomu 4,50, co doprowadziło dzisiaj rano do próby zejścia do 4,45. Była ona dość krótkotrwała, co sprawia, że poziom z poniedziałku (4,43) nie jest zagrożony. Wchodzimy w konsolidację, która jednak nie powinna potrwać zbyt długo. Już w końcu tygodnia za euro możemy płacić powyżej 4,50.
[b]USD/PLN:[/b] Poziom 3,10 został jednak dzisiaj rano przetestowany. Szybkie odbicie w górę sugeruje jednak, iż nie będzie łatwo go sforsować. Patrząc na zachowanie się EUR/USD można stwierdzić nawet, iż być może będzie on minimum na cały czerwiec. Najbliższym celem do zwyżek USD/PLN są okolice 3,15, a potem 3,18 i 3,20.