Średnia wartość emisji obligacji najwyższa w historii

W ciągu trzech lat średnia wartość emisji obligacji korporacyjnych (z wyłączeniem branży finansowej) wzrosła o 118,6 proc., do 63,1 mln zł. Za to liczba przeprowadzanych emisji stabilizuje się na niskim poziomie.

Publikacja: 19.10.2025 07:03

Średnia wartość emisji obligacji najwyższa w historii

Foto: AdobeStock

Z tego artykułu się dowiesz:

  • Jakie zmiany zaszły w średniej wartości emisji obligacji korporacyjnych w ostatnich latach?
  • Dlaczego liczba przeprowadzanych emisji stabilizuje się na niskim poziomie?
  • W jaki sposób inflacja wpłynęła na wartość: liczba ofert na rynku obligacji?
  • Jak obecnie kształtuje się wartość rynku obligacji w ujęciu 12-miesięcznym?

W III kwartale emitenci przeprowadzili 55 emisji obligacji (mowa o emisjach na rynku krajowym, z wyłączeniem papierów przedsiębiorstw finansowych takich jak bankowe grupy kapitałowe czy ubezpieczyciele) wartych łącznie 2,9 mld zł. Wartość emisji spadła w porównaniu do trzech wcześniejszych kwartałów, gdy oscylowała wokół kwoty 4,0 mld zł, ale okazała się znacznie wyższa niż w III kwartale ub.r., gdy na 53 emisje przypadło 1,5 mld zł.

Inflacja widoczna w rozmiarze

Dzięki nieznacznemu wzrostowi liczby przeprowadzonych emisji w porównaniu rok do roku, udało się wyhamować trend spadku liczby emisji w ujęciu skumulowanym uwzględniającym pełne 12 miesięcy. W okresie 10.2024-9.2025 przeprowadzono 236 takich ofert, o dwie więcej niż na koniec czerwca. Poprawa nie jest znacząca i można mówić co najwyżej o stabilizacji liczby emisji na niskim poziomie, w rzeczywistości na najniższym w kilkuletniej historii naszych statystyk. Niemniej w perspektywie kilkuletniej spadek jest znaczący. W 2022 r. przeprowadzano nawet o 60 proc. więcej emisji niż obecnie, a ich kwartalna liczba dochodziła do stu (dwukrotnie ten poziom udało się nawet przekroczyć, po raz ostatni pod koniec 2023 r.).

Choć liczba ofert spadła, to jednocześnie w porównaniu do wcześniejszych lat, gdy na rynek trafiało więcej emisji, wzrosła ich wartość. Co prawda emisje z III kwartału 2025 r. nie wypadają szczególnie imponująco (średnia wartość sięgnęła niecałych 53 mln zł), ale i tak okazały się o 83 proc. wyższe niż rok wcześniej, a to z kolei pozwoliło podnieść średnią wartość emisji z ostatnich 12 miesięcy do 63,1 mln zł z 57,7 mln zł na koniec czerwca i z 50 mln zł przed rokiem.

Reklama
Reklama

Czytaj więcej

Nowe możliwości na rynku. A może listy zastawne PKO BH?

Wzrostowy trend, gdy idzie o wartość przeprowadzanych emisji także widoczny jest dobrze w kilkuletnim horyzoncie i właśnie w ujęciu 12-miesięcznym, a nie kwartalnym. Statystyki kwartalne są w stanie zakłócić pojedyncze emisje o ekstremalnych wartościach (coraz częściej trafiają na rynek megaoferty o wartości 1 mld zł, ale np. we wrześniu zarejestrowano dwie emisje po 1 mln zł każda), ale w ujęciu 12-miesięcznym wpływ anomalii jest wygładzany. I jeśli tak spojrzymy na rynek, okaże się, że wartość pojedynczej emisji systematycznie rośnie od 2022 r. Aktualna średnia wartość emisji w ujęciu 12-miesięcznym jest najwyższa w historii, a tempo wzrostu jest wysokie (26,3 proc. w skali roku).

I jest to efekt nie tyle zwiększonych potrzeb emitentów (taka teza byłaby mocno dyskusyjna), ile raczej zmiany wartości pieniądza w czasie. Lata 2021-23 naznaczone były wysoką inflacją i emitenci także zmienili swoje podejście do rynku. Popularne niegdyś emisje do 2,5 mln EUR (11 mln zł) niemal całkowicie zniknęły z menu, bo dla takich kwot nie każdemu opłaca się podejmować wysiłek organizacyjny. Kilkumilionowe emisje wciąż się zdarzają, ale jednak coraz rzadziej. A niska liczba ofert o niewielkiej wartości oczywiście przekłada się na średnią.

Wartość rynku

Zmniejszona liczba ofert w połączeniu z rosnącą ich wartością oznacza… stabilizację. Wartość rynku w ujęciu 12-miesięcznym wzrosła wprawdzie do 14,9 mld zł z 13,5 mld zł na koniec czerwca, ale na koniec września ub.r. także było to 14,9 mld zł. Wprawdzie krajowy rynek emisji tylko dwukrotnie osiągał większe rozmiary (w ujęciu 12-miesięcznym), ale wielu uczestników rynku żyje w przekonaniu, że to właśnie teraz osiąga on historycznie największe rozmiary. Cóż, do rekordów brakuje 1,7 mld zł lub wzrostu wartości emisji o 11,5 proc. Przy czym na bieżącą wartość rynku wpłynęły emisje Allegro, Żabki czy Benefitu Systems, po 1 mld zł każda. Nie jest przesądzone, że emitenci będą powtarzać oferty o podobnej wartości w najbliższej przyszłości.

Reasumując, statystyki nie wskazują na istotny wzrost wartości rynku. Spadająca liczba ofert jest rekompensowana ich rozmiarem, ale wpływ obydwu tych tendencji znosi się wzajemnie i efektem jest rynkowa stabilizacja podaży.

Czytaj więcej

Coraz niższa rentowność krótkich obligacji firm
Reklama
Reklama

Jest jak jest, ale dlaczego?

Wydawałoby się, że warunki rynkowe są wręcz wymarzone do plasowania jak największej liczby emisji obligacji korporacyjnych. Utrzymują się wielomilionowe napływy do funduszy dłużnych, w tym do funduszy obligacji korporacyjnych, których aktywa osiągają największe rozmiary w historii. Również inwestorzy indywidualni nie składają broni i chętnie kupują obligacje w emisjach publicznych, mimo że emitenci bezlitośnie ścinają marże w kolejnych ofertach. Kilka miesięcy temu popyt zaczął grymasić, ale obecnie emisje kończą się wysokimi redukcjami. Do tego wszystkiego Rada Polityki Pieniężnej tnie stopy procentowe, co prowadzi m.in. do spadku stawek WIBOR (o 130 punktów bazowych przez ostatnie pół roku). Wszystko to oznacza, że pozyskiwanie finansowania z emisji obligacji jest dziś najtańsze od blisko trzech i pół roku (w 2022 r. trwały podwyżki stóp procentowych). A mimo to po stronie podaży widzimy uporczywą stabilizację.

Można próbować wskazać dwie zasadnicze przyczyny tej sytuacji. Po pierwsze, wyraźnie spadła aktywność deweloperów po stronie podaży. Mniejszy popyt na mieszkania oznaczał mniej uruchamianych projektów, a więc i mniejszy apetyt deweloperów na rozbudowę banków ziemi, a to właśnie temu celowi służyły głównie emisje obligacji (banki nie kredytują zakupu gruntów). Deweloperzy mieszkaniowi są przy tym najliczniej reprezentowaną branżą na Cataliście. Gdy oni zmniejszają liczbę emisji, odczuwa to cały rynek. Ożywienie sprzedaży mieszkań w ostatnich miesiącach w reakcji na spadek stóp procentowych pozwala na ostrożny optymizm. Być może liczba emisji tego sektora także wzrośnie w kolejnych kwartałach.

Po drugie, obligacje są dziś tańszym źródłem finansowania, ale kredyty są jeszcze tańsze. A banki stały się znów wyraźnie nadpłynne, do tego jeszcze same muszą emitować obligacje by sprostać kryteriom MREL, co tylko powiększa nadpłynność sektora. Banki ostro konkurują o kredyty dla przedsiębiorstw i zdarza się, że dotychczasowi emitenci obligacji sięgają po kredyt zamiast kolejnej emisji, bo tak jest po prostu taniej.

Obligacje
Nowe możliwości na rynku. A może listy zastawne PKO BH?
Materiał Promocyjny
Stacje ładowania dla ciężarówek pilnie potrzebne
Obligacje
Coraz niższa rentowność krótkich obligacji firm
Obligacje
Nowe dane zaskakują. Polacy wracają do obligacji
Obligacje
Fed obniży, EBC ostrożny
Materiał Promocyjny
Jak jakościowe opony zimowe mogą zmienić codzienną jazdę
Obligacje
Atrakcyjna oferta?
Obligacje
Deweloperzy mocniej zadłużeni i mniej płynni
Reklama
Reklama