Naszym zdaniem: Teoretycznie nieco lepsze dane z Niemiec nie wpłynęły znacząco na pozycję euro, które słabnie. Jedynym wytłumaczeniem tego stanu rzeczy są oczekiwania, związane z czwartkowym wystąpieniem szefa ECB, które będzie wieńczyć planowane posiedzenie banku centralnego. Rynek woli pozycjonować się już teraz, obawiając się, że Mario Draghi będzie próbował werbalnie wpłynąć na notowania euro zwracając chociażby uwagę, że ryzyka dla inflacji i wzrostu gospodarczego od grudniowego posiedzenia się zwiększyły (co będzie zgodne z prawdą biorąc pod uwagę zawirowania na rynkach finansowych z tytułu Chin i dalsze spadki cen ropy), pozostawiając rynek w domysłach, na ile byłaby możliwa rewizja programu skupu aktywów podczas kolejnego posiedzenia w pierwszej połowie marca.

Ciekawy układ techniczny widać na wykresie koszyka BOSSA EUR. Niemalże wymusza on większy ruch w dół w najbliższych dniach, jeżeli linia trendu spadkowego rysowana od szczytu z maja 2014 r. miałaby być nadal istotna.

Co z tego wynika dla EUR/USD? Dolar dzisiaj traci w większości układów, co zawdzięczamy ociepleniu nastrojów wokół Chin – na taki scenariusz zwracaliśmy uwagę wczoraj. EUR/USD jest jednak z tego wyłączony i nie zmieni się to do czwartku. Widoczna jest rosnąca presja na złamanie wsparcia 1,0860, co będzie potwierdzeniem realizacji negatywnego scenariusza i zanegowaniem formacji kanału spadkowego. Wzrośnie tym samym ryzyko, że w czwartek (po słowach Draghiego) rynek może przetestować okolice minimum z początku stycznia przy 1,0710.