Chiny: Ludowy Bank Chin ustalił średni kurs wymiany USDCNY na poziomie 6,5585 wobec 6,5578 wczoraj. Jednocześnie podał, że w ramach 7-dniowych operacji reverse repo wpompował wczoraj w rynek 110 mld CNY, oraz 290 mld CNY w ramach uruchomionych w ostatnich dniach operacjach 28-dniowych. Z kolei wiceprezes PBOC dał do zrozumienia, że potrzebna jest koordynacja polityki, aby ograniczyć negatywne ryzyka dla gospodarki. Tymczasem przedstawiciel chińskiego regulatora CSRC dał do zrozumienia, że władze nie dopuszczą do nadmiernego spowolnienia gospodarki.
Naszym zdaniem:
We wczorajszym wpisie zwróciliśmy uwagę, że „chińskie władze zaczynają się gubić w przekazie kierowanym do rynków i propagandzie może być coraz trudniej przykryć to, co faktycznie kryje się w chińskiej gospodarce...". Dzisiejsza odpowiedź rynków finansowych zdaje się to potwierdzać. Brakuje spójnego przekazu. Ogromne działania płynnościowe realizowane przez PBOC ograniczyły prawdopodobieństwo ruchów na stopach. Rynek zaczyna mieć też pewne wątpliwości, co do skuteczności ewentualnego planu fiskalnego, który może być zaprezentowany jeszcze przed 8 lutego, kiedy rozpoczynają się obchody chińskiego Nowego Roku. Warto jednak zaznaczyć, że sam fakt jego publikacji może zostać odebrany pozytywnie.
Jednym z lepszych barometrów globalnego ryzyka jest zachowanie się pary AUD/JPY. Poniższy wykres pokazuje, że „dramatu" nie widać i rośnie znaczenie rejonu wsparcia przy 79,55. Układ wskaźników sugeruje też, że mamy szanse na wygenerowanie sygnałów kupna w najbliższych dniach, także na wykresie bazowym. To dałoby prawdopodobieństwo testowania silnego oporu przy 83,00. To, czy zostanie on złamany będzie już zależeć od spekulacji, jakie będą pojawiać się w kontekście posiedzenia RBA zaplanowanego na 2 lutego. Szanse na cięcie stóp są minimalne, ale już co do ewentualnych bardziej „gołębich" treści w komunikacie, pewności nie ma.
Wykres dzienny AUD/JPY