Kluczowe informacje z rynków:
USA: Podczas wczorajszej sesji pytań po wygłoszonym wykładzie nt. ekonomii, wiceszef FED Stanley Fischer dał do zrozumienia, że dostrzega powolny wzrost płac. Kilka godzin później, podczas sesji azjatyckiej odnotowano też wypowiedź Johna Williamsa z San Francisco (w tym roku bez prawa głosu w FOMC), który zgodził się z argumentami Erica Rosengrena, który na ostatnim posiedzeniu FED głosował za podwyżką (później wyjaśniał, że nie zaszkodziłoby to gospodarce, a lepsze są powolne podwyżki, niż późniejsze mocniejsze ruchy). Tym samym Williams przyznał, że gospodarka poradziłaby sobie z podwyżką stóp, a ich niskie poziomy jest coraz trudniej uzasadnić. Zwrócił jednak uwagę, że opinie w FED zaczynają się znacząco różnić (będzie trudniej o kompromis?)
Wielka Brytania: Zdaniem zastępcy szefa BOE, Minouche Shafik bank centralny może zdecydować się na większe stymulowanie gospodarki, aby ograniczyć szok związany z opuszczeniem UE. Zdaniem Shafik brytyjskie firmy będą musiały przetrwać okres większej niepewności, gdyż nie wiadomo jaki będzie ostateczny wynik negocjacji z UE (dostęp do europejskiego rynku).
Naszym zdaniem:
Trudno ocenić na ile dolara wsparły wątpliwości, na ile korzystna zdaniem komentatorów debata telewizyjna dla Hillary Clinton wpłynie na rzeczywisty wzrost poparcia liczonego liczbą elektorów – według stanu na środę rano tandem Clinton/Kaine mógł liczyć na 188 elektorów, a Trump/Pence 165, jednak grupa aż 185 z nich grupowana jest w tzw. chwiejnych stanach (ostateczny wynik wyborów może, zatem okazać się korzystny dla Trumpa, biorąc pod uwagę, że tzw. elektorat antysystemowy jest zazwyczaj zaniżany w oficjalnych sondażach, co do dobrze pokazało czerwcowe referendum ws. Brexitu) – a na ile siła amerykańskiej waluty jest odpowiedzią na dość dobre dane nt. indeksu zaufania konsumentów Conference Board, jakie poznaliśmy wczoraj po południu (wzrost do 104,1 pkt. we wrześniu), oraz „jastrzębich" słów Fischera, czy zwłaszcza Williamsa z FED. Niemniej według modelu CME FED Watch prawdopodobieństwo grudniowej podwyżki stóp spadło poniżej 50 proc., co wskazuje raczej na rosnącą niepewność przed kluczowymi publikacjami makro na początku października (indeksy ISM i dane Departamentu Pracy). Mocniejszy dolar, to zatem głównie wynik pozycjonowania się inwestorów pod gorący okres kampanii wyborczej przed 8 listopada, chociaż kolejna telewizyjna debata kandydatów będzie mieć miejsce dopiero 9 października.