Po raz pierwszy od 2001 r. w pierwszej piątce największych nabywców niemieckich obligacji na aukcjach nie ma banków z Niemiec. Z danych Deutsche Finanzagentur (niemieckiej agencji rządowej) wynika, że w pierwszym półroczu najwięcej tych papierów kupowały: Citigroup, Morgan Stanley, JPMorgan, Bank of America Securities Europe i NatWest Markets. Deutsche Bank spadł z piątego miejsca na ósme na liście największych kupców, a Commerzbank – z szóstego na dziesiąte. Banki z Wall Street mają więc najmocniejszą pozycję na największym rynku długu strefy euro. W rękach inwestorów zagranicznych znajdowało się w 2023 r. nieco ponad 50 proc. niemieckiego długu.
Zawirowania polityczne
Silną pozycję inwestorów zagranicznych widać również na francuskim rynku obligacji. W ich rękach na koniec zeszłego roku znajdowało się 49,9 proc. długu wyemitowanego przez Francję. Był to współczynnik znacznie wyższy niż na przykład dla USA (22,7 proc.), Wielkiej Brytanii (29,1 proc.) czy Włoch (27,6 proc.). Analitycy wskazują, że czyni to Francję bardziej wrażliwą na zmiany nastrojów inwestorów zagranicznych. O ile niemiecki dług jest uznawany za stosunkowo bezpieczny, o tyle notowaniom francuskich obligacji może poważnie zaszkodzić niepewność polityczna związana ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi.
– Inwestorzy zagraniczni posiadają dużą część francuskiego długu rządowego, a część z nich może się obawiać, że obecne zawirowania polityczne mogą wywołać europejski kryzys zadłużeniowy porównywalny z tym sprzed dziesięciu lat. Każde przypomnienie tego kryzysu jest czerwoną flagą dla inwestorów – stwierdził w rozmowie z agencją Bloomberg Gregor Hirt, dyrektor inwestycyjny w Allianz Global Investors. Jego zdaniem władze Francji powinny coś zrobić, by uspokoić inwestorów i powstrzymać powiększanie się różnicy pomiędzy rentownościami francuskich i niemieckich obligacji.
Rentowność francuskich dziesięciolatek wynosiła w środę po południu 3,17 proc., podczas gdy dochodowość ich niemieckich odpowiedników sięgała 2,45 proc. W pierwszym tygodniu czerwca różnica między nimi, czyli tzw. spread, była zbliżona do 50 pkt baz., w kolejnym zaś tygodniu (po ogłoszeniu przyspieszonych wyborów parlamentarnych we Francji) przekraczała już 80 pkt baz. Na początku roku rentowność niemieckich obligacji dziesięcioletnich wynosiła dla porównania 2,36 proc., a francuskich – 2,92 proc.