Przyczyniły się do tego słabsze od oczekiwań dane z krajowego przemysłu, zwiastujące spadek nastrojów przedsiębiorców. W tle mogliśmy obserwować rosnące w drastyczny sposób statystyki dotyczące pandemii, grożące powrotem do całkowitego zamknięcia gospodarki, oraz napięcie związane z wyborami prezydenckimi w Stanach Zjednoczonych. Nic więc nie zapowiadało przebiegu sesji rynkowej. Indeks WIG20 zyskał w ciągu tygodnia ponad 9 proc., w tym 5 proc. podczas tylko jednej, szalonej wtorkowej sesji. Najsilniej rosły kursy najmocniej zdołowanych spółek, jak banki czy koncerny wydobywczo-energetyczne. Po jednym z najgorszych październików w historii, taki wybuch optymizmu wydaje się czymś nienaturalnym i dziwnym. Jednak z faktami się nie dyskutuje. Podobne tendencje mogliśmy obserwować na całym świecie. Przez ostatnie miesiące świat obserwował notowania przed wyborami na prezydenta Stanów Zjednoczonych, gdzie wybór Joe Bidena na 46. prezydenta USA był jednoznacznie określany jako scenariusz negatywny dla rynków. Ostatnie dni jednak dobitnie pokazały, że bardziej kluczowe były wybory do Senatu i utrzymanie większości przez republikanów, co skutkować będzie oddaleniem w czasie podwyżek podatków, zapowiadanych przez kandydata demokratów. Wynik wyborów jeszcze nie jest znany, ale wszystko wskazuje na to, że nowym prezydentem zostanie właśnie demokrata. Przed nami jeszcze pewnie kilka tygodni batalii prawnych i ogólnego zamieszania, co rynki, przynajmniej na razie, wydają się ignorować. Kluczowe wydają się nadzieje na pakiet fiskalny, czyli rynkową kroplówkę od rządów dla gospodarki. Trudno powiedzieć, jak obecnie potoczy się rynkowy scenariusz. Po powyborczym entuzjazmie najpewniej zobaczymy uspokojenie rynkowych nastrojów. Oddalił się za to znacząco w czasie kasandryczny scenariusz silnej wyprzedaży po wygranej Joe Bidena, który jeszcze kilka tygodni temu był dość prawdopodobny. Entuzjazm dziwi tym bardziej w przypadku krajowego rynku, gdzie sytuacja w dalszym ciągu nie jest spokojna po zeszłotygodniowych protestach. Ponadto rosnące statystyki dotyczące nowych zachorowań przybliżają prawdopodobieństwo całkowitego lockdownu. W minionym tygodniu wszystkie czynniki ryzyka zeszły na dalszy plan. Ta sytuacja może ulec odwróceniu praktycznie w każdym momencie i pomimo zeszłotygodniowego entuzjazmu, warto to mieć z tyłu głowy. ¶