Wprawdzie nastroje na rynkach finansowych w dalszym ciągu pozostają nienajlepsze, ale nie ma już gwałtownej ucieczki od ryzyka. Niemiecki indeks DAX traci dziś 0,7%, ale już francuski CAC zyskuje 0,9%. Mocno odbija też hiszpański IBEX, który rośnie o 2,8%. Euro zyskuje w relacji do dolara, utrzymując się powyżej poziomu 1,24 dolara. Tanieje ropa i miedź, a złoto nieznacznie koryguje po piątkowym wystrzale o ponad 4% w górę.
W poniedziałek na wartości zyskuje również złoty. O godzinie 15:17 kurs USD/PLN testował poziom 3,5249 zł wobec 3,5437 zł na zamknięciu poprzedniego tygodnia. Kurs EUR/PLN spadł do 4,3945 zł z 4,4019 zł. W równie niewielkim stopniu spada kurs CHF/PLN. Obecnie za szwajcarską walutę trzeba zapłacić 3,6594 zł, czyli o 0,5 gr mniej niż w piątek.
Złoty w rozpoczynającym się tygodniu, pomimo dwudniowego posiedzenia Rady Polityki Pieniężnej (nie oczekujemy zmiany stóp procentowych) i czwartkowego święta (Boże Ciało), będzie pozostawał pod wyłącznym wpływem nastrojów na rynkach globalnych. Te zaś będą determinowane przez dwa wydarzenia. Środowe posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego oraz spekulacje odnośnie tego, czy po ostatnich słabych danych z amerykańskiego rynku pracy, Rezerwa Federalna (Fed) może zdecydować się na kolejną rundę ilościowego luzowania polityki pieniężnej. W tym drugim przypadku oczekiwania inwestorów będą kreowane przez wypowiedzi poszczególnych przedstawicieli Fed-u, w tym samego Bena Bernanke (czwartek).
Sytuacja techniczna na wykresach EUR/PLN, USD/PLN i CHF/PLN wskazuje, na rosnące prawdopodobieństwo wygenerowania spadkowej korekty majowego wzrostu. Jej potencjał jest jednak bardzo ograniczony. Nie tylko z uwagi na silną dominację popytu na wykresach oraz dużą niepewność utrzymującą się na rynkach globalnych. Również dlatego, że inwestorzy nie będą ryzykować kupna złotego przed długim weekendem w Polsce.
Marcin R. Kiepas