Rentowności polskiego długu na rynku wtórnym lekko spadają (10YR – 5,517%) w ślad za podobnym ruchem na szerokim rynku instrumentów dłużnych.
Wczorajszy dynamiczny ruch na notowaniach polskiej waluty był wynikiem pozycjonowania się inwestorów przed dzisiejszą aukcją LTRO – zmienność na walutach emerging markets pozwala osiągnąć dużo wyższe stopy zwrotu, niż w przypadku inwestycji poprzez stabilne pary walutowe. Scenariusz ten sugerowałoby również wczorajsze zachowanie pozostałych par związanych z Europą Środkowo – Wschodnią (patrz grafika 1.), gdzie waluty te najprawdopodobniej nabywane były głównie przez kapitał zagraniczny. Polski złoty zyskał najwięcej pośród walut regionu, co należy przypisać specyfice rynku złotego, który jest głębszy i bardziej płynny niż HUF czy CZK – zwyczajowo PLN pełni rolę środka ekspozycji na region z uwagi na niższe koszty inwestycji. Ponadto ostatnia konsolidacja na złotym, który ignorował sygnały płynące z rynku eurodolara sprzyjała dynamice wczorajszego wybicia.
W trakcie dzisiejszej sesji z danych fundamentalnych z kraju poznamy jedynie oczekiwania inflacyjne osób prywatnych w lutym publikowane przez NBP, które nie są jednak traktowane jako znaczący wskaźnik, aczkolwiek pozwalają oszacować wstępne oczekiwania przed oficjalnymi odczytami.
Dzisiejszy kalendarz makroekonomiczny pełny jest znaczących odczytów: po porannych danych z Europy ( m.in. stopa bezrobocia w lutym – Niemcy, oczek. 6,7%, 09:55), inwestorzy poznają pakiet publikacji (PKB – rew., Chicago PMI, Beige Book) ze Stanów Zjednoczonych o, którym szerzej piszemy w komentarzu dziennym FX. Kluczowym wydarzeniem jest jednak wyczekiwana od miesięcy aukcja drugiej rundy LTRO w wykonaniu EBC po godzinie 11:15. W opinii zagranicznych obserwatorów najbardziej prawdopodobnym scenariuszem jest, iż transfer kapitału rzędu ok. 500 mld EUR jest już wstępnie dyskontowany w cenach, natomiast każda ilość powyżej tej wartości powinna zostać odebrana pozytywnie przez rynek – szacunki są niezwykle nieprecyzyjne z uwagi na rozpiętość prognoz, sugerując, iż potencjalne zaskakujące dane połączone z końcówką miesiąca mogą spowodować bardzo wysoką zmienność na rynkach.
Pozytywny odbiór przetargu bez wątpienia przełoży się na notowania złotego, który może nieznacznie wybić aktualne maksyma na parach. Jednocześnie należy sobie zdawać sprawę, iż dalszy potencjał do aprecjacji polskiej waluty zaczyna się powoli wyczerpywać, a obecny ruch wzrostowy w dużej mierze nie związany jest z fundamentami polskiej gospodarki, a wynika jedynie z aktualnych tendencji na walutach emerging markets. Sam fakt wyraźnego różnicowania Polski na tle regionu to zbyt mało, aby wyłączyć złotego z koszyka, ponieważ stan ten musiałby utrzymywać się przed dłuższy okres, aby można było mówić o wyraźniejszych tendencjach.