Dwa filary planu ratunkowego, tj. dokapitalizowanie banków oraz wysokość, tzw. haircut-u sektora prywatnego zostały wczoraj uzgodnione w taki sposób, w jaki oczekiwały rynki. Co więcej, po wczorajszych popołudniowych informacjach o impasie w rozmowach między przedstawicielami Unii Europejskiej a sektorem prywatnym, wydawało się, że wczorajszy szczyt nie przyniesie rozstrzygnięcia w kwestii redukcji długu Grecji. Niemniej jednak udało się ustalić wysokość dobrowolnych strat jakie poniesie sektor prywatny na greckich papierach skarbowych. Wielkość ta wydaje się być wypadkową wcześniejszych propozycji, ze strony UE a Międzynarodowego Instytutu Finansów (zrzeszającym banki prywatne) i ostatecznie wyniesie 50 proc. Pozwoli to na zmniejszenie długu Grecji o 100 mld euro, a w perspektywie do 2020 roku ma zmniejszyć wysokość zadłużenia państwa greckiego do 120 proc. PKB , z obecnych 162 proc.
Działanie to uchroniło Grecję przed uznaniem jej, przez agencje ratingowe, za bankruta, którym de facto jest. Udało się również ustalić wysokość wymogów kapitałowych dla banków, które wzrosły z 5 proc. do 9 proc. Banki będą musiały osiągnąć taki poziom do 30 czerwca 2012. Banki będą musiały w początkowej fazie same zadbać o pozyskanie ponad 106 mld euro, dopiero gdy proces ten okaże się nieskuteczny, będą zwracać się o pomoc do EFSF. I tu zaczynają się schody bo niejasne porozumienie osiągnięto w najważniejszym temacie, tj. zwiększenia właśnie wysokości Europejskiego Funduszu Stabilności Finansowej, który ma być zlewarowany do 1 biliona euro, czyli de facto kwoty jaką proponowały przed spotkaniem Niemcy.
Rozważana jest również inwestycja Chin w specjalny wehikuł inwestycyjny (SPV), jaki mógłby być stworzony przez EFSF w celu ratowania krajów, które wpadły w tarapaty finansowe, co prowadziłoby jednocześnie do wzmocnienia siły EFSF. W naszej ocenie ustalona kwota lewarowania jest za mała, szczególnie, że trzeba mieć na uwadze kolejne kraje, które już w zasadzie ustawiają się kolejce po pomoc, np. Włochy czy Hiszpanię.
Wydaje się, że wszystkie ustalenia środowego szczytu podają jedynie doraźne rozwiązania jak należy poradzić sobie z obecnym stanem, a nie jak zwalczać jego przyczyny. Tym samym bardzo dobre nastroje na rynkach mogą być niesione chwilowym entuzjazmem, że udało się wypracować jakiekolwiek ustalenia nie bacząc na ich jakość. Dopiero po głębszej analizie może okazać się, że optymizm na rynku spadnie i zacznie się realizacja zysków z dzisiejszych szczytów.
Początkowa reakcja inwestorów, na informacje ze szczytu, jest bardzo dobra i w zasadzie nie jest zaskoczeniem. Kurs EUR/USD na otwarciu handlu w Europie, przebił od dołu poziom 61,80 proc. zniesienia Fibonacciego sierpniowego trendu spadkowego, tym samym testował opór na 1,4030. Zdają się potwierdzać wczorajsze nasze prognozy, dotyczące ewentualnego osiągnięcia w perspektywie krótkoterminowej poziomu 1,4050, a następnie korekty do poziomu nawet 1,35.