W ubiegły czwartek Europejski Bank Centralny zdecydował się na obniżkę stopy depozytowej o 10 punktów bazowych do poziomu -0,30% oraz przedłużenie o pół roku programu skupu aktywów. Działania EBC zostały odczytane, jako niewystarczające i spowodowały silne umocnienie euro wobec dolara.
W związku z niewielką ilością odczytów poniedziałek zapowiada się raczej spokojnie. Nowy tydzień zaczęliśmy od wystąpienia Prezesa Banku Japonii Haruhiko Kuroda, który m.in. stwierdził, iż nie widzi potrzeby wprowadzenia ujemnej stopy procentowej. Wystąpienie spowodowało umocnienie się jena m.in. do euro (+0,29%) czy też australijskiego dolara (+0,23%).
O godzinie 8:00 poznaliśmy dane odnośnie produkcji przemysłowej w Niemczech, która wzrosła o 0,2% w ujęciu miesięcznym, co jest rozczarowaniem wobec konsensusu zakładającego wzrost o 0,7%. Tak słabe wyniki nie pozostały bez wpływu na parę walutową EURUSD, po silnym umocnieniu w zeszłym tygodniu, euro traci obecnie 0,45%. Ponadto zdaje się, że rynek w końcu reaguje na dobre piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy. Po publikacji raportu payroll, który okazał się być lepszy od oczekiwań (liczba miejsc pracy w listopadzie zwiększyła się o 211 tys., a spodziewano się wzrostu o 200 tys.), to dolar nieoczekiwanie dalej tracił do euro. Teraz wygląda na to, że wszystko wraca do normy.
Dalsza część tygodnia wydaje się bardziej interesująca. W nocy z poniedziałku na wtorek powinniśmy poznać dane dotyczące bilansu handlu zagranicznego dla chińskiej gospodarki. Gorsze od oczekiwanych odczyty mogą wpłynąć na i tak dołujące kursy surowców, a w dalszej kolejności na tzw. waluty surowcowe. Dzisiaj najmocniej z grupy walut G10 najmocniej tracą właśnie korona norweska oraz dolar nowozelandzki, których pozycja jest mocno uzależniona od cen na rynku surowców.
W Polsce spokój. Po zeszłotygodniowych odczytach dotyczących wzrostu PKB oraz poziomu inflacji CPI, które notabene były zbieżne z konsensusem rynkowym. Bieżący tydzień nie powinien przynieść nam większych emocji, bowiem nie zaplanowano przedstawienia żadnych ważnych danych odnośnie polskiej gospodarki. Po godzinie 10:15 za dolara trzeba było zapłacić 3,98 złotego, za euro 4,31 złotego, za franka 3,97 złotego, natomiast kurs funta wynosił 6,00 złotego.