W piątek amerykański nadzór finansowy (Securities and Exchange Commission) poinformował o pozwaniu banku Goldman Sachs za oszustwa przy sprzedaży produktów dłużnych ściśle związanych z kredytami hipotecznymi. Wywołało to silną przecenę akcji na Wall Street (S&P500 -1,6 proc.). Podobną ścieżką podążyły giełdy azjatyckie (Nikkei -1,7 proc.). Kładzie się ona również cieniem na dzisiejsze notowania na europejskich parkietach.
Obecnie sprawa Goldman Sachs ma kluczowe znaczenie dla kształtowania się sytuacji na rynkach finansowych w krótkim terminie. Stąd też pośrednio będzie również determinować zachowanie złotego. Dlatego na drugi plan schodzą licznie w tym tygodniu publikowane dane makroekonomiczne z Polski. Jeszcze dziś inwestorzy poznają marcowe dane o przeciętnym wynagrodzeniu (prognoza: 2,9 proc.) i zatrudnieniu (prognoza: -0,7 proc.). Jutro Główny Urząd Statystyczny opublikuje dane o inflacji PPI (prognoza: -2,5 proc.) i produkcji przemysłowej (prognoza: 9,6 proc.). W czwartek światło dzienne ujrzą raporty o inflacji bazowej, koniunkturze gospodarczej oraz protokół z ostatniego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej. Tydzień zamknie natomiast publikacja danych o sprzedaży detalicznej (prognoza: 4,1 proc.) i stopie bezrobocia (prognoza: 12,9 proc.).
Wymowa sprawy Goldman Sachs jest na tyle poważna, że zapoczątkowane w ostatni piątek spadki na globalnych rynkach akcji, mogą przerodzić się w nieco większą falę realizacji zysków. Związany z tym wzrost awersji do ryzyka, wywołałby wówczas dalsze osłabienie złotego. Z punktu widzenia długoterminowych trendów, będzie ono jednak tylko ruchem korekcyjnym.
Marcin R. Kiepas