Rynek obligacji w Polsce, szczególnie z perspektywy firm windykacyjnych, doświadczył w ostatnich latach wielu turbulencji. Upadek GetBacku, który masowo emitował dług, a którego zdecydowana większość nie została spłacona, spowodował, że inwestorzy zarówno ci instytucjonalni, jak i i indywidualni, niechętnie nabywali obligacje, a branża windykacyjna w szczególności została wzięta pod lupę. Kiedy kurz po GetBacku zaczął opadać i wydawało się, że rynek obligacji wraca do normy, przyszła pandemia. Wielka niepewność rynkowa znów sprawiła, że rynek obligacji się przyblokował i windykatorzy znów mieli utrudniony dostęp do finansowania. Teraz ponownie wydaje się, że rynek wraca do normy, chociaż ta nowa norma też ma swoją cenę i to wyraźnie wyższą.

Windykatorzy w tym roku znów są jedną z najaktywniejszych branż na rynku obligacji korporacyjnych. Emisje, również publiczne, przeprowadzał m.in. Kruk, Best czy też Kredyt Inkaso.

W I połowie roku Kruk wyemitował papiery o łącznej wartości nominalnej 450 mln zł (z tego aż 350 mln zł trafiło do inwestorów instytucjonalnych). Do tego trzeba jeszcze doliczyć sierpniową emisję skierowaną do szerokiego grona odbiorców, z której firma pozyskała 60 mln zł. Wiele wskazuje na to, że Kruk nie zamierza się też zatrzymywać, szczególnie, że do tej pory nie miał problemów ze znalezieniem nabywców na sprzedawane papiery (publiczne emisje kończyły się nadsubskrypcjami). Ostatnio firma zdecydowała o podwyższeniu bezprospektowego programu emisji obligacji z 700 mln zł do 1,4 mld zł. Inni windykatorzy również mają spory apetyt na zaciąganie długu. Best w maju ustanowił publiczny program emisji obligacji na maksymalnie 250 mln zł (prospekt czeka na zatwierdzenie przez Komisję Nadzoru Finansowego). Firma w tym roku przetestowała już rynek długu, chociaż nie miała ona aż tak dużej łatwości w sprzedaży papierów jak wspomniany Kruk. Zakończona w marcu emisja, która miała zasilić Best kwotą 30 mln zł, ostatecznie dostarczyła firmie 10,5 mln zł. Podobnie wyglądała sytuacja w przypadku Kredyt Inkaso. W lipcu firma przeprowadziła ofertę publiczną obligacji, z której pozyskała prawie 16 mln zł, podczas gdy liczyła na 20 mln zł.

Windykatorzy, tak jak i inni emitenci, muszą także liczyć się z większym kosztem finansowania. Dwucyfrowe kupony w obecnych warunkach są w zasadzie już normą. To oczywiście też generuje presję na marże, jakie później uzyskiwane są na windykowanych portfelach.