Mamy do czynienia z odreagowaniem piątkowych spadków, niemniej jednak bycze nastroje wsparte zostały również wczorajszymi danymi Departamentu Energii Stanów Zjednoczonych, które 6 tydzień z rządu wskazały na spadek zapasów ropy naftowej. W tygodniu kończącym się 24 czerwca zmniejszyły się one o 4,05 mln baryłek, podczas gdy rynek oczekiwał spadku o 2,3 mln baryłek. Należy jednak pamiętać, że w przypadku rynku akcyjnego, do poziomów jakie były notowane dokładnie przed tygodniem pozostaje jeszcze bardzo daleko. Co najciekawsze, jako jedyna straty odrobiła giełda w Londynie, co wynika z tego, że tamtejsze firmy zorientowane są na rynki zagraniczne, a słaby funt może będzie wspierał ich konkurencyjność eksportową.
Zmiany jakie od rana można zaobserwować na rynku walutowym sugerują, że pozytywny sentyment może stopniowo wygasać. Wśród walut krajów G10 drożeje jen. Największe spadki notują waluty surowcowe (co dość zaskakujące w świetle byczych nastrojów na rynku ropy), korona szwedzka oraz funt. Z kolei polska waluta ponownie powraca do spadków, taniejąc o 0,5% wobec dolara amerykańskiego. Choć USD drożeje w dniu dzisiejszym to od ostatniego piątku notowania EURUSD wspinają się na coraz wyższe poziomy. Dziś jesteśmy powyżej 1,11. W dniu dzisiejszym opublikowany zostanie wskaźnik Chicago PMI, będący zapowiedzią jutrzejszego indeksu ISM. Rynek spodziewa się wzrostu w czerwcu do 50,7 pkt. z 49,3 pkt. odnotowanych w maju.
Jen się umacnia mimo opublikowanych w trakcie godzin nocnych znacząco gorszych od oczekiwań danych o produkcji przemysłowej w Japonii, która skurczyła się o 0,1% r/r wobec prognozowanego wzrostu o 1,9% r/r. To już druga w tym tygodniu słabsza od szacunków figura z Japonii. Wczoraj rozczarowały dane o sprzedaży detalicznej, w związku z czym prawdopodobieństwo dalszych stymulacji zarówno pieniężnej jak i fiskalnej rośnie.
Amerykańskie oddziały Deutsche Banku oraz Banco Santander ponownie nie przeszły stress testów Rezerwy Federalnej. Z punktu widzenia rynków jest to jednak pewna ulga, gdyż inne banki nie podążyły tą drogą.
BBC donosi, że kandydatami na nowego lidera Partii Konserwatywnej, który na jesieni zastąpi premiera Davida Camerona jest Boris Jonson oraz Theresa May. Oficjalne nazwiska poznamy w dniu dzisiejszym. Choć po wygranej w referendum zwolenników BREXITu Boris Jonson wydaje się naturalnym kandydatem, to jednak jego przywództwo wiązałoby się z bardziej konfrontacyjną polityką wobec UE, dzięki czemu bardziej neutralna Theresa May byłaby korzystniej odebrana przez rynek. Specjalny szczyt UE ws. wyników referendum zakończył się chłodnymi komentarzami szczególne ze strony europejskich polityków. Hiszpanie stanowczo sprzeciwili się pomysłowi przyjęcia Szkocji do UE, gdyby odbyło się kolejne niepodległościowe referendum. Obawiają się oni bowiem separatystycznych dążeń ze strony Katalończyków.