W Czechach od trzech lat następowało zacieśnienie pieniężne. Najwyższa od ośmiu lat inflacja na poziomie 3,7 proc. wywindowała stopy procentowane najwyżej od ponad 11 lat. Z kolei na Węgrzech bank centralny prowadził przez długi czas ultragołębią politykę, utrzymując stopę referencyjną od 2016 r. blisko 0,9 proc. W tym czasie inflacja zbliżyła się do 4,7 proc., a więc poziomu niewidzianego od ośmiu lat. Nad Wisłą bank centralny preferował podejście „wait and see", utrzymując stabilne stopy pomimo stale rosnącej inflacji z 0,7 proc. w styczniu 2019 r. do 4,7 proc. w lutym.

Rozprzestrzenienie się koronawirusa na świecie spowodowało, że banki centralne w regionie musiały zrewidować podejście i zastosować nowe instrumenty. Zarówno w Polsce, jak i w Czechach doszło do obniżek stóp. Jednak w Pradze ten ruch był dwukrotnie silniejszy – w ramach trzykrotnych decyzji CNB praktycznie odwrócił ostatni cykl zacieśnienia polityki pieniężnej, obniżając główną stopę o 200 pkt baz. do 0,25 proc. i zbliżając się do tzw. technicznego zera (0,05 proc.), które było utrzymywane w latach 2012–2017. Zeszłotygodniowa obniżka stóp o 75 pkt baz. była dla rynku zaskoczeniem. Jednocześnie jako jedyny bank w regionie Czesi nie prowadzą aktualnie programu skupu aktywów.

Z kolei NBP jako pierwszy w Europie Środkowo-Wschodniej ogłosił program skupu obligacji rządowych z rynku wtórnego. Jest on dość szeroki, choć jego docelowa wartość nie została określona. Bank centralny nie zdecydował się na skup listów zastawnych, obligacji korporacyjnych ani kredytów, tak jak robi to węgierski odpowiednik. Władze monetarne nad Dunajem również nie podały docelowej wartości skupionych obligacji, jednak dokonają technicznego przeglądu, gdy nabędą obligacje rządowe za 1 bln forintów i 300 mld listów zastawnych.

Pojawienie się na rynku papierów skarbowych banku centralnego wsparło lokalny dług. Wraz z ogłoszeniem skupu w Polsce rentowności papierów dziesięcioletnich spadły z 2,14 proc. do 1,52 proc. ustanawiając rekord blisko 1,3 proc. Podobną skalę ruchu można było zaobserwować w Rumunii, w której bank centralny uruchomił program skupu na początku kwietnia. Od tego czasu dochodowość dziesieciolatek spadła z 5,15 do 4,57 proc. W połowie marca przekraczała 6 proc. Wyraźnie zyskały też silnie wyprzedawane węgierskie papiery, które wróciły z rentownościami do 2,02 z 3,33 proc. w połowie marca. ¶