Dotychczasowe rozstrzygnięcia nie są ostateczne. Potencjalny wpływ na notowania mogą jeszcze mieć majowe dane o inflacji CPI i rachunku obrotów bieżących w Polsce oraz sytuacja na Wall Street.

Na rynek walutowy od rana napływają sprzeczne sygnały. Z jednej strony, wyraźne wzrosty na europejskich giełdach, pozytywnie przyjęty przez inwestorów raport kwartalny koncernu Alcoa oraz udana aukcja 26-tygodniowych greckich bonów skarbowych (pierwsza od kiedy Grecja otrzymała pomoc z Unii Europejskiej i Międzynarodowego Funduszu Walutowego), stanowią grupę czynników wspierających złotego. Z drugiej jednak, zarówno większy od prognoz spadek indeksu niemieckiego instytutu ZEW w lipcu, jak i decyzja agencji Moody's o obniżeniu ratingu Portugalii do A1, zwiększają ryzyko inwestycyjne.

Opisane wyżej impulsy wzajemnie się równoważą. Dlatego dopiero pojawienie się kolejnych, może rozstrzygnąć o losach całego dniach. Wśród nich znajdzie się,zaplanowana na godzinę 14:00, publikacja majowych danych o inflacji CPI (prognoza: 2,1 proc. R/R) oraz saldzie rachunku obrotów (prognoza: -300 mln EUR). Jednak tylko wtedy, gdy obie figury wyraźnie będą różnić się od oczekiwań.

Znacznie większy wpływ będą miały nastroje na Wall Street. Jeżeli wykluczyć, że publikacja wyników amerykańskiego handlu zagranicznego (godz. 14:30; prognoza: -39 mld USD) je zmieni, to sygnalizowane przez rynek terminowy wzrosty amerykańskich indeksów, z dużym prawdopodobieństwem będą wsparciem dla polskiej waluty. Dlatego jej umocnienie na koniec dnia jest realnym scenariuszem.