Fundamenty, wyniki, nawet dane makroekonomiczne na moment zeszły na dalszy plan. Istniały tylko i wyłącznie emocje. Czwartkowa sesja na warszawskim rynku była najgorsza w historii. Dla mnie jednak poza liczbami najbardziej symptomatyczne było zachowanie CD Projektu, który dzień wcześniej wypuścił po sesji ratunkową informację o planach przygotowania czwartej części gry „Wiedźmin". Dzień później, zamiast dynamicznie rosnąć wbrew rynkowi, kurs spadł o ponad 13 proc.

Podobne obrazki można było oglądać dosłownie wszędzie. W Stanach Zjednoczonych indeks tego dnia stracił najwięcej od października 1987 r., czyli od czasów, w których spora część aktywnych obecnie inwestorów niekoniecznie interesowała się rynkiem. Zamiast jednak opisywać scenariusz po huraganie, jakim było ostatnich kilka sesji, zastanówmy się, co dalej.

Przede wszystkim symptomatyczne jest, że odbicie, które następuje po takich spadkach, jest za każdym razem dużo słabsze od wcześniejszej rynkowej paniki. Napędza je jedno rynkowe pytanie – czy to wszystko już się skończyło? Bez wątpienia obecny kryzys stworzył niepoliczalną ilość okazji inwestycyjnych i jeśli ktoś to rozegra dobrze, będzie w stanie w krótki sposób znacząco pomnożyć swój majątek. Połączmy jednak dwa fakty: stosunkowo słabe odbicia (gdy to piszę, WIG20 zyskuje 7 proc.) oraz trywialną prawdę, że jeśli chodzi o problemy z koronawirusem, to w wielu miejscach (jak w USA) prawdopodobnie jesteśmy dopiero na początku drogi. Rozum nakazuje ostrożność, serce chce jak najszybciej powrócić na rynek i równie szybko zapomnieć. Kluczowe pytanie to – co przeważy?

Na koniec kilka faktów. Epidemia na pewno będzie silnym uderzeniem w globalną gospodarkę. W twardych danych jej wpływ zobaczymy już za chwilę. Z dużym prawdopodobieństwem, jeśli nie dziś, to za kilka tygodni dyskontowany zacznie być scenariusz odrodzenia globalnej gospodarki po tym zachwianiu. Ale obawiam się, że pomimo pewnego entuzjazmu na koniec ubiegłego tygodnia czeka nas jeszcze kilka, jeśli nie kilkanaście, nerwowych sesji. ¶

Kamil Hajdamowicz, doradca inwestycyjny, Vienna Life TU na Życie, Vienna Insurance Group