W momencie, gdy amerykańskie indeksy ocierają się o historyczne szczyty, a niemiecki DAX jest blisko poziomów sprzed kryzysu, w Warszawie wyprzedaż trwa w najlepsze. Powód jest prosty: OFE. Na rynku walut dziś w centrum uwagi banki centralne. Jen traci po decyzji Banku Japonii, euro czeka na EBC.
Przyszłość OFE niepewna, WIG20 nurkuje
W tym roku amerykański indeks S&P500 zyskał jakieś 11%. Zmiany ceny podobnej skali miały miejsce również na GPW, tyle że w drugim kierunku. Po uwzględnieniu zmian relatywnego nominalnego PKB Polski i USA relacja WIG20 do S&P500 jest najniżej od 2001 roku i dwukrotnie niżej niż w rekordowym roku 2007. Powód tak fatalnej postawy GPW jest prosty: strach przed zmianami wobec OFE (o czym pisaliśmy w ostatnim tygodniku). Według naszych analiz, gdyby wstępne propozycje rządowe znalazły potwierdzenie w rzeczywistości, OFE musiałyby pozbyć się akcji na kwotę przekraczającą 16 mld złotych, czyli mniej więcej równowartość miesięcznych obrotów na GPW. Nawet jeśli tak drastyczna forma zmian nie znajdzie potwierdzenia w rzeczywistości, OFE być może już nigdy nie kupią akcji (w ujęciu netto), a w najlepszym przypadku będą kupować ich mniej. W momencie, gdy na rynkiem wisi groźba wyprzedaży lub wielomiesięcznego braku popytu, nic dziwnego, iż brakuje kupujących. Naszym zdaniem słabość GPW będzie trwać do momentu wyjaśnienia zmian dotyczących OFE. A należy pamiętać, iż rynki globalne zdecydowanie zasługują na korektę, co nie pozostanie bez wpływu na notowania na GPW.
BoJ spełnił oczekiwania, jen traci
Bank Japonii zdecydował, iż będzie kupował bezterminowo obligacje na kwotę 7 bilionów jenów miesięcznie, zniósł limit zapadalności kupowanych papierów, a także ograniczenia związane z nabywaniem różnego rodzaju (komercyjnych) obligacji. Tym samym retoryka nowego prezesa została poparta czynem. Reakcja na rynku jena jest wyraźna, jednak na moment obecny dopełniło się to, odnośnie czego rynek tak długo spekulował. Nie wykluczone zatem, iż rynek wkrótce zacznie sprzedawać fakty.
Słabe dane z USA szansą dla euro
Kolejne dane z USA rozczarowały inwestorów. Raport ADP wskazał na wzrost zatrudnienia na poziomie 158 tys. (konsensus 200 tys.), zaś indeks ISM dla sektora usług obniżył się z 56 do 54,4 pkt., z czego subindeks zatrudnienia zniżkował z 57,2 do 53,3 pkt. Te reporty potwierdzają, iż tempo wzrostu w USA może być nieco wolniejsze niż wskazywały na to dane za pierwsze dwa miesiące roku, ale co bardziej istotne w krótkim terminie – sugerują, iż jutrzejszy odczyt danych z rynku pracy może być słabszy niż pierwotnie zakładał rynek, co może pomóc w odreagowaniu na parze EURUSD. Jednak są dwa „ale". Po pierwsze, pytanie jak zareagują rynki akcji. Jeśli spadkami, potencjał do wzrostu EURUSD będzie ograniczony. Po drugie, równie istotne dla EURUSD może być dzisiejsze posiedzenie EBC.
Czy Draghi może pomóc gospodarce (i zaszkodzić euro?)
Od ostatniego posiedzenia EBC sporo się zmieniło. Przede wszystkim wiara w euro została podkopana za sprawą Cypru. Ponadto słabe dane z europejskiej gospodarki pod znakiem zapytania stawiają scenariusz prezesa, który zakładał stopniowe ożywienie na starym kontynencie. To oznacza powrót pytań o to, co może zrobić EBC, aby pomóc gospodarce. Naszym zdaniem na dzisiejszym posiedzeniu EBC nie wykona konkretnego ruchu, ale być może prezes Draghi zasugeruje możliwe rozwiązania, gdyby sytuacja nie poprawiała się. Na rynku plotkuje się o kolejnej operacji LTRO. Gdyby takie plotki znalazły potwierdzenie w rzeczywistości, para EURUSD ponownie skierowałaby się na południe. Decyzja EBC o 13.45, zaś początek konferencji o 14.30. Wcześniej decyzja Banku Anglii (13.00), nie oczekujemy aby Bank zmienił parametry polityki.