Dodatkową cechą rynkowych zmian jest fakt, że wzrost generalnie następuje powoli, niczym wejście po schodach na wysoki budynek. Spadek potrafi mieć zupełnie inny i bardziej dynamiczny charakter. Podobnie upadek z wysokości jest gwałtowny i bolesny. Dodatkowo w przypadku rynkowych zmian mówić możemy o towarzyszącej im narracji. Jeżeli ceny się obniżają, to jest ona negatywna. Złe wiadomości powodują, że podaż jest silniejsza od popytu i w konsekwencji cena spada. Nie inaczej było w ostatnim czasie, kiedy problemy dużego chińskiego dewelopera Evergrande przełożyły się na szybkie obsunięcie cen akcji. Jednocześnie dość popularne stało się przyrównanie tej sytuacji do upadku banku Lehman Brothers, także z września, ale 2008 roku. Wydaje się jednak, że analogia ta nie jest zbyt udana. W tamtym czasie bankructwo spowodowało wyraźne zintensyfikowanie trwającego już wcześniej trendu spadkowego. Obecnie doszło raczej do przerwania wcześniejszego wzrostu. Dostrzec jedynie można było pogarszającą się partycypację spółek we wzrostach. Sam rynek do silnych więc nie należał i był podatny na korektę, niemniej jednak nie był tak słaby jak przed 13 laty.
Czytaj także: Co jeśli Evergrande upadnie? Jakie będą konsekwencje?
Inaczej prezentuje się także kondycja gospodarki. W 2008 roku od dłuższego już czasu obserwowano spowolnienie, które wraz z bankructwem banku zmieniło się w globalną recesję. Aktualnie co prawda także można mówić o pewnym spowolnieniu aktywności gospodarczej, ale o mniejszej skali i długości niż przed laty. Dodatkowo trudno jest przyrównywać niekontrolowany upadek banku będącego częścią systemu finansowego do przemyślanego procesu delewarowania chińskiego sektora nieruchomości z obserwowanymi tego konsekwencjami.
Zdecydowanie lepszą analogią do obecnej sytuacji jest gorsze zachowanie rynku z 2010 roku, łącznie z tzw. flash crashem. W tamtym czasie rynki odpoczywały po dużym wzroście z 2009 roku. Nie inaczej może być obecnie. Po marcu zeszłego roku obserwowaliśmy fenomenalne wzrosty, które muszą zostać przerwane okresem odpoczynku przed możliwym dalszym ruchem w górę. Oczywiście nikt nie da gwarancji, że na pewno tak się stanie. Niemniej jednak szybkie pojawienie się kasandrycznych porównań rozpatrywać należy w kategoriach pozytywnych. Z reguły bowiem bagatelizowanie ryzyka źle się kończy. Z kolei jego wyolbrzymianie prowadzi do zdrowej korekty nadmiernego optymizmu i kładzie podwaliny pod dalsze wzrosty. ¶