Grecy poprosili o nowy program pomocowy, a Eurogrupa się nad nim zastanawia. Nawet referendalne „nie" według europejskich władz nie będzie niczym strasznym. Można odnieść wrażenie, że to strefa euro bardziej chce Grecji w swoich szeregach niż odwrotnie.
W związku z nową propozycją Grecji wczoraj zwołana została specjalna telekonferencja Eurogrupy, która jednak nie przyniosła żadnych rozstrzygnięć. Dziś na godz. 17:30 zaplanowana jest kolejna. Mało prawdopodobne wydaje się jednak osiągnięcie porozumienia, ponieważ Grecy nie zrezygnują z referendum, a według europejskich oficjeli jest to jeden z warunków otrzymania przez to państwo kolejnego programu pomocowego. Pierwsze sondaże wskazują na niewielką przewagę głosujących na 'nie", czyli przeciwko reformom. Pojawiają się już jednak głosy, że nawet negatywne rozstrzygnięcie referendum nie oznacza wyjścia Grecji ze strefy euro. Władzom europejskim wyraźnie zależy na osiągnięciu porozumienia. Dostrzegł to Alexis Tsipras i stara się jak najwięcej ugrać dla swojego państwa. Ostatnia propozycję Grecji, która będzie dziś dyskutowana na łamach Eurogrupy naszym zdaniem należy traktować jako element kampanii referendalnej.
Najprawdopodobniej około godz. 17:00 nad potencjalnym rozszerzeniem ELA (ratunkowa linia kredytowa) dla Grecji obradować będzie Europejski Bank Centralny. Nie wykluczone, że zadecyduje on o zaostrzeniu kryteriów przyznawania tej pożyczki.
Roczne greckie CDS-y (instrumenty zabezpieczające na wypadek upadłości emitenta papierów dłużnych) wystrzeliły w ciągu jednego dnia o 200 proc. Przyczyną wystrzały był brak spłaty pożyczki w MFW. Złoty pomimo zawirowań związanych z Grecją pozostaje dość stabilny. Kurs EUR/PLN konsoliduje się pod poziomem 4,20. Dość spokojnie na niepewność reaguje także euro. Z największą zmiennością muszą zmierzyć się inwestorzy na rynkach akcji. Indeks DAX jest najbardziej zmienny od 3 lat, a różnica między zmiennością indeksów EuroStoxx50 a S&P500 jest najwyższa od 2003 roku.
ADP i ISM w centrum uwagi