Miesiąc wojny, rok wyprzedaży. Straty funduszy obligacji

Straty poniesione przez polskie fundusze dłużne w ostatnim roku sprowadziły do ujemnych poziomów nawet trzyletnie stopy zwrotu. Czy w ogóle warto trzymać w nich oszczędności w obecnych warunkach?

Aktualizacja: 28.03.2022 08:30 Publikacja: 28.03.2022 07:21

Miesiąc wojny, rok wyprzedaży. Straty funduszy obligacji

Foto: Adobestock

Rosja najechała Ukrainę już miesiąc temu, a jednym z licznych skutków tej agresji był dalszy wzrost rentowności (spadek cen) polskich papierów skarbowych. Zaniepokojenie inwestorów widać także na rynku papierów korporacyjnych. Efektem obaw o dalszy i tym razem trwały wzrost inflacji są kolejne straty funduszy dłużnych, przy czym największe są tam, gdzie w portfelach dominują papiery skarbowe o stałym oprocentowaniu i długim terminie wykupu. Nic dziwnego. Seria DS1030 w miesiąc potaniała o 10,8 proc., a w rok o 25 proc. i kosztuje obecnie zaledwie 73,5 proc. nominału.

Rady dobre, bo spóźnione?

W tabelce obok zestawiliśmy średnie, najlepsze i najgorsze stopy zwrotu w danej kategorii, przy czym – jak to ze statystykami bywa – nie oddają one pełnego obrazu rynku. Średnie są zaniżane przez fundusze, które wybrały błędne strategie na czas wzrostu stóp, jakby zarządzający zupełnie nie brali takiego scenariusza (wzrostu stóp procentowych) pod uwagę. Jeszcze rok temu być może można byłoby znaleźć argumenty za takim rozumowaniem (wyprzedaż obligacji przybrała na sile od sierpnia ub.r., wcześniejsze wahania można było od biedy uznać za konsolidację, choć przy rosnącej inflacji wskazówki wydawały się czytelne), ale stawianie w tym roku na papiery z długiego końca krzywej było już tylko spekulacją obliczoną na to, że wyprzedany rynek musi się kiedyś odwrócić. Przez pierwsze dwa miesiące rentowność obligacji dziesięcioletnich oscylowała wokół 4 proc. i wydawało się, że są szanse na korektę, ale wybuch wojny zmienił sytuację.

Warto jednak obserwować poczynania najsłabiej radzących sobie w tych warunkach funduszy, ponieważ to zmiana strategii najtwardszych zarządzających (najbardziej odpornych psychicznie na straty) może okazać się punktem przełomowym. Na podobnej zasadzie kształtują się przecież dołki bessy – najmocniejsza fala wyprzedaży ma miejsce pod koniec trendu, kiedy siada psychika inwestorów odpornych na wcześniejszy, długotrwały trend.

Czytaj więcej

Obligacje: Lepiej samodzielnie

Niemniej, warto pamiętać, że wybuch wojny nie jest fundamentem wyprzedaży na rynku obligacji, ale zaledwie kolejną cegiełką, a rynek zaczął się zmieniać już w wakacje 2020 r. Wtedy rozpoczęła się korekta na amerykańskim rynku, która z półrocznym opóźnieniem dotarła do Europy. Polskie papiery są poszkodowane o tyle, że o ile rentowność niemieckich dziesięciolatek wzrosła przez ostatnich 12 miesięcy o 80 punktów, to naszych o 360 punktów.

Przypomnijmy jednak, że w „Parkiecie" pisaliśmy o punktach zwrotnych na rynku zarówno przed rokiem, jak i w wakacje 2021 r., przypominając o możliwych konsekwencjach, w tym o scenariuszach skrajnych takich jak dwucyfrowe rentowności amerykańskich obligacji.

Zyski jeszcze wrócą

Największy problem z obligacjami o długimi terminie wykupu polega nie na ich bieżącej rentowności, ale na niskim oprocentowaniu. Zarówno papiery skarbowe, jak i te oferowane przez BGK i PFR w 2020 r. mają – z dzisiejszego punktu widzenia – niskie kupony. Wspomniana seria DS1030 oferuje 1,25 proc. odsetek, co przy obecnych cenach wręcz w pomijalnym stopniu pokrywa straty z wyceny. Inwestorom pozostaje więc gra w przewidywanie – kiedy wyprzedaż się skończy i na jakim poziomie. Odpowiedź zależy zaś od tego, kiedy stopy procentowe znajdą się na realnie dodatnim poziomie.

Największe szanse na zyski mają więc fundusze, których portfele mocno związane są z papierami o zmiennym oprocentowaniu. W przypadku skarbówek są to popularne wuzetki (indeksowane do WIBOR) i oczywiście obligacje korporacyjne, najczęściej oprocentowane według wzoru WIBOR plus marża. Nawet nie znając składów portfeli poszczególnych funduszy, można w ciemno zakładać, że te, które ponoszą obecnie najmniejsze straty, mają najmniej obligacji o stałym kuponie i najwięcej o zmiennym.

W przyszłości, być może bliższej, niż nam się dziś wydaje, to te fundusze osiągną wysokie, dodatnie stopy zwrotu w ujęciu 12-miesięcznym i zapewne także trzyletnim. W pełnej krasie stopy zwrotu tych funduszy zobaczymy jednak za ponad 12 miesięcy i to przy założeniu, że WIBOR zatrzyma się na obecnych poziomach.

Kluczem do dobrych wyników może okazać się także konserwatywny dobór emitentów, ponieważ ryzyko kredytowe rośnie w niepewnym otoczeniu gospodarczym.

Obligacje
Victoria Dom przydzieliła obligacje serii Z, pozyskała 86,3 mln zł
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Obligacje
Czemu wskaźniki mają znaczenie?
Obligacje
Mniej płynności gotówkowej u dużych deweloperów
Obligacje
Spadek produkcji budowlanej nie zagraża obligacjom
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Obligacje
Francuskie obligacje biją na alarm
Obligacje
Obligacje pod presją