Uklepywanie dna może być jednak trudne, kiedy zostały trzy dni do końca kwartału. Czy będziemy mieć kolejny „wtorek odwrotu"?
Dalej trzymam się zdania, że Brexit jest zdarzeniem o ograniczonym polu rażenia (głównie Wielka Brytania, częściowo strefa euro), zatem paniczna spirala na rynkach finansowych nie jest uzasadniona. To sugeruje, że prędzej, czy później rynki będą starały się wygenerować zwrot, otrząsną się z ponurego nastroju i poszukają pozytywów w zaistniałej sytuacji (bardziej akomodacyjna polityka monetarna ECB, BoE i BoJ; brak ryzyka rychłej podwyżki stóp procentowych w USA). Wciąż jest za dużo znaków zapytania, ale rynki są od tego, aby dyskontować przyszłość, zanim jeszcze fakty staną się faktami. Być może punktem przegięcia były wczorajsze decyzje agencji ratingowych w odniesieniu do Wlk. Brytanii. S&P obniżył rating o 2 stopnie z AAA do AA, uzasadniając decyzję mniej stabilną i efektywną strukturę polityczną kraju. Fitch obciął rating WB o 1 stopień do tożsamego poziomu. W obu przypadkach perspektywa jest negatywna. Decyzje nie były zaskoczeniem i niejako już w piątek zostały zapowiedziane. Możliwe jednak, że cięcia ratingów będą odebrane jako przypieczętowanie całego zła, z jakim wiąże się Brexit. Czy to dobry moment na zwrot? Być może na jeden dzień, ale mam wątpliwości, czy uda się utrzymać pozytywny klimat na dłużej. Trzeba pamiętać, że w czwartek kończy się miesiąc oraz kwartał i przepływy na koniec okresu raczej nie będą przychylne dla ryzykownych aktywów. Stąd uwaga na szybkie wygaszanie podbicia na EUR/USD, GBP/USD i USD/JPY.
Z wydarzeń okołorynkowych największą uwagę dalej skupiają te, które są powiązane z Brexitem. Liderzy państw UE rozpoczynają dziś dwudniowy szczyt w Brukseli. Przełomu jednak nie będzie. Szef KE Juncker nakłania Wielką Brytanię do szybkiej procedury wyjścia z UE, kanclerz Merkel wyklucza nieformalne rozmowy, zanim Londyn nie rozpocznie oficjalnej procedury, ale premier Cameron oddał decyzje o uruchomieniu Artykułu 50. swojemu następcy, który zostanie wybrany w październiku. Poza tym prezes ECB Mario Draghi przemawia dziś na forum banków centralnych w Portugalii, gdzie może on zasygnalizować, na ile bank jest skłonny być aktywny na rynki finansowym w celu przeciwdziałania pogłębieniu szoków.
We wtorkowym kalendarzu spodziewany silny odczyt sprzedaży detalicznej ze Szwecji za maj nie zwróci dziś niczyjej uwagi. Po południu dostaniemy finalny szacunek PKB z USA za I kw., gdzie oczekuje się podwyższenia dynamiki wzrostu do 1 proc. z 0,8 proc. Są to już jednak dość stare i ważniejsza jest skala odbicia gospodarczego w drugim kwartale i perspektywy siły gospodarki w kolejnych miesiącach w obliczu obecnego zamieszania. W tym kontekście indeks nastrojów konsumentów Conference Board powie nam tylko, jaki sentyment panował przed poznaniem wyniku referendum – to kolejny odczyt wskaźnika za miesiąc będzie skupiać uwagę.
Konrad Białas