Założony przez NBP przedział tegorocznej inflacji (5,4-6,8%) stał się pułapką. Dla obrony wiarygodności swojej strategii bank centralny będzie musiał ponownie podnieść stopy procentowe, zapewne o 200 punktów bazowych ? stwierdzają ekonomiści J.P. Morgan. Dodają jednak, że ekonomiczne argumenty przemawiające za taką podwyżką są słabe. J.P. Morgan już pół roku temu zwrócił uwagę, że sposób obliczania wskaźnika wzrostu cen konsumpcyjnych w Polsce zawyża jego stopę. Uwzględnia bowiem sezonowe ruchy cen artykułów spożywczych i paliw silnikowych. Bank podtrzymuje opinię, że zwyżkujący od początku 1999 r. trend inflacji nie zagraża gospodarce, bowiem wynika nie z poszerzania się jej frontu, lecz z coraz większej rozbieżności między wzrostem cen artykułów spożywczych i paliw oraz cen towarów z tzw. głównego koszyka. W przypadku tych ostatnich, od końca ub. r. inflacja utrzymuje się na stabilnym poziomie 7%.